Wypalanie traw przynosi więcej szkód niż pożytku. Negatywne skutki wypalania łąk i pastwisk

2025-03-22 12:00:00(ost. akt: 2025-03-21 22:59:27)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: archiwum

Benefit związany z powstaniem popiołu jako ewentualnego nawozu to ułamek tego, co jest związane z negatywnymi skutkami wypalania łąk i pastwisk — mówi gleboznawczyni prof. Monika Jakubus z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. W marcu strażacy poinformowali o ponad 8,5 tys. pożarów traw w tym roku.
Profesor Jakubus z Katedry Gleboznawstwa i Mikrobiologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu zauważyła, że popiół, będący wynikiem spalania roślin, zawiera korzystne dla ich rozwoju składniki mineralne, jednak w ograniczonej dostępności i ilości. Jednocześnie sam proces prowadzi do ogromnych szkód w glebie.

— Ten benefit związany z powstaniem popiołu jako ewentualnego nawozu to ułamek tego, co jest związane z negatywnymi skutkami wypalania łąk i pastwisk — oceniła.

Ogień niszczy nie tylko rosnące na łące, pastwisku czy nieużytku rośliny, ale również bardzo cenną materię organiczną, a wraz z tym próchnicę glebową. Obniża to żyzność i produktywność gleb, ich zdolności retencyjne i przekłada się na większą podatność na zakwaszenie, przesuszenie czy obniżenie dostępności składników pokarmowych.

Wysoka temperatura, obecna podczas pożaru, powoduje odparowanie wody, co jest szczególnie dotkliwe w Polsce, gdzie większość terenów użytkowanych rolniczo to gleby przesuszone o małej żyzności i zdolności do retencji. Wypalanie traw jeszcze bardziej pogłębia ten stan. Ogień ingeruje również w aktywność mikrobiologiczną np. bakterii czy grzybów. Ich aktywność po pożarze spada, a miejscowo całkowicie zanika.

Ponadto spalanie zarówno materii organicznej, jak i biomasy roślinnej powoduje uwalnianie do atmosfery szkodliwych związków, m.in. dwutlenku węgla, tlenków azotu, siarki oraz WWA i dioksyn.

— Proces wypalania łąk to pierwszy krok do lawiny niekorzystnych zmian w chemizmie gleby i pierwszych zmian degradacyjnych — oceniła skutki tego typu pożarów prof. Jakubus.

Zabija nie tylko ogień
— Pożar to duży stres dla zwierząt żyjących na wypalanej łące lub nieużytku — zauważył dr inż. Mikołaj Kaczmarski z Katedry Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Jego zdaniem największe szanse na przeżycie w takiej sytuacji mają duże gatunki ssaków i ptaki. W określonych warunkach, np. w wilgotnej glebie, przetrwać mogą również zwierzęta żyjące w norach. Najbardziej narażone są niewielkie gatunki, jak np. jeże czy ślimaki. Zabija je nie tylko ogień, ale również obecny podczas pożaru tlenek czadu czy toksyny zawarte w dymie.
Konsekwencje wypalania mogą być długofalowe. Pożar niszczy mikrosiedliska i zasób pożywienia dla zwierząt, ujednolica również strukturę samych siedlisk.

— To nigdy nie jest korzystne, bo zazwyczaj zwiększa presję drapieżniczą na te osobniki, które przetrwały — powiedział dr Kaczmarski.

Szczególnie negatywne skutki wypalanie może mieć dla odizolowanych łąk i nieużytków, np. podmiejskich, które są jedynym źródłem pożywienia lub siedlisk dla zwierząt w okolicy. Takie niewielkie tereny mogą przez lata nie zostać ponownie skolonizowane, a gatunki na nich mieszkające trwale wyginąć.
Jednocześnie dr Kaczmarski zauważył, że pojawienie się ognia może mieć pozytywne skutki.

— To ważne, żeby spojrzeć na ogień jako czynnik nie tylko niszczący, ale też tworzący. On oczywiście staje się bardzo niebezpieczny w rękach osób, które robią to zupełnie bezmyślnie — zastrzegł.

Jego zdaniem wypalanie może być narzędziem do czynnej ochrony siedlisk. Jak zauważył, w Europie następuje przerost roślinności w ekosystemach,
spowodowany dużą ilością nawozów.

— Czasami okazuje się, że gdy w takie siedlisko wkroczy ogień, to potrafi bardzo szybko usunąć nadmiar zgromadzonej biomasy. Wrócą tam pożądane i cenne dla nas przyrodniczo gatunki — zauważył.

Jako przykład podał wrzosowiska w Wielkiej Brytanii, które do prawidłowego funkcjonowania potrzebują regularnego wypalania; ogień niszczy siewki drzew. Przytoczył również pożar w nadleśnictwie Potrzebowice w latach 90. Ogień strawił wtedy dużą część lasów tego obszaru Puszczy Noteckiej. Po latach w tym rejonie odbudowała się populacja będącego pod ochroną węża gniewosza plamistego, która w opinii dr. Kaczmarskiego w długofalowej perspektywie zyskała na tym pożarze.

Krótkotrwała perspektywa
Jednocześnie dr Kaczmarski wskazał na przykład pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym. Badania wykazały spadek w tym miejscu populacji mrówek i ptaków. Jak dodał zoolog, jest to jednak krótkoterminowa perspektywa, brakuje natomiast badań nad długofalowym skutkiem takich pożarów, nie tylko w Polsce, ale generalnie w Europie.
Doktor Kaczmarski zastrzegł, że o ile kontrolowane wypalanie może być narzędziem do ochrony przyrody, powinno być to działanie zarezerwowane dla specjalistów. Stosowanie ognia do czynnej ochrony siedlisk musi wiązać się zarówno z określeniem celów jego wykorzystania, jak i badaniem wypalanego rejonu przed i po użyciu ognia.

— W Stanach Zjednoczonych czy w Wielkiej Brytanii, gdy celowo wypala się jakiś teren w kontekście ochrony przyrody, to wszystko jest zabezpieczone przez strażaków, ogień jest kontrolowany, zwierzęta są przepłaszane, prowadzi się badania przed i po, by ocenić skutek. Samowolne wypalanie jest pozbawione tych elementów — podkreślił.

— Szybkość regeneracji gleby po wypalaniu zależy od wielu czynników — stwierdziła prof. Jakubus. To m.in. jej czułość na czynniki zewnętrzne, a w przypadku gleb użytkowanych rolniczo na stosowanie zabiegów agrotechnicznych związanych z płodozmianem, używaniem nawozów i uprawą. Jej zdaniem bez udziału człowieka gleba powraca do stanu sprzed pojawienia się ognia co najmniej kilka miesięcy. Najdłużej trwa odtwarzanie materii organicznej i aktywności mikrobiologicznej.

W przypadku roślin i zwierząt, jak ocenił dr Kaczmarski, ten proces trwa około dwóch lat. O ile relatywnie szybko na wypalonej ziemi pojawiają się pierwsze organizmy, o tyle dopiero po upływie takiego czasu ekosystem jest w pełni rozwinięty. Zoolog zauważył, że w wypalonym miejscu mogą pojawiać się gatunki roślin i zwierząt, których wcześniej tam nie było. Jak dodał, o wiele bardziej niszczycielski jest proces powtarzających się regularnie pożarów w tym samym miejscu; ekosystem nie ma bowiem wtedy czasu, żeby się odbudować.

Organiczne nawożenie zamiast wypalania
Jako alternatywę dla wypalania prof. Jakubus zaproponowała organiczne nawożenie pól, np. obornikiem, gnojówką czy kompostem. Nawozy te korzystnie wpływają na właściwości gleb i łagodzą skutki ewentualnego wypalania.

— Wypalanie traw i nieużytków jako sposób na użyźnienie ziemi to efekt niepełnej wiedzy — oceniła gleboznawczyni. — To było przekazywane z dziada na ojca, z ojca na syna i tak było przez lata stosowane jako uproszczenie pewnych zabiegów z jednoczesną, potencjalną formą nawożenia. Myślenie takie było jednostronne, bowiem dostrzegano tylko efekt spopielenia roślin, nie biorąc pod uwagę tego, co się dzieje w glebie i z glebą — powiedziała.

Jej zdaniem ten trend był obecny nie tylko w Polsce, ale również w krajach zachodnich; od kilkudziesięciu lat się to zmienia i obserwuje się coraz mniej takich praktyk, co należy wiązać z większą wiedzą w tym zakresie rolników oraz ich wykształceniem. Pomocne w opinii prof. Jakubus są również zasady unijnych dotacji, które nakładają na rolników obowiązek prawidłowego wykorzystania oraz utrzymywania łąk i pastwisk.

W polskim prawie za wypalanie roślinności na gruntach rolnych, obszarach kolejowych albo w obrębie przydrożnych pasów, trzcinowisk lub szuwarów grozi grzywna do 5 tys. zł, a w przypadku spowodowania zagrożenia dla zdrowia lub życia innych ludzi albo ich mienia — do 10 lat więzienia.

Mówią liczby
Strażacy odnotowali w tym roku ponad 8,5 tys. pożarów traw. W tym samym czasie w 2024 r. ta liczba wynosiła ponad 2 tys., co oznacza ponadczterokrotny wzrost interwencji. Najwięcej pożarów traw wystąpiło w województwach mazowieckim (1388), podkarpackim (1180) i małopolskim (1045). W wyniku działania ognia zginęły 2 osoby, a 15 zostało rannych.

PAP