Joanna Baszuro: choroba nie odebrała mi marzeń

2014-05-20 07:04:00(ost. akt: 2014-05-20 08:32:53)
Joanna Baszuro

Joanna Baszuro

Autor zdjęcia: Michał Skroboszewski

Joanna Baszuro, chociaż nie chodzi od dziecka, to twardo stąpa po ziemi. Chce skończyć studia, znaleźć pracę i założyć rodzinę. Choroba nie odebrała jej marzeń. Gdy była dzieckiem, pragnęła zostać baletnicą. Teraz marzy o tym, by zwiedzić Rzym i.... zostać miss. To marzenie Joanna ma w zasięgu ręki. Za namową przyjaciół wystartowała w drugiej edycji Wyborów Miss Polski na Wózku.
Do tego, że niepełnosprawność nie przekreśla kobiecości chce przekonać nas Fundacja Jedyna Taka, organizator Wyborów Miss Polski na Wózku. Rozmawiamy z elblążanką Joanną Baszuro, jedną z osiemdziesięciu kobiet, które zdecydowały się wystartować w drugiej edycji tego konkursu.

— Chorujesz na porażenie mózgowe, więc niepełnosprawność towarzyszy ci od dziecka. Czy pamiętasz moment, w którym zdałaś sobie sprawę, że nie będziesz chodziła?
— Takiego momentu chyba nie było, ponieważ ja "rosłam z wózkiem". Nie wiem, co to znaczy chodzić, bo nigdy nie chodziłam. Mama nigdy nie robiła z mojej choroby tematu tabu. Rozmawiała ze mną o niej, zawsze była ze mną szczera. Przypomina mi się historia, gdy w wieku sześciu lat byłam na wakacjach u moich nieżyjących już dziadków w Kwidzynie. Bawiłam się w piaskownicy. Wózek stał z boku. Jedno z dzieci zapytało mnie, dlaczego jeżdżę na wózku? Zaczęłam opowiadać o mojej chorobie, używając medycznych terminów. Przyszedł po mnie dziadek. Zastał mnie dającą wykład, a wokół mnie siedziały zasłuchane dzieci. Był ze mnie bardzo dumny.
Nie czułam się inna. Wiedziałam, że jestem chora i nie umiem chodzić i nie raz słyszałam przykre rzeczy od rówieśników. Dzięki temu, że od urodzenia miałam kontakt ze zdrowymi rówieśnikami, uczyłam się radzić sobie z tym. Na przykład, gdy po plaży poruszałam się na czworaka, to reszta dzieci bawiła się ze mną i również poruszała się na czworaka. Moja przyjaciółka, bym mogła grać z nią w gumę, wymyśliła dla mnie wersję tej gry na ręce i "skakałam" rękoma.

— Media kreują dość jednolity obraz tego, jak ma dziś wyglądać atrakcyjny człowiek. Raczej w tym obrazie nie ma miejsca na niepełnosprawność. Czy czujesz się osobą atrakcyjną?
— Hmm, to trudne dla mnie pytanie. To zależy od dnia. A tak na poważnie, to nie do końca, ale nad tym pracuję. Mam wiele kompleksów, wielu kompleksów się pozbyłam. Myślę, że ten konkurs może dużo zmienić we mnie, ale też w myśleniu innych.

— Jak sama mówisz, masz do swojej niepełnosprawności dystans? Czy to ważne, by go mieć? 
— Myślę, że tak. I myślę, że ten dystans pomaga w kontaktach z innymi ludźmi, zwłaszcza ze zdrowymi osobami. Nie ma sensu robić z choroby i wózka tematu tabu. Nie warto też opłakiwać swojej choroby i wózka. Lepiej pożartować sobie z tego, a śmiech, to przecież zdrowie. Oczywiście czasem mam dość i łapię doła, ale zawsze jest coś lub ktoś, kto mnie z tego wyciągnie.

Joanna Baszuro— Czy uważasz, że osoby niepełnosprawne powinny być jakoś szczególnie traktowane przez otoczenie, na przykład ulgowo?
— Nie chodzi o traktowanie nas inaczej. Przecież nie jesteśmy pełnosprawni i mamy pewne ograniczenia, przynajmniej ja mam. Według mnie chodzi o wyrównywanie szans i zrozumienie.

— Co skłoniło cię do udziału w konkursie? Zastanawiałaś się na tym, czy udział w nim może kosztować cię zbyt wiele, bo przy okazji możesz narazić się na niekoniecznie pozytywne opinie? 
— Znajomi powiedzieli mi o pierwszych wyborach miss i prosili bym obiecała, że wezmę udział w drugich. Mam nadzieję, że wejdę do finału i będę mogła wziąć udział w warsztatach. Nie boję się, że będzie mnie to zbyt dużo kosztowało. Trochę już w życiu przeżyłam i to mi dało siłę. Mam wielkie wsparcie rodziny, znajomych i przyjaciół. A ludzie zawsze gadają.
Anna Dawid


Źródło: Dziennik Elbląski