Z miłości do pływania. 141 osób w 24-godzinnej sztafecie. FILM!

2014-06-15 16:55:55(ost. akt: 2014-06-16 00:17:09)

Autor zdjęcia: Michał Skroboszewski

Chcemy udowodnić, że pływanie jest rewelacyjne i warto to robić o każdej porze dnia i nocy — mówią organizatorzy 24-godzinnej sztafety pływackiej, która w ten weekend odbyła się na elbląskim basenie. Udział w imprezie wzięło 141 osób, o trzy więcej niż przed rokiem. Przepłynęły w sumie 71 kilometrów i 550 metrów.
24-godzinna sztafeta pływacka została zorganizowana na basenie przy ul. Robotniczej po raz trzeci. Udział mógł wziąć każdy chętny, oczywiście umiejący pływać.
— Impreza jest wyjątkowa w skali kraju i świata. Z tego co wiem, nikt inny takiego czegoś nie robimy — mówi Marcin Trudnowski, szef Grupy Wodnej, która jest organizatorem imprezy. — Dla nas to zabawa i sposób na promowanie pływania i integrowanie pływaków. Chcemy pokazywać, że pływanie jest rewelacyjne, jest to niesamowita przygoda i frajda. Warto to robić o każdej porze dnia i nocy.

Pierwszy śmiałek wystartował w sobotę o godz. 14.30. Jako ostatni na zmianę do wody wszedł Marcin Trudnowski. Był 141. osobą, która zdecydowała się wziąć udział w tych nietypowych zawodach.
— Wystartowały o trzy osoby więcej niż przed rokiem. To duży sukces. Najmłodszy uczestnik miał 6, a najstarszy 67 lat. Wszystkich łączy miłość do pływania — podsumował.

Uczestnicy przepłynęli w sumie 71 km i 550 m. Nie udało się pobić rekordu sprzed roku, który wynosi 73 km i 350 m, ale w tej imprezie nie to jest najważniejsze.
— Z roku na rok udaje się nam zaangażować coraz więcej osób do udziału w imprezie. W trakcie sztafety przyłączały się do nas osoby, które po prostu przyszły na basen. To było świetne, bo ta impreza ma łączyć wszystkie osoby, które uwielbiają pływać. To jest nasz najważniejszy cel — mówi Trudnowski.

Wśród startujących byli m.in. 13-letni Mateusz Miech oraz o rok starszy Jan Dąbrowski. Obaj na co dzień trenują pływanie w Uczniowskim Klubie Sportowym Pirat Elbląg. Kibicowali sobie nawzajem.
— Przez 20 minut przepłynąłem 1400 metrów. To o 200 metrów więcej niż przed dwoma laty, kiedy pierwszy raz wziąłem udział w sztafecie — mówi Janek. — Nie czułem dzisiaj zmęczenia. Ważna jest technika. Więcej przepływam podczas jednego treningu, od czterech do pięciu kilometrów — dodaje.

Każdy uczestnik otrzymał pamiątkowy dyplom. 24-godzinne zmagania z wodą dla wszystkich zakończyły się dobrze. 
— Obyło się bez większych dramatów. W nocy mieliśmy jeden przypadek, że pani źle się poczuła, bo przed pływaniem coś zjadła. Wszystko skończyło się dobrze — podsumowuje szef Grupy Wodnej.
AKT


Źródło: Dziennik Elbląski