Nadwyżkę owoców i warzyw zjedzą najubożsi?



Autor zdjęcia: archiwum Banku Żywności w Elblągu


Producenci owoców i warzyw poszkodowani przez rosyjskie embargo mogą przekazywać nadwyżki planów organizacjom charytatywnym działającym na rzecz najuboższych. Agencja Rynku Rolnego opublikowała ich listę, są na niej trzy z Elbląga.


Rosyjskie embargo na polskie warzywa i owoce wprowadzone 1 sierpnia dotknie także producentów z okolic Elbląga. Nie ma ich w tym regionie wielu, ale straty tych nielicznych mogą być dotkliwe.



— Z Rosją nie handlowaliśmy, ale już teraz wiemy, że embargo dotknie i nas. Po prostu ciężej będzie na krajowym rynku zasypanym chociażby jabłkami, które i my produkujemy — mówi Mirosław Barański, prezes Grupy Producentów Owoców i Warzyw Wysoka Group. — W tej chwili trudno mi mówić jakie to mogą być straty - te będziemy szacowali pod koniec września. Nie zaplanowaliśmy również w jaki sposób pozbędziemy się nadwyżki plonów.


Resort rolnictwa proponuje producentom dwa sposoby - biodegradację lub przekazanie ich najbiedniejszym. Agencja Rynku Rolnego podała listę organizacji charytatywnych, które są uprawnione do ich przyjmowania. Wśród nich są trzy z Elbląga - Bank Żywności w Elblągu, Elbląskie Stowarzyszenie Pomocy Humanitarnej im. Św. Łazarza "Lazarus" i Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy nr 2.


Organizacje nie ukrywają, że taka pomoc niezwykle by im się przydała. 

— Liczy się, każde tego typu wsparcie — mówi Anna Urban z elbląskiego Banku Żywności. — Jesteśmy w kontakcie z ARR. Na razie, niestety nie zgłosił się żaden rolnik z naszego regionu. Liczymy jednak na to, że chętni się znajdą. Pierwsza pomoc już do nas dotarła. Pod koniec ubiegłego tygodnia odebraliśmy kilkaset kilo pomidorów od producenta spod Olsztyna. Trafiły do naszego magazynu, a stąd od kilku organizacji, między innymi na stołówkę dla bezdomnych przy elbląskiej parafii Św. Rodziny, do Środowiskowego Domu Samopomocy w Jegłowniku czy elbląskiego Karanu.


Producenci, którzy zdecydują się na przekazanie nadwyżki owoców i warzyw organizacji charytatywnych, dostaną odszkodowanie. Muszą jednak stosowne powiadomienie dostarczyć do oddziału terenowego ARR. Warto jednak pamiętać, że tylko te z listy agencji, mogą wystawiać dokumenty, na podstawie których rolnikom i sadownikom wypłacane będą odpowiednie pieniądze. Do takiego wyzbywania się plonów które nie trafią na rynek, zachęca resort rolnictwa.

Nie wszyscy rolnicy są jednak do niego przekonani.
— Mam wątpliwości czy to w ogóle będzie odpowiedzialne. Proszę sobie wyobrazić, że za kilogram jabłek dostaniemy 70 gr, a samo ich zebranie to 50 groszy. Ile zostanie w naszych kieszeniach? Niewiele — przekonuje Barański. — Nie wiem czy zdecyduję się na przekazanie owoców organizacjom charytatywnym. Liczę na to, że rząd wymyśli dla nas jeszcze jakieś inne, bardziej opłacalne rozwiązanie.

naj

Źródło: Dziennik Elbląski