Premiera Balladyny. Spór z Bogiem, kicz i rock

Aleksandra Wojtysiak, która zagra Balladynę oraz Jerzy Satanowski, autor muzyki do spektaklu

Aleksandra Wojtysiak, która zagra Balladynę oraz Jerzy Satanowski, autor muzyki do spektaklu

Autor zdjęcia: Michał Skroboszewski

13 listopada 1976 roku "Balladyną" Juliusza Słowackiego elbląskim teatr oficjalnie inaugurował swoją działalność. Po 38 latach od tego wydarzenia Teatr im. Aleksandra Sewruka zaprasza na dramatu Słowackiego w reżyserii Janusz Wiśniewskiego.
Ostatnia w tym roku premiera w elbląskim teatrze odbędzie się w najbliższą sobotę o godz. 19. Tym razem sięgnięto po klasyczny repertuar - "Balladynę" Juliusza Słowackiego. Historię rywalizacji uosabiającej dobro Aliny i okrutnej, złej, opanowanej żądzą władzy Balladyny nie trzeba chyba nikomu przypominać, większość z nas dramat Juliusza Słowackiego przerabiała w szkole.

Zaskoczeniem może się jednak okazać inscenizacja dramatu w reżyserii Janusza Wiśniewskiego, który jednocześnie jest scenografem i autorem kostiumów. Muzykę do spektaklu stworzył Jerzy Satanowski. Na scenie zobaczymy między innymi: Aleksandrę Wojtysiak (Balladyna), Annę Suchowiecką (Alina), Piotra Boratyńskiego (Kirkor), Lesława Ostaszkiewicza (Pustelnik), Irenę Adamiak (Matka) i Martę Masłowską (Goplana).
Dwie piękne siostry, w których zakochał się książę Kirkor, idą do lasu. Która prędzej zbierze dzban pełen świeżych malin, ta zostanie jego żoną. Tylko jedna spełni swe marzenia, tylko jedna idąc po trupach osiągnie władzę i królewski tron. Jednak osąd jej podłych zbrodni będzie sprawiedliwy. "Balladyna" to klasyczny dramat, w którym postaci świata rzeczywistego przeplatają się z magicznymi zjawami z baśni.

Jak będzie elbląska "Balladyna"? Reżyser niechętnie odkrywa rąbka tajemnicy przed sobotnią premierą.
— Tekst Słowackiego odczytuję jako spór Balladyny z Bogiem — mówi Janusz Wiśniewski — To jest najbardziej interesujące w tym dramacie. Sam język jest jednak żartobliwy. Pomyślałem więc, że trzeba go potraktować z dystansem, wziąć w cudzysłów. Dlatego przywołaliśmy formę dawnego teatrzyku - przesadne makijaże, światła rampy, kiczowaci konferansjerzy. To jest kicz, ale postaraliśmy się aby ten kicz pięknie zaistniał.
Jak przekonują twórcy, niezwykle ważnym elementem spektaklu jest muzyka.
— Jest współczesna, rockowa. Mocna, natrętna. W jednej scence pojawi się motyw renesansowy, to jednak jest tylko żartobliwy cytat, mrugnięcie okiem — dodaje Jerzy Satanowski.
naj

Źródło: Dziennik Elbląski