Gerard w moich albumach. Niezwykła wystawa w Galerii El

— Ja od dzieciństwa jestem uzależniona od aparatu — śmieje się Nina Błeszyńska-Wojewska, pomysłodawczyni i autorka zdecydowanej większości fotografii, które zobaczymy w Galerii EL. — Uważam, że zdjęcia zapamiętują życie i wydaje mi się, że te konkretne zdjęcia zapamiętały życie Gerarda tu u nas w Elblągu i wielu ludzi, którzy z nim byli, spotykali się.

Wśród tych, które zobaczymy w Galerii EL znajdują się fotografie z lat 60-tych, gdy ona powstała oraz z późniejszych wizyt artysty w Elblągu.
— Przez trzydzieści trzy lata [przyp. red. po przeprowadzce Gerarda Kwiatkowskiego do Niemiec] nie mieliśmy ze sobą kontaktu — przyznaje pani Nina. — W końcu podczas rozmowy telefonicznej, wspólnie popłakaliśmy się i Gerard przyjechał. To było 2 listopada 2007 roku. Od tego czasu tak go ciągnęło do Elbląga, że był tu dwadzieścia jeden razy. 

Przyjeżdżał nie tylko z prywatnymi wizytami, ale i również z wielu okazji, między innymi gdy przyznano mu odznaczenie Gloria Artis czy tytuł honorowego elblążanina.

Oprócz zdjęć z oficjalnych uroczystości są i inne - Kwiatkowski w dużych roboczych rękawicach, w czerwonej czapce i kapciach ze świętym Mikołajem czy przebrany za Charliego Chaplina. Kilkadziesiąt fotografii dokumentuje również wizyty elbląskich przyjaciół w domu domu artysty w Hünfeld. Oprócz zdjęć, na wystawie znajdują się również fragmenty listów pisanych do pani Niny i pana Jerzego Wojewskiego.
naj