Przykro mi, że państwa zatopiłem

2016-06-04 07:00:00(ost. akt: 2016-06-03 14:34:01)
Kpt. marynarki w st. spocz. Karl-Friedrich Merten

Kpt. marynarki w st. spocz. Karl-Friedrich Merten

Autor zdjęcia: arch. Lecha Słodownika

W czasie II wojny światowej sześciu dowódców okrętów podwodnych niemieckiej Kriegsmarine pochodziło z Elbląga, a jeden z pobliskiego Pasłęka. Spośród nich najbardziej znanym był kapitan Karl-Friedrich Merten, który 1 września 1939 r. służył na cumującym naprzeciwko Westerplatte liniowcu „Schleswig-Holstein”.
W języku niemieckim słowo U-Boot (Unterseeboot) oznacza każdy okręt podwodny, niezależnie od jego przynależności państwowej. Zarówno podczas I wojny, jak i w czasie II wojny światowej okręty te zyskały groźną, ale i też ponurą sławę, zatapiając wiele statków cywilnych. Przypomnieć należy, iż zatopienie 7 maja 1915 r. przez niemieckiego U-boota dużego statku pasażerskiego „Lusitania” spowodowało przystąpienie Stanów Zjednoczonych do wojny.

W czasie II wojny światowej sześciu dowódców okrętów podwodnych niemieckiej Kriegsmarine pochodziło z Elbląga, a jeden z pobliskiego Pasłęka. Spośród nich najbardziej znanym był kpt. Karl-Friedrich Merten, który 1 września 1939 r. służył na cumującym naprzeciwko Westerplatte liniowcu „Schleswig-Holstein”……

Urodził się wprawdzie w Poznaniu (15 sierpnia 1905), ale już w wieku czterech lat przybył z matką do Elbląga. Tutaj jego ojciec, dr Carl F. Merten, objął urząd nadburmistrza, który sprawował w latach 1909-1933. Jego matka Margarethe Merten udzielała się aktywnie w życiu kulturalnym ówczesnego Elbląga, a zdarzyło się nawet tak, iż kilka razy jako statystka występowała na scenie Teatru Miejskiego.

Karl-Friedrich Merten ukończył szkołę powszechną w Elblągu, a w 1918 r. w wieku 13 lat trafił do pruskiego-królewskiego korpusu kadetów w Koszalinie. Po wielu ćwiczeniach i egzaminach z 1 kwietnia 1926 r. został oficerem marynarki wojennej Rzeszy (Reichsmarine) i od tej pory przy jego nazwisku w dokumentach służbowych odnotowywano skrót „Crew 26”, co było oznaczeniem danego rocznika oficerów niemieckiej marynarki. Dalsze, gruntowne przeszkolenie przeszedł m.in. na wyspie Dänholm pod Stralsundem, i jako kadet marynarki został odkomenderowany na żaglowiec szkolny „Niobe”. Wkrótce służył już na lekkim pancerniku „Emden”, a z 1 kwietnia 1928 r. został podchorążym marynarki - po ukończeniu znanej szkoły w Mürwik we Flensburgu. Dalsza jego służba odbywała się na znanym okręcie liniowym „Schleswig-Holstein”, a następnie na lekkim krążowniku „Königsberg”. 1 października 1930 r. został podporucznikiem marynarki.

Dalej uczył się w szkole artylerii w Kilonii, służył jaki drugi oficer artylerii na torpedowcu oraz na lekkich krążownikach „Karlsruhe” i „Leipzig”. Od 1 października 1937 r., jako kapitan-porucznik marynarki, został samodzielnym dowódcą.
Wybuch II wojny światowej zastał go na pokładzie liniowca „Schleswig-Holstein”. Można więc z całą pewnością sądzić, że jako absolwent - artylerzysta marynarki wojennej brał udział w ostrzale polskiej placówki wojskowej na Westerplatte, aż do kapitulacji „polskiego Verdun”. W kwietniu 1940 r. jego „Schleswig-Holstein”, w ramach planu „Ćwiczenia Wezery” (Weserübungen), wziął udział w zajęciu Danii.

Ale jego właściwa kariera jako „podwodniaka” zaczęła się na łodzi podwodnej U38, na której jesienią 1940 r. wykonał swoje pierwsze zadanie bojowe. Widocznie zrealizował je bez zarzutu, bowiem 11 lutego 1941 r. został kapitanem U-boota 68 (U 68). Na tym okręcie podwodnym wykonał w sumie pięć rajdów na północnym i południowym Atlantyku. Operował również w rejonie Karaibów. Już podczas drugiego rajdu ratował rozbitków z zatopionego krążownika pomocniczego „Atlantis” i statku pomocniczego „Python”.

W sumie U-boot pod dowództwem kpt. K. F. Mertena zatopił 29 statków o łącznej wyporności 170.000 BRT, co spotkało się z uznaniem dowództwa Kriegsmarine, które odznaczyło go Krzyżem Rycerskim I i II klasy z liśćmi dębu i brylantami. Na początku 1943 r. pożegnał się ze swoim okrętem podwodnym, ponieważ awansowano go na zastępcę dowódcy 26 flotylli U-bootów w Piławie (dzisiaj Bałtyjsk). Od 1 marca był już dowódcą 24 flotylli U-bootów w niedalekiej Kłajpedzie. W tym czasie Armia Czerwona szybko zbliżała się do Prus Wschodnich, więc przeniesiono go do Gdyni. W marcu 1945 r. dowodzona przez niego flotylla zastała w Hamburgu rozwiązana.

On sam został zaś odkomenderowany do kwatery głównej Adolfa Hitlera. Wojnę zakończył jako kapitan Kriegsmarine w tzw. „Twierdzy Alpejskiej” (Alpenfestung). 30 czerwca 1945 r. został zwolniony z niewoli i zamieszkał w Wiesbaden. Jednakże w listopadzie 1948 r. został oskarżony i aresztowany przez władze francuskie za zatopienie w czerwcu 1942 r. francuskiego tankowca „Frimaire”. Ale w następstwie procesu w Paryżu został uwolniony.
Kpt. Karl-Friedrich Merten starał się o przyjęcie do niemieckiej marynarki federalnej (Bundesmarine). Niestety, były to starania bezskuteczne i w efekcie zatrudnił się w pewnej elektrowni, był kierownikiem sprzedaży w stoczniach w Emden i w Lubece, a następnie do 1974 r. pracował w cywilnej żegludze śródlądowej.

Spisał swoje wspomnienia wojenne i zatytułował je „Według kompasu” (Nach Kompaß). Swoją wojenną memuarystykę kontynuował i w 1986 r. wspólnie Kurtem Babergiem, również dowódcą U-boota, wydał książkę zatytułowaną „Podwodniacy mówią nie: tak nie było!” Obaj współpracowali również z Lotharem-Güntherem Buchheim’em przy opracowaniu jego znanej powieści „Das Boot” (Okręt). Książka ta była kanwą scenariusza znanego filmu wojennego z 1981 r. pod takim samym tytułem w reżyserii Wolfganga Petersena. Jak wiadomo, autorzy tej książki i filmu starali się zatrzeć niekorzystny obraz Kriegsmarine z czasów II wojny światowej. Czy to im się udało? Trudno powiedzieć. W każdym razie sam kpt. K. F. Merten podkreśla w swojej książce „Zgodnie z kompasem”, że w 1942 r. dowodzony przez niego U-boot (U68) storpedował na południowym Atlantyku frachtowiec „City of Cairo”.

Jego łódź podwodna przebywała tak długo wokół tonącego frachtowca, dopóki wszyscy rozbitkowie nie zostali podjęci na łodzie ratunkowe, on sam zaś nadawał przez megafon tragikomiczne oświadczenie: „Przykro mi, że Państwa zatopiłem” (es tut mir leid, daß ich Sie versenkte”). Ponadto wskazał rozbitkom namiary, w którym kierunku jak najszybciej osiągną ląd! To zdarzenie faktycznie miało miejsce, bowiem już kilka lat po 1945 r. sytuacja ta znalazła swe odzwierciedlenie w powieści pewnego angielskiego marynisty, a w 1984 r. kpt. Karl F. Merten spotkał się w Londynie z 16 marynarzami z zatopionego przez siebie statku!
Od 1974 r. zamieszkał w piękniej willi w Waldshut (Badenia/Wirtembergia). Utrzymywał kontakty z byłymi elblążanami skupionymi w Zjednoczeniu „Truso”, od których w 1974 r. otrzymał prezent pożegnalny, który jego ojcu – nadburmistrzowi Elbląga – wręczyli na pożegnanie w 1933 r. urzędnicy magistratu. W skład tego prezentu wchodziły m.in. dwie srebrne monety, bite z okazji 550. i 600-lecia Elbląga. Pewnym jest, że po 1945 r. nigdy nie przebywał w Elblągu. Jego ojciec zmarł 24 grudnia 1945 r. w Kilonii. On sam zmarł 2 maja 1993 r. w Waldshut.
Lech Słodownik

Źródło: Dziennik Elbląski

Komentarze (14) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. www #2004434 | 83.9.*.* 4 cze 2016 07:26

    Kogo interesuje historia Niemieckiego mordercy ? Może mamy mu teraz postawić pomnik ?

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. art #2004471 | 82.139.*.* 4 cze 2016 08:43

      Super artykuł - mnie interesuje panie www.

      odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. bobas #2004738 | 78.88.*.* 4 cze 2016 18:46

        Typ tak jak i gazeta.

        Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

      2. Świadek #2004864 | 93.105.*.* 5 cze 2016 08:24

        Mojego Dziadka mieszkańca Elbląga Hitler wcielił do swojej armii. Babcię zabili warszawscy złodzieje w 1947 roku. Wtedy moja Mama została adoptowana przez małżeństwo zacnych Ludzi, z nadania Partii. Dzięki temu miałem szansę się urodzić i dziękuję, że żyję,

        Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        1. 1410 rok #2004869 | 5.172.*.* 5 cze 2016 08:39

          Ci z takimi krzyżami wymordowali 6 milionów naszych Obywateli,miliony okaleczyli i obrabowal i"przykro mi ......że tych niemieckich morderców nienawidzę .

          Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

          Pokaż wszystkie komentarze (14)