Kierowca karetki przed sądem: Nie jestem winny tego wypadku

2016-06-16 11:15:27(ost. akt: 2016-06-16 13:31:33)

Autor zdjęcia: Michał Kalbarczyk

Przed elbląskim sądem rozpoczął się w czwartek proces kierowcy karetki, który jadąc na sygnale, uczestniczył w wypadku. Na skrzyżowaniu w centrum miasta zderzył się z hondą. Zginął 37-letni mężczyzna. Kierowcy karetki grozi do 8 lat więzienia.
Paweł G., kierowca karetki, w czwartek (16 czerwca) przed sądem nie chciał składać wyjaśnień. Nie przyznał się do stawianego mu zarzutu. Zdaniem prokuratury, to on umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi mu do ośmiu lat więzienia.

Przed sądem zeznawała m.in. matka 21-letniej kobiety, która jechała osobową hondą. W bardzo ciężkim stanie trafiła do szpitala. Młoda kobieta doznała m.in stłuczenia pnia mózgu, złamania kości czaszki i żeber oraz urazu kręgosłupa. Przez miesiąc lekarze walczyli o jej życie na oddziale intensywnej opieki medycznej szpitala wojewódzkiego, dwa tygodnie dziewczyna była utrzymywana w śpiączce farmakologicznej.

— Ten wypadek zmienił życie całej naszej rodziny — mówiła matka 21-latki. — Dopiero pół roku od wypadku Ewelina odzyskała świadomość, ale ma kłopoty z pamięcią krótkotrwałą. Samego zdarzenia nie pamięta. Dla córki najbardziej tragiczne okazały się obrażenia głowy. Na dziś ma 60 procent uszczerbku na zdrowiu. Dotąd samodzielna, bystra i inteligentna, dziś zachowuje się jak 8-letnie dziecko i wymaga ciągłej opieki i uwagi. Chciałabym, żeby Ewelina wróciła na studia w Krakowie, które trzeba było przerwać i mogła normalnie żyć, ale na razie jest pod stałą opieką medyczną i jest ciągle rehabilitowana.

Sąd chciał także przesłuchać Marcina H. To on kierował osobową hondą uczestniczącą w wypadku. Mężczyzna będzie miał oddzielny proces, bo prokuratura uznała, że nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym. W czwartek Marcin H. także nie chciał składać zeznań. Sędzia odczytał te, które złożył podczas śledztwa. Wynika z nich, że wjeżdżał na skrzyżowanie na zielonym świetle z prędkością poniżej 50 kilometrów na godzinę. Twierdzi, że nie widział na drodze niczego niepokojącego, dopóki nagle i niespodziewanie od prawej strony samochodu w auto nie wjechała z impetem karetka pogotowia.
— Dalej nic nie pamiętam. Ocknąłem się na zewnątrz, gdy ratownicy medyczni wyciągali nas z wraku samochodu — zeznał.

Zdaniem Krzysztofa Kanty, który przed sądem broni kierowcę karetki Pawła G., w tej sprawie nie ma znaczenia, czy oskarżeni przyznają się do winy. — Najważniejsza będzie tu opinia biegłego z zakresu ruchu drogowego. To on posiada wiadomości specjalne i takie, których nie posiada ani sąd, ani prokurator, ani obrońca. I to on wiele wniesie do rozstrzygnięcia tej sprawy — przekonuje.

Do tragicznego wypadku doszło 29 lipca ubiegłego roku. Karetka pogotowia jechała na sygnałach świetlnym i dźwiękowym z wezwaniem do chorego. Na skrzyżowaniu ul. 12 Lutego i generała Grota Roweckiego doszło do zderzenia z hondą. Uderzenie było tak silne, że karetka koziołkowała po ulicy i uderzyła w lampę uliczną. Wypadek był tragiczny w skutkach: obrażenia odnieśli lekarz i ratownik medyczny, na miejscu zginął 37-letni mężczyzna, pasażer hondy. Ranni zostali również kierowca hondy oraz jego dwie pasażerki: 21-letnia i 33-letnia kobieta. Obaj kierowcy byli trzeźwi.

Kolejna rozprawa w procesie Pawła G. odbędzie się 14 lipca. Wcześniej, bo już w najbliższy wtorek rozpocznie się proces kierowcy hondy, Marcina H.
Aleksandra Szymańska


Źródło: Dziennik Elbląski

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Uniewinnić kierowcę karetki! #2012100 | 89.228.*.* 17 cze 2016 09:20

    Co za absurd. Karetka, jako pojazd uprzywilejowany chyba ma pierwszeństwo.

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)