Zwycięstwo Concordii, porażka Zatoki. Sparingi przed sezonem

2016-07-24 17:05:38(ost. akt: 2016-07-24 17:15:33)

Autor zdjęcia: Michał Kalbarczyk

Nowy sezon coraz bliżej, kolejne spotkania kontrolne rozegrali nasi III- i IV-ligowcy.


W meczu dwóch trzecioligowców lepiej spisali się elblążanie, którzy wygrali 2:1. Pierwszy gol padł już w 2 min, kiedy to testowany stoper Przemysław Kamiński z Lechii II Gdańsk, z lewej strony boiska, zagrał na prawą stronę do Michała Kiełtyki, a ten wpadając w pole karne strzelił po długim rogu i wyprowadził Concordię na prowadzenie. Długo się gospodarze tym prowadzeniem nie cieszyli. Bo kilka min później Maksymilian Hebel (Arka II Gdynia), testowany wcześniej w Olimpii Elbląg, przymierzył z rzutu wolnego z 20 metrów i piłka ugrzęzła w siatce.

Concordia nie dawała za wygraną, przeszła do ataku, uzyskała znaczną przewagę w polu i już po 30 min wygrywała 2:1. Wówczas to Sebastian Tomczuk wyłożył piłkę Mateuszowi Szmydtowi (powrócił z Huraganu Morąg), a ten z pola bramkowego dopełnił tylko formalności. Po przerwie elblążanie nadal nadawali ton grze, ale razili brakiem skuteczności i wynik nie uległ już zmianie.
— Z nowych twarzy pokazali się Kacper Jałowiec (Granica Kętrzyn), Hubert Otręba (GKS Wikielec) i jest szansa by na dłużej zatrzymali się u nas — stwierdził trener elblążan Łukasz Nadolny.

Inna część drużyny zmierzyła się z beniaminkiem IV ligi pomorskiej Gromem Nowy Staw. Spotkanie stało na przeciętnym poziomie, a groźne sytuacje można było policzyć na palcach jednej ręki. W drużynie gospodarzy testowani byli Michał Chmielewski (Nielba Wągrowiec) oraz Rafał Pietrewicz (Olimpia Elbląg), ale temu pierwszemu podziękowano już za grę.


W meczu tym braniewianie zagrali bez kilku podstawowych zawodników. Nie zagrali Łukasz Wolak, Przemysław Matelski oraz Marcin Śniegocki.
— Ich nieobecność było widać w grze. Mimo to do przerwy powinniśmy wygrywać 1-2 golami, gdyż znakomitych sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Daniel Komorowski. Po przerwie graliśmy jak równy z równym, ale trzy bramki zdobyli gospodarze. Mieliśmy też i pecha bo Nikodem Szalkowski dwa razy trafił w słupek — powiedział po meczu trener Zatoki Paweł Karpowicz.

Źródło: Dziennik Elbląski