Z siekierą wsiadł do tramwaju. Motorniczy uczyli się, jak radzić sobie w sytuacji zagrożenia [zdjęcia]

2016-12-16 16:23:24(ost. akt: 2016-12-16 16:31:18)

Autor zdjęcia: Michał Kalbarczyk

Podstawy zachowania się w sytuacji zagrożenia, podstawowe uniki, zasłony czy sposoby ochrony i kontrataku - te i wiele innych zasad poznawali motorniczy tramwajów podczas skróconego kursu samoobrony. Szkolenia, w których brali także kierowcy taksówek, zorganizował Urząd Miejski w Elblągu.
To pierwsze tego typu szkolenie, które zostało zorganizowane na zlecenie Referatu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta w Elblągu.
— Trzeba pamiętać, że każdy z nas może znaleźć się w sytuacji bezpośrednio zagrażającej życiu czy zdrowiu. Sami też jesteśmy w stanie zapobiec naszemu nieszczęściu — mówi instruktor z prowadzący zajęcia. — Motorniczy często siadają za kierownicę pod krawatem. A to jeden z częstych elementów, za który lubią szarpać agresorzy. W ten sposób pętla zaciska się na naszej szyi i nieszczęście gotowe. A wystarczy tylko zaopatrzyć się w specjalny krawat na rzepy. Wygląda tak samo elegancko i nie stwarza zagrożenia.

Uczestnicy kursu zapoznają się więc m.in. z teorią dotyczącą przestępstw, na które są narażeni, a z którymi jak się okazuje mieli okazję się zetknąć, jednak nie wiedzieli jak sobie z nimi poradzić bez stosowania agresji. Bo jak się okazuje nerwy to najgorszy doradca w sytuacji stresowej.
— Zawsze lepsza jest spokojna, rzeczowa rozmowa z agresywnym pasażerem. Dużo miałem takich przypadków, bo motorniczym tramwaju jestem od 27 lat. Ale niekiedy rozmowa nie pomoże. Awanturują się najczęściej tacy pod wpływem alkoholu albo innych środków odurzających. Wtedy nie ma wyjścia: zatrzymuję tramwaj nawet na środku skrzyżowania, blokuję drzwi i wzywam policję. Na takiego delikwenta od razu działa to jak kubeł zimnej wody wylany na głowę — opowiada Dariusz Tomaszewicz.

Ale są też sytuacje ekstremalne.
— Raz miałem taki przypadek, gdy do tramwaju wszedł klient z siekierą. Był oczywiście pijany. Zdębiałem: w tramwaju pełno ludzi, a on sobie stoi z tą siekierą i zaczyna się awanturować. Wyszedłem z szoferki i zacząłem z nim delikatnie rozmawiać. Mężczyzna uspokoił się, więc poprosiłem, by opuścił pojazd. Szczęściem usłuchał mnie. My nie mamy żadnych środków ochrony osobistej, jedynie drążki i jednorazowe rękawiczki w przypadku, gdyby trzeba było komuś pomóc — wspomina inny uczestnik kursu.

Jak podkreślał instruktor prowadzący zajęcia, każdy musi pamiętać, by nie przekroczyć zasad obrony koniecznej. Ewentualny kontratak musi być równy wcześniejszemu atakowi. To tyczy się także stosowania siły wobec agresywnego osobnika, bo ta musi być zawsze ostatecznością.
— Nie warto rwać się do bitki i od razu strzelać w przysłowiową "tubę" bo to zawsze zostawia rysę w kartotece. Podobnie jest w przypadku większej grupy napastników, którzy nas napadną. Można mieć dwa metry wzrostu i wielki biceps, ale "gdzie dzieciaków kupa, to i Rambo du...a" — tłumaczy instruktor.

Co jednak, jeśli rozmowa i perswazja nie pomaga, a osobnik staje się coraz bardziej agresywny i niebezpiecznie zbliża się do tego, by naruszyć naszą cielesność? Nadal nie prowokować. Nie podnosić pięści do popularnej gardy i stanąć w bezpiecznej odległości od agresora przyjmując do niego nieco boczną postawę. Jedną ręką otoczyć dla ochrony brzuch, a drugą oprzeć o nią, dłonią nieco zasłaniając brodę i twarz. Bowiem te części ciała najczęściej przyjmują ciosy. Gdy to nie pomaga, można także użyć gazu żelowego - ten środek ochrony jest zgodny z prawem polskim. Ostateczność to już użycie siły i np. obrona przed duszeniem czy chwyty obezwładniające, które uczestnicy także poznali podczas kursu.
— Przyszedłem tu z czystej ciekawości a teraz widzę, jak szybko i prosto można znaleźć rozwiązanie w takiej kryzysowej sytuacji. Nie chciałbym być zmuszony do ich zastosowania, ale wiadomo - licho nie śpi... — kończy Dariusz Tomaszewicz.
as

Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. MARCO VAN BASTEN #2137002 | 88.156.*.* 17 gru 2016 05:50

    Chłop wsiadł z siekierą bo jechał po choinkę do lasu.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. gapowicz #2136970 | 83.25.*.* 16 gru 2016 23:17

    Kiedyś by nikt nie podskoczył ,motorniczy miał łom do przekladania zwrotnicy na wyposażeniu.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. trol warminski #2136913 | 83.24.*.* 16 gru 2016 21:31

      GDZIE JEST NAPISANE , ŻE Z SIEKIERĄ ,TRAMWAJEM NIE WOLNO JECHAĆ ?

      odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. baba #2136830 | 83.24.*.* 16 gru 2016 19:27

        w Olsztynie to są blond baby które jeździć nie potrafią, a co dopiero zachować się w syt, zagrożenia;/

        odpowiedz na ten komentarz

      2. Pytam zupełnie poważnie: #2136801 | 79.185.*.* 16 gru 2016 18:13

        czy jeżeli kupię siekierę albo widły ogrodowe, to nie mogę jechać autobusem/tramwajem? Wtedy tylko taxi?

        Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)