Kram Start Elbląg przegrał z Zagłębiem Lubin [zdjęcia]

W sobotę w Elblągu spotkały się zespoły sąsiadujące ze sobą w tabeli, więc przed meczem kapitan elbląskiego zespołu Joanna Waga ostrzegała: — Żeby wygrać, musimy grać bez przestojów i od początku podjąć walkę. Nie można dać rywalkom prowadzić, bo pogoń za wynikiem może okazać się nieskuteczna .
Niestety, jak się okazało, jej ocena była trafna... Na przerwę piłkarki ręczne Kramu Startu zeszły, przegrywając aż siedmioma bramkami (7:14). W pierwszej połowie elblążanki grały ospale, nieskutecznie, oddając inicjatywę rywalkom. Wyrównana gra toczyła się tylko w pierwszym kwadransie, po którym przegrywały 5:6. Gospodynie w tym czasie dwukrotnie były na prowadzeniu (2:1, 3:2), ale zespół z Lubina nie spuszczał z tonu i to on dyktował warunki gry. Z kolei elblążanki miały spore problemy ze sforsowaniem obrony lubinianek.

Po przerwie do 40. minuty wszystko układało się po myśli lubinianek, które prowadziły już 19:9 i zanosiło się na pierwszą tak wysoką porażkę Startu w tym roku przed własną publicznością. Jednak w bramce elblążanek pojawiła się Klaudia Powaga, która zamieniła Sołomiję Szywerską, no i jej kilka udanych interwencji ewidentnie pobudziło zespół. Dziesięć minut przed końcem elblążanki po pięciu golach z rzędu (Waga 3, Jędrzejczyk 2 i Magda Balsam) odrobiły nieco strat i przegrywały 15:20. Nie rezygnowały z dalszej pogoni i 25 sekund przed końcem po dwóch golach z rzędu Lisewskiej przegrywały tylko 20:21. Niestety, na wyrównanie już im zabrakło czasu...

— O naszej przegranej zadecydowała pierwsza część spotkania. Zabrakło nam dobrych sytuacji rzutowych, a defensywa była niczym ser szwajcarski. W drugiej części spotkania było już znacznie lepiej. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy dwóch rzutów karnych, bo wówczas wynik końcowy mógłby być inny — podsumował trener Andrzej Niewrzawa.