Sąd przyznał mu 900 zł odszkodowania za wypadek, a za proces kazał zapłacić dwa razy tyle

2017-03-04 08:00:00(ost. akt: 2017-03-04 15:03:06)
Zbigniew Wieleński miał wypadek na klatce schodowej przy ul. Zagonowej

Zbigniew Wieleński miał wypadek na klatce schodowej przy ul. Zagonowej

Autor zdjęcia: Michał Kalbarczyk

Zbigniew Wieleński otrzymał 900 zł zadośćuczynienia za wypadek na klatce schodowej, do którego doszło z powodu złego zabezpieczenia jej podczas remontu. Ale za proces musi zapłacić dwa razy tyle. Jeśli uzbiera taką kwotę, bo jest bez pracy.
Przykry wypadek zdarzył się 25 stycznia 2013 r. Zbigniew Wieleński wracał do swojego mieszkania przy ul. Zagonowej w Elblągu. Wchodząc do klatki, w której właśnie trwał remont, pan Zbigniew potknął się o podwyższony, niezabezpieczony próg drzwi i upadł uderzając głową o posadzkę.


— Wezwano pogotowie, które udzieliło mi pomocy. Jestem dość wysoki i to mnie uratowało. Gdybym był niższy, to mógłbym uderzyć głową w kant progu, tak powiedział ratownik z pogotowia. Wtedy upadek mógłby być gorszy w skutkach — opowiada.


Mężczyzna ranił się w łuk brwiowy, w prawą skroń oraz nos. Nie chciał jechać do szpitala, więc zalecono mu wizytę u lekarza rodzinnego, później odbył szereg specjalistycznych konsultacji. Gdy wydobrzał, zdecydował, że pozwie firmę, która wówczas prowadziła remont na klatce.

— Uważałem, że robotnicy powinni byli zabezpieczyć odpowiednio klatkę. Przecież mój upadek mógł się skończyć o wiele gorzej — wyjaśnia.

W wyroku zaocznym z 25 marca 2014 r. Sąd Rejonowy w Elblągu orzekł na rzecz pana Zbigniewa 10 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Nakazał ściągnąć od pozwanego, czyli firmy, która remontowała klatkę, na rzecz Skarbu Państwa 500 zł tytułem kosztów sądowych. Jednak ten wyrok zaskarżyła przegrana strona i sprawa ponownie trafiła na wokandę Sądu Rejonowego w Elblągu. 


— Wówczas firma, która remontowała klatkę, wynajęła adwokata, mnie na to nie było stać i byłem przed sądem sam jak palec — mówi pan Zbigniew. 


Wyrok zapadł 7 lipca 2016 r.

— W świetle zgromadzonego w przedmiotowej sprawie materiału dowodowego żadnych wątpliwości nie mogą budzić okoliczności, w jakich doszło do zdarzenia z dnia 25 stycznia 2013 roku. Do wypadku, jakiego doznał powód, doszło niewątpliwie na wejściu do klatki budynku, podczas trwających tam prac budowlanych. Bezpośrednią przyczyną upadku powoda był brak ostrzeżenia o podwyższeniu progu drzwi wejściowych do klatki. Podkreślenia wymaga okoliczność, iż prace remontowe wykonywane były na klatce schodowej, a więc w miejscu, gdzie występuje ciągły ruch pieszych, którego niezabezpieczenie nawet na krótki czas stanowiło ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców. Teren ten, wbrew twierdzeniom pozwanego, nie był należycie zabezpieczony — napisała w uzasadnieniu wyroku sędzia Aleksandra Kozak-Lewandowska.



Tym razem sąd orzekł na rzecz pana Zbigniewa jedynie 900 zł zadośćuczynienia. 

— Powód w wyniku zdarzenia nie doznał ani trwałego, ani długotrwałego uszczerbku na zdrowiu. Stąd zasądzona wysokość zadośćuczynienia odbiega od żądanej przez powoda kwoty — motywowała w uzasadnieniu wyroku sędzia Aleksandra Kozak-Lewandowska.

Sąd ustalił również, że koszty procesu będą szczegółowo wyliczone przez referendarza sądowego, zgodnie z zasadą stosunkowego rozdzielenia kosztów przy założeniu, że pozwana firma przegrała proces w 9 procentach. 
Wyrok się uprawomocnił, a do pana Zbigniewa trafiło postanowienie referendarza o kosztach procesu.

— Nie wierzyłem w to, co przeczytałem w tym piśmie. Kazano mi zapłacić ponad tysiąc siedemset złotych firmie, którą pozwałem. Tytułem zwrotu kosztów procesu — mówi mężczyzna. 


Dokładnie pan Zbigniew ma zapłacić: 1752,66 zł.

— Wyliczenia referendarza są prawidłowe i zgodne z przepisami. Pan Zbigniew Wieleński żądał od pozwanego 10 tys. zł zadośćuczynienia, sąd zasądził mu 900 zł, więc wygrał on sprawę w 9 procentach, a pozwany wygrał sprawę w 91procentach. Z tego względu koszty muszą być rozliczone proporcjonalnie dla każdej ze stron z uwzględnieniem ich stopnia wygranej — wyjaśnia sędzia Tomasz Koronowski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu. — Tylko w wyjątkowych przypadkach sąd może zwolnić z kosztów procesowych. 
Pan Zbigniew Wieleński nie złożył apelacji od tego wyroku. A w niej mógł również podważać zasadność wyliczania kosztów procesu.

Pan Zbigniew złożył zażalenie na postanowienie referendarza, jednak sąd je odrzucił.

— Warto podkreślić, że sąd rozpatrując skargę na postanowienie referendarza co do kosztów procesu orzeka jako sąd drugiej instancji, więc orzeczenie to jest niezaskarżalne — dodaje sędzia Koronowski. 


Mimo to na początku lutego tego roku pan Zbigniew ponownie złożył zażalenie na postanowienie referendarza. 

— Ewentualna zaskarżalność postanowienie utrzymującego w mocy orzeczenie referendarza będzie przedmiotem oceny Sądu Okręgowego, o ile zostaną uzupełnione braki w zażaleniu — mówi sędzia Koronowski. 


Pan Zbigniew jest rozżalony sytuacją. 

— Obecnie jestem bez pracy, nie mam więc z czego zapłacić tej kwoty. Zwróciłem się o pomoc do Ministra Sprawiedliwości oraz do Rzecznika Praw Obywatelskich. Czekam na odpowiedź. Nie rozumiem takiego wyroku, w mojej ocenie jest on niesprawiedliwy. Nie chodzi mi o to, że dostałem mniej niż chciałem, tylko o to, że więcej zapłacę za proces niż otrzymałem zadośćuczynienia — mówi mężczyzna. 


— Zawsze przed założeniem sprawy warto ocenić swoje szanse, warto również skorzystać z pomocy prawnika — mówi sędzia Koronowski
Anna Dawid

Źródło: Dziennik Elbląski

Komentarze (43) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. A więc został ukarany #2194675 | 95.90.*.* 4 mar 2017 09:40

    Nazwijmy to po imieniu. Sąd skazał poszkodowanego na kwotę 852,66 zł. Kara jest za to, że ośmielił się pozwać firmę, a nie powinien. Może ta firma to znajomi sędziego? Nie wiem. Sądy są przecież tak przepracowane i biedne, że aż pojawiły się przypadki kradzieży w sklepach przez sędziów - przecież muszą z czegoś żyć! Ze skromnej pensji sędziego nikt nie jest w stanie wyżyć w Polsce. Gdyby każdy sędzia miał nie 15 tys. zł, a 35 tys. zł to by dałoby się wyżyć. A tak sfrustrowany, wygłodzony sędzia zmuszony jest wydać taki, a nie inny wyrok, bo czego właściwie ten człowiek chce. Po prostu zawraca głowę sądowi. Mógł stracić życie? A co tam, życie sędziego jest ważne i biznes firmy, a nie jakiegoś tam anonimowego człowieka. Mam nadzieję, że poszkodowany przez firmę i sąd złoży wniosek do wyższej instancji, bo ten wyrok jest z księżyca wzięty i "nima" w nim za grosz logiki.

    Ocena komentarza: warty uwagi (19) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. PZ #2194988 | 185.62.*.* 4 mar 2017 18:02

      System wspiera tylko ogarniętych w temacie, a czasami nie powinno być tak że sąd powinien k* ruszyć dupę i być sprawiedliwym? Bez adwokata dostał 900zł ale jakby miał papugę to oczywiście z automatu stałby się bardziej prawilnym i dostałby więcej. To jest chore ale niestety tak to działa.

      Ocena komentarza: warty uwagi (16) odpowiedz na ten komentarz

    2. Zadzior #2194643 | 88.156.*.* 4 mar 2017 08:41

      Drogi Panie już nie jeden człowiek się przekonał ze sądy w tym kraju nie są od szukania sprawiedliwości!Jak nie masz w nich znajomości albo nie stać cię co najmniej na biegłego ,to omijaj tą instytucję z daleka.No ale Ty już to wiesz i ja też.

      Ocena komentarza: warty uwagi (16) odpowiedz na ten komentarz

    3. kAZ #2194711 | 81.190.*.* 4 mar 2017 10:22

      Co za kraj zygac ,sie chce,pisz pan do ,Ziobry moze wezmie,sie za tego,pseudo sedziego,nieudacznika

      Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz

    4. Tomek #2194706 | 94.254.*.* 4 mar 2017 10:17

      Czytając ten artykuł coraz bardziej przekonuje się do działania min. Ziobry.

      Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (43)