Kandydaci poszli do sądu. Jest pierwszy wyrok w trybie wyborczym

2018-10-03 16:20:33(ost. akt: 2018-10-03 16:24:56)

Autor zdjęcia: Aleksandra Szymańska

Prezydent Witold Wróblewski nie ma prawa mówić, że jego komitet wyborczy wyborców jest jedynym bezpartyjnym komitetem startującym w nadchodzących wyborach samorządowych. Tak twierdził Stefan Rembelski, kontrkandydat obecnego włodarza miasta w wyścigu o fotel prezydenta Elbląga, który pozwał za to Wróblewskiego do sądu w trybie wyborczym. W środę (3.10) wydano w tej sprawie wyrok.
Wniosek do elbląskiego Sądu Okręgowego w trybie wyborczym Stefan Rembelski, kandydat komitetu Kukiz 15 na prezydenta Elbląga, złożył we wtorek (2.10). Domagał się od obecnie urzędującego prezydenta Witolda Wróblewskiego, który startuje z własnego komitetu, zamieszczenia sprostowania na łamach elbląskich portali internetowych do swojej publicznej wypowiedzi z konferencji z 25 września i konwencji wyborczej z 27 września. To wtedy prezydent Elbląga miał powiedzieć m.in., że jego komitet jest jedynym komitetem obywatelskim w wyborach samorządowych, a jego reprezentanci nie są przedstawicielami żadnej partii politycznej. We wniosku Stefan Rembelski wskazał, że wypowiedzi prezydenta są nieprawdziwe.

— Bezpartyjnym komitetem wyborczym jest również nasz komitet, o czym świadczy chociażby nazwa tj. Komitet Wyborczy Wyborców, a ponadto powszechnie wiadome jest, że Kukiz '15 nie jest partią polityczną, ale ruchem obywatelskim zainicjowany przez Pawła Kukiza i nie korzystającym z subwencji budżetowych. Kandydatem komitetu wyborczego wyborców na Prezydenta Miasta jest ponadto wnioskodawca, co Witold Wróblewski ignoruje – napisał kandydat Kukiz' 15.

W środę (3.10) sąd zajął się tą sprawą. Na sali był obecny włodarz miasta wraz ze swoim mecenasem.
— Mówiąc, że jesteśmy jedynym komitetem obywatelski, miałem na myśli tylko i wyłącznie to, że KWW Witolda Wróblewskiego to elbląski komitet lokalny. A formacja Kukiz'15 nie jest formacją elbląską, lecz ogólnopolską, reprezentującą interesy ogólne, a nie lokalne — mówił przed sądem prezydent Wróblewski.

Sędzia chciał za to wiedzieć, czy prawdą jest, że poparcia Witoldowi Wróblewskiemu w nadchodzących wyborach na prezydenta Elbląga udzielił m.in. Władysław Kosiniak-Kamysz, szef ogólnopolskich struktur PSL (na to we wniosku także wskazywał Rembelski).
— Prawdą jest, że prezes PSL poparł moją kandydaturę. Poparcia udzielili mi również SLD, SD, OPZZ, ZNP, a także Liga Polskich Kobiet. Ale takie poparcie kandydata nie jest równoznaczne z kandydowaniem z listy tych partii czy stowarzyszeń — argumentował prezydent Wróblewski.

I dodał, że mówiąc, iż KWW Witolda Wróblewskiego jest jedynym komitetem obywatelskim nie chciał urazić sympatyków Kukiz' 15. — Jeśli tak się stało, przepraszam za to — zakończył.

Wyrok w sprawie został ogłoszony tego samego dnia, po południu. Nie jest on korzystny dla obecnego włodarza miasta. Prezydent na łamach elbląskich portali ma dokonać sprostowania słów, jakoby był jedynym kandydatem, który startuje z komitetu wyborczego wyborców i że jego komitet jest jedynym bezpartyjnym komitetem. Według sądu te stwierdzenia są niezgodne z prawem.

— Bez wątpienia przedmiotowe wypowiedzi uczestnika stanowią materiał wyborczy (...) gdyż ich zadaniem jest agitacja wyborcza, propaganda wyborcza w celu wpływu na wynik wyborów samorządowych. Zdaniem sądu dla wyborcy ma znaczenie to, czy dany kandydat został zgłoszony do wyborów przez komitet tworzony przez partie polityczne (...) czy też przez wyborców — uzasadniał sędzia Tomasz Weiert.

I dalej stwierdził.
— Z samej nazwy Komitetu Wyborczego Wyborców Kukiz' 15 wynika, że ten komitet jest komitetem wyborców (...) Nie ma przy tym znaczenie, że Kukiz' 15 jako ruch obywatelski skupia posłów Sejmu obecnej kadencji — argumentował sąd.

Z orzeczenia zadowolony jest Stefan Rembelski.
— Wykładnia została dokonana na podstawie prawa wyborczego — mówił.

Niewykluczone, że strona przeciwna odwoła się od wydanego postanowienia, które jest nieprawomocne.
— Procedura cywilna przewiduje możliwość zaskarżenia wydanego postanowienia. Skontaktuję się z Witoldem Wróblewskim (prezydent nie był obecny podczas ogłaszania orzeczenia - red.) i podejmiemy decyzję, czy będziemy się odwoływać i czy ewentualnie będziemy zaskarżać to postanowienie. Nie wiem, czy pan prezydent odniesie się do uzasadnienia tego orzeczenia, bo sąd podniósł pewne kwestie z którymi pan prezydent na pewno nie będzie się zgadzał — kończy adw. Adam Kapczyński.
as