Wiejski cmentarz ma swojego anioła [zdjęcia]

2018-11-21 07:46:12(ost. akt: 2018-11-21 08:05:04)

Autor zdjęcia: nadesłane

Nie pracuje w żadnej instytucji kultury, nauki czy samorządu. Tomasz Pędzich, młody mieszkaniec wsi Lesiska (gm. Godkowo), wziął za punkt honoru, odnowienie dawnego, zapomnianego cmentarza wiejskiego. I sam powoli przywraca mu dawną świetność.
Historię pana Tomasza opisał dr Stanisław Kuprjaniuk, historyk, fotografik, przewodnik, podróżnik, który przysłał do naszej redakcji artykuł dotyczący tego tematu. Publikujemy go w całości. Dziękujemy!
Jeżeli chcecie podzielić się swoją historią, to zachęcamy do kontaktu pod adresem mailowym gazeta@dziennikelblaski.pl

Lesiska to pięknie położona wieś w morenowym krajobrazie wschodniej części powiatu elbląskiego. Nie ma tu kapliczek i krzyży, typowych dla dawnej, katolickiej Warmii, i nie ma tu wielkich jezior i jachtów, charakterystycznych dla współczesnych Mazur. Nie można, więc nazywać tego terenu ani Warmią, ani Mazurami, jak błędnie czyni to wiele osób.

Ta historyczna kraina zwana była niegdyś Prusami Górnymi (nazwa wywodzi się od zamieszkujących ten teren pruskich Pogezanów i Pomezanów – przyp. aut.). Daleko jej zatem i do Wisły i do sztucznie wprowadzonej po II wojnie światowej nazwy Powiśle. Właściwym i zasadnym jest zatem odwoływanie się do funkcjonującego dawniejszego pojęcia, które jest bardziej akceptowalne i przede wszystkim historycznie uzasadnione.

Układ urbanistyczny wsi Lesiska stanowi typową ulicówkę, której główną arterię wyznacza wijąca się jak wąż droga, z wzniesionymi po jej obu stronach zabudowaniami wiejskimi. Swego czasu w tę panoramę osady został wpisany ewangelicki kościół parafialny z cmentarzem przykościelnym i pomnikiem pierwszowojennym, wiatrak, karczma, cmentarz majątku oraz cmentarz wiejski. Niestety, współcześnie nie jest możliwe znalezienie w krajobrazie Lesisk tych atrybutów, gdyż czas wojenny i powojenny zrobił to samo, co w wielu innych wsiach dawnych Prus Wschodnich czyli: zniszczenie, zaginięcie i zapomnienie. Na szczęście z tego zapomnienia powoli daje się „wydobywać”, położony przy zachodniej granicy wsi, cmentarz ewangelicki, który, jak się okazuje, ma swojego opiekuńczego „anioła”.

Pan Tomasz Pędzich, młody mieszkaniec wsi, wziął za punkt honoru, przywrócenie dawnego charakteru cmentarza wiejskiego. Chce uporządkować jego otoczenie, wykarczować krzewy i dziko rosnące drzewka, odkopać zapadnięte nagrobki, wyszorować krawędzie nagrobków, aby ukazać umieszczone tam inskrypcje, podkreślić zatarte i nieczytelne napisy sztyftem, celem ich lepszej ekspozycji. Także myśli o tym, aby zaakcentować poszczególne nagrobki ustawieniem ponownie jakiegoś drewnianego krzyża, który mógłby pozyskać za symboliczną złotówkę od okolicznych zakładów pogrzebowych i kamieniarskich w Morągu, Ornecie i Pasłęku. Zaś w czasie świąt Wszystkich Świętych zapalić symboliczny znicz pamięci, jak czynił to dotychczas na jeszcze nieuporządkowanej nekropolii.

Obrazek w tresci

W październiku i listopadzie słyszy się powszechnie o zbiorowych działaniach porządkowania cmentarzy zabytkowych, które przeprowadzane są przez szkoły, stowarzyszenia czy też grupy pasjonatów zainteresowanych przeszłością. Takie okazjonalne zachowanie nie jest dziwne i w niczym wyjątkowe, ale praca w pojedynkę, na zapomnianym cmentarzu ewangelickim, jawi się w kategoriach nieprawdopodobnego, lub ujmując dosadnie wręcz szalonego, przedsięwzięcia. Realizacja przyjętych prac renowacyjnych tylko nad jednym nagrobkiem to żmudny proces kilku godzin, co też potwierdza pan Tomasz. Na cmentarzu zaś jest kilkadziesiąt nagrobków tumbowych i obramowań do potencjalnego odzyskania.

Można być zachwyconym skromną postawą pana Tomasza, który robi coś, czego nie zrobiłby sztab ludzi. Przez wiele lat bezrobotny, ostatnio zatrudniony w ramach stażu, człowiek mający pasje dla swojej wsi, jej historii i regionu. Może to jest niewyobrażalne w zrozumieniu, ale wewnętrzna potrzeba skłoniła go do działań, które w rzeczy samej powinien wykonać ktoś inny. Mowa tu o właściwych instytucjach samorządowych i podmiotach konserwatorskich, które mogłyby w tym miejscu pozytywnie zareagować. Tym bardziej zaskakuje nasz bohater, mówiąc o sobie w kategoriach osoby niewierzącej. Jaki ma w tym prawdziwy cel i czemu ma służyć jego podjęte działanie? Bez namysłu odpowiada:
— Na cmentarzu pochowani są tacy sami ludzie jak my. Dopóki istnieje ich czytelny nagrobek, nie jest to miejsce anonimowe. Tym osobom zmarłym też należy się szacunek tym bardziej, że kiedyś zamieszkiwali moją miejscowość.

Można to dokładnie zrozumieć, i kto wie, może niektóre z pochowanych na cmentarzu osób mieszkały w jego rodzinnym domu? Nie jest to wykluczone. Czuje on wstyd z powodu zapuszczenia i profanacji, notorycznym wyrzucaniem domowych śmieci na ten oraz inne okoliczne cmentarze. Nie może patrzeć bezczynnie na zniszczenie i zapomnienie. Nie czeka na to, aby czas i przyroda zatarły skutecznie pamiątki z przeszłości.

Jaka jest reakcja współmieszkańców lub przyjezdnych na jego inicjatywę? Z jednej strony brak odzewu i zrozumienia, a z drugiej zaciekawienie i podziw zwłaszcza, gdy ktoś „obcy” przypadkowo zatrzyma się przy cmentarzu, mając niecodzienny widok pracy jednego człowieka. Trudno jest wskazać drugi znany taki przypadek, kiedy to osoba indywidualna samotnie wyręcza działania szeregu osób i instytucji. Czy uzyskał jakąś pomoc i wsparcie z zewnątrz, w celu uporządkowania, oczyszczenia i wyeksponowania miejsc pochówków? Odpowiada przecząco. Nie należy się temu dziwić, ale w naszym regionie lekceważące podejście do dóbr kulty jest normą. Sypią się na potęgę mury pałaców i dworów, zawilgocone są wiejskie kościołki, przewracają się krzyże przydrożne, przemalowane są elewacje kapliczek, a cmentarze albo zarastają albo stają się ofiarą szabrowników szukających wciąż metalu lub kamienia. Obserwuje się, jak często wielkie fundusze idą nie tam, gdzie powinny. Zakazy lub nakazy konserwatorskie też nie zawsze są przychylne, które generalnie odstraszają lub podcinają skrzydła potencjalnym inwestorom.

Obrazek w tresci

Jeżeli zestawimy efekty dotychczasowej pracy pana Tomasza i skromne własne środki finansowe, wykorzystane do dotychczasowego osiągnięcia celu, to można być pozytywnie zbudowanym, jak wiele zostało już dobrego zrobione! Na przekór wszystkim podjął się szczytnego działania. Wychodzi z założenia, że wystarczy tylko udzielić mu prostego, technicznego wsparcia, a rezultaty końcowe mogą tylko wszystkich zachwycić.

Cmentarz wiejski w Lesiskach, podobnie jak inne ewangelickie nekropolie w regionie, był niegdyś bogaty w różnorodne formy pomnikowe, tworzące prawdziwie estetyczny i zmysłowy ład. Przywrócenie powagi i szacunku temu miejscu to najważniejsze cele, jakie stanęły przed panem Tomaszem. Jeśli zakończy porządkowanie tego cmentarza to mówi, że przydałaby się urzędowa tablica, która upamiętniałaby tu wszystkich pochowanych z imienia i nazwiska i tych bezimiennych.

On sam nie liczy na „odznaczenia i laury”, ale tylko na szacunek jego wykonanej mozolnie pracy. A co dalej? Z pewnością weźmie się za kolejne zapomniane cmentarze, które znajdują się we wsi i jej najbliższej okolicy, chcąc pokazać, że ktoś coś kreatywnego robi.

Aby nie wyrzucano śmieci i brudów na te miejsca zbiorowej pamięci i nie niszczono tego, czego sami nie stworzyliśmy. Oby na jego przykładzie można było się czegoś dobrego nauczyć, a tym bardziej wdrożyć w życie. Kto wie, może inne cmentarze na Warmii, Mazurach i w Prusach Górnych też będą miały swoich aniołów?

Jak wiele cmentarzy jest w regionie? Można tylko mówić szacunkowo o paru tysiącach. Część z nich ma charakter zabytkowy, o czym informuje nas wpis do rejestru zabytków. Inna część jest zapomniana, a inna kompletnie zaginiona.

Lokalizacja niektórych jest znana jedynie z ustnych przekazów osób starszych, bądź też znaleziona po uprzedniej analizie starych i przedwojennych źródeł kartograficznych. Rozłożenie rąk z bezsilności to chyba jedna z czynności, gdy nawiedza się jeden z licznych cmentarzy ewangelickich w regionie, które tak naprawdę są na krawędzi bytu i niebytu. Słusznie zauważył ten problem bp elbląski dr Jacek Jezierski, który wskazał zasadność dokumentacji i badań nad wszelkimi cmentarzami. Należy jednak przy tym podkreślić syzyfowy zakres pracy, jaki należałoby w tym działaniu wykonać. Niezależnie od tego, każda inicjatywa, poszukiwania historii i jej eksponowania, powinna być wspierana, mądrym słowem osób duchownych i samorządowych. Zaś za pośrednictwem mediów stale nagłaśnianym i przypominanym apelem można osiągnąć wiele celów dla dobra wspólnoty.

ie ulega wątpliwości, że działania pana Tomasza powinny być wspierane. Jest to odpowiednia osoba i warto jej w tym działaniu pomóc. Oby idąc śladem pana Tomasza takich osób było więcej, które, w imię szczytnych celów, zechciałyby swój czas poświecić, a tym samym pozostawić po sobie jakąś pamiątkę. Pytanie tylko, czy ktoś to dostrzeże i doceni?
Dr Stanisław Kuprjaniuk


Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Alicja #3075820 | 178.235.*.* 20 wrz 2021 22:30

    Szacun, wielki ukłon.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Gienek #2634009 | 188.147.*.* 29 lis 2018 16:47

    Wielki szacunek i wspaniała inicjatywa, oby więcej takich ludzi w naszym regionie, już zbyt dużo zabytków utraciliśmy.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  3. DW #2630026 | 84.171.*.* 23 lis 2018 18:46

    I to jest normalny człowiek , wielki szacunek i podziękowanie

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  4. Szkieletor #2628514 | 46.186.*.* 21 lis 2018 17:15

    Szacunek dla Pana Tomka!

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

  5. Amen #2628294 | 37.47.*.* 21 lis 2018 10:57

    PiS a tym zrobi szybciej porządek

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (7)