Zatrzymają przekop Mierzei Wiślanej? "To eksperyment na środowisku"
2018-12-19 15:10:05(ost. akt: 2018-12-19 15:44:21)
Tereny, na których ma powstać kanał żeglugowy na Mierzei Wiślanej, już wkrótce przebadają saperzy. Tymczasem władze województwa pomorskiego zapowiedziały odwołanie od decyzji środowiskowej wydanej w Olsztynie, dzięki której wkrótce ma rozpocząć się przekop.
Mieczysław Struk, marszałek woj. pomorskiego, zapowiedział w środę (19.12) na konferencji prasowej, że będzie się odwoływały od decyzji środowiskowej wydanej dla budowy kanału żeglugowego na Mierzei Wiślanej, która została wydana przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Olsztynie.
Przypomnijmy: 5 grudnia 2018 r. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Olsztynie podpisał decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia pn. Droga wodna łącząca Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską – lokalizacja Nowy Świat.
Marszałek Struk swoimi obawami dotyczącymi tej inwestycji w ubiegłym tygodniu podzielił się z ministrem gospodarki wodnej i żeglugi śródlądowej Markiem Gróbarczykiem. Jak informują jego służby prasowe, te obawy w trakcie spotkania nie zostały niestety rozwiane.
— Nowością i też pewnym zaskoczeniem była dla nas decyzja, którą podjęto w dniu tego spotkania: Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Olsztynie nadał wydanej decyzji rygor natychmiastowej wykonalności, co oznacza, że niezależnie od podejmowanych przez nas kroków inwestor, czyli Urząd Morski w Gdyni, może podejmować kolejne działania. I to robi – złożył wniosek o uzyskanie tzw. pozwolenia wodno-prawnego. Mamy więc poczucie, że rząd RP forsuje inwestycję na wszelkie możliwe sposoby lekceważąc zgłaszane wątpliwości — mówi Mieczysław Struk.
W tej sytuacji władze pomorskiego odjęły się od decyzji środowiskowej.
— Wobec tak poważnych obaw jest to wręcz naszym obowiązkiem. Ale też powinnością względem mieszkańców Krynicy Morskiej i całej mierzei — stwierdza marszałek Struk. — Odwołujemy się, choć mamy świadomość, że z racji nadania rygoru natychmiastowej wykonalności decyzji szanse na zatrzymanie prac przygotowawczych do budowy przekopu są ograniczone. I że rozstrzygnięcie GDOŚ jest z dużym prawdopodobieństwem przewidywalne. Jednak w naszym poczuciu Samorząd Województwa Pomorskiego powinien nadal, tak jak do tej pory, bardzo mocno sygnalizować opinii publicznej wszystkie wątpliwości natury ekonomicznej i przyrodniczej związane z budową przekopu — dodaje.
Jednym z argumentów, podnoszonych przez władze woj. pomorskiego, jest brak wykazania tzw. nadrzędnego celu publicznego, który uprawniałby inwestora do tego, by realizować przekop nawet ze szkodą dla chronionych obszarów Natura 2000.
— Jeszcze raz podkreślę: w przypadku budowy przekopu, inwestycji tak dużej i skomplikowanej, mamy do czynienia z bezprecedensowym eksperymentem na żywym organizmie (na środowisku), o nieprzewidywalnych skutkach, w imię interesu publicznego, którego dotychczas nie tylko nie wykazano, ale nawet jasno nie określono. To na inwestorze oraz na decydentach będzie ciążyć odpowiedzialność za wszelkie negatywne konsekwencje społeczne, gospodarcze, finansowe i środowiskowe. I te odczuwalne w krótkim czasie i te długofalowe — podsumował marszałek Struk.
Niezależnie od rozstrzygnięcia odwołania przez GDOŚ, pomorscy samorządowcy nie zamierzają biernie przyglądać się procesowi inwestycyjnemu, który według zapowiedzi rządowych rozpocząć się ma już w przyszłym roku.
— Zarząd województwa zamierza wypracować możliwie jak najbardziej efektywny sposób monitorowania wywiązywania się przez wykonawcę robót budowlanych z obowiązków wskazanych w decyzji środowiskowej. Nie wyklucza w tym zakresie współpracy z lokalnymi organizacjami pozarządowymi oraz ekspertami w dziedzin przyrodniczych i środowiskiem ekologów — informują służby prasowe Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku.
Marszałek Struk swoimi obawami dotyczącymi tej inwestycji w ubiegłym tygodniu podzielił się z ministrem gospodarki wodnej i żeglugi śródlądowej Markiem Gróbarczykiem. Jak informują jego służby prasowe, te obawy w trakcie spotkania nie zostały niestety rozwiane.
— Nowością i też pewnym zaskoczeniem była dla nas decyzja, którą podjęto w dniu tego spotkania: Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Olsztynie nadał wydanej decyzji rygor natychmiastowej wykonalności, co oznacza, że niezależnie od podejmowanych przez nas kroków inwestor, czyli Urząd Morski w Gdyni, może podejmować kolejne działania. I to robi – złożył wniosek o uzyskanie tzw. pozwolenia wodno-prawnego. Mamy więc poczucie, że rząd RP forsuje inwestycję na wszelkie możliwe sposoby lekceważąc zgłaszane wątpliwości — mówi Mieczysław Struk.
W tej sytuacji władze pomorskiego odjęły się od decyzji środowiskowej.
— Wobec tak poważnych obaw jest to wręcz naszym obowiązkiem. Ale też powinnością względem mieszkańców Krynicy Morskiej i całej mierzei — stwierdza marszałek Struk. — Odwołujemy się, choć mamy świadomość, że z racji nadania rygoru natychmiastowej wykonalności decyzji szanse na zatrzymanie prac przygotowawczych do budowy przekopu są ograniczone. I że rozstrzygnięcie GDOŚ jest z dużym prawdopodobieństwem przewidywalne. Jednak w naszym poczuciu Samorząd Województwa Pomorskiego powinien nadal, tak jak do tej pory, bardzo mocno sygnalizować opinii publicznej wszystkie wątpliwości natury ekonomicznej i przyrodniczej związane z budową przekopu — dodaje.
Jednym z argumentów, podnoszonych przez władze woj. pomorskiego, jest brak wykazania tzw. nadrzędnego celu publicznego, który uprawniałby inwestora do tego, by realizować przekop nawet ze szkodą dla chronionych obszarów Natura 2000.
— Jeszcze raz podkreślę: w przypadku budowy przekopu, inwestycji tak dużej i skomplikowanej, mamy do czynienia z bezprecedensowym eksperymentem na żywym organizmie (na środowisku), o nieprzewidywalnych skutkach, w imię interesu publicznego, którego dotychczas nie tylko nie wykazano, ale nawet jasno nie określono. To na inwestorze oraz na decydentach będzie ciążyć odpowiedzialność za wszelkie negatywne konsekwencje społeczne, gospodarcze, finansowe i środowiskowe. I te odczuwalne w krótkim czasie i te długofalowe — podsumował marszałek Struk.
Niezależnie od rozstrzygnięcia odwołania przez GDOŚ, pomorscy samorządowcy nie zamierzają biernie przyglądać się procesowi inwestycyjnemu, który według zapowiedzi rządowych rozpocząć się ma już w przyszłym roku.
— Zarząd województwa zamierza wypracować możliwie jak najbardziej efektywny sposób monitorowania wywiązywania się przez wykonawcę robót budowlanych z obowiązków wskazanych w decyzji środowiskowej. Nie wyklucza w tym zakresie współpracy z lokalnymi organizacjami pozarządowymi oraz ekspertami w dziedzin przyrodniczych i środowiskiem ekologów — informują służby prasowe Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku.
Tymczasem Urząd Morski w Gdyni przygotowuje się do realizacji inwestycji. W tym tygodniu rozstrzygnął przetarg na rozpoznanie saperskie terenu, na którym ma powstać kanał żeglugowy. Do przebadania będzie teren o powierzchni około 34 hektarów. Zajmie się tym firma z Katowic.
Rozpoznanie saperskie terenu jest potrzebne, by zapewnić bezpieczeństwo robót budowlanych. Zwycięska firma ma wykonać badania skanowania magnetycznego, dzięki którym uda się zlokalizować obiekty potencjalnie niebezpieczne, zalegające pod powierzchnią terenu do głębokości 6 metrów, takie jak: niewypały, amunicję i pozostałości po nich, a także inne przedmioty wybuchowe.
To nie wszystko, bo saperzy będą musieli również zlokalizować inne przedmioty metalowe, które mogą utrudnić lub ograniczyć wykonywanie prac przy budowie kanału lub będą stanowić zagrożenie dla życia, zdrowia ludzi, środowiska i wód gruntowych. Chodzi tutaj o przedmioty o średnicy powyżej 2 cm i długości 20 cm.
Prace będą kosztowały 102 tys. zł.
Budowa kanału żeglugowego na Mierzei Wiślanej to jedna z obietnic obecnego rządu Prawa i Sprawiedliwości. Kanał ma powstać na terenie gminy Sztutowo - w nieistniejącej już dzisiaj miejscowości Nowy Świat. Dzięki przekopowi skróci się droga z Zatoki Gdańskiej na Zalew Wiślany i do portu w Elblągu. Jak przekonuje rząd, to m.in. szansa na ożywienie gospodarcze całego regionu i uniezależnienie się od Rosji, do której należy Cieśnina Piławska, łącząca Zalew Wiślany z Morzem Bałtyckim.
Komentarze (11) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Wikary #2648143 | 37.201.*.* 21 gru 2018 18:16
Pisowcy niech sobie lepiej mózg przekopio bo Osły lepszy rozum mają jak pisowcy.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz
OLSZTYNIAK #2647852 | 88.156.*.* 21 gru 2018 07:12
TCHORZE Z PO I IM PODOBNYM CHCA SIE POPODOBAC MOSKWIE I KOMBINUJO KRECIAZE , BY PRZEKOPU NIE BYŁO
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
zulugula #2647770 | 79.124.*.* 20 gru 2018 22:18
przekopanie kanału jest szkodliwe , ale wylanie tysięcy ton ścieków do Zatoki Gdańskiej to ekologiczne działanie - nic ,tylko pogratulować władzom Pomorza za ich pro-ekologiczne rozumowanie
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
allensteiner #2647736 | 37.8.*.* 20 gru 2018 21:27
W Elblągu nie ma niczego, co by się nie dało wywieźć drogą lądową i opłacałoby się dołożyć do tego miliard złotych dewastując kawał przyrody. Ruscy się trzęsą ze śmiechu. Na złość babci odmrożę uszy?
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
www #2647559 | 83.6.*.* 20 gru 2018 15:52
Ruskie agenty robią wszystko co mogą, aby nie było przekopu.
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)