"Tym ludziom należy się pamięć"

2019-03-03 13:07:42(ost. akt: 2019-03-03 13:19:58)
Grzegorz Wołoszczak  (drugi z prawej) angażował się m.in. w działalność grupy rekonstrukcyjnej Międzyszkolnego Koła Historycznego

Grzegorz Wołoszczak (drugi z prawej) angażował się m.in. w działalność grupy rekonstrukcyjnej Międzyszkolnego Koła Historycznego

Autor zdjęcia: Aleksandra Szymańska

2 marca w Kinie Światowid odbył się przegląd filmowy pod hasłem: „Oni walczyli za Niepodległą”. Grzegorz Wołoszczak, który jest inicjatorem tego przedsięwzięcia, w rozmowie z Joanną Meryk opowiada m.in. o tym, dlaczego interesuje się Żołnierzami Wyklętymi i czy elblążanie chcą oglądać inscenizacje historyczne.
— Skąd u Pana zainteresowanie tematem Żołnierzy Wyklętych i ogólnie Narodowymi Siłami Zbrojnymi?
— Interesuje się całokształtem historii II Wojny Światowej. To nie tylko żołnierze Armii Krajowej, ale także Narodowych Sił Zbrojnych czy Batalionów Chłopskich. Walczyli za naszą niepodległość, bronili naszych Małych Ojczyzn. Członkowie mojej rodziny zawsze służyli w wojsku. Taka była tradycja od pokoleń. Służyli oni w rożnych armiach, ale zawsze walczyli o wolną Polskę.

— Jak powstał pomysł na przegląd filmowy poświęcony Żołnierzom Wyklętym?
— Pierwsza projekcja w Kinie Światowid odbyła się dwa lata temu, był to film „Bitwa pod Rząbcem – historia prawdziwa”. Jest to opowieść o początkach istnienia Brygady Świętokrzyskiej NSZ. Niestety zakończyło się to tylko jednym odcinkiem. Chciałbym, żeby powstała kolejna część , opowiadająca jak brygada ta wyzwoliła obóz w Holiszowie. To jedyny taki przypadek w historii II Wojny Światowej gdzie oddział partyzancki wyzwolił obóz koncentracyjny. Drugi film był w zeszłym roku i opowiadał o Narodowym Zjednoczeniu Wojskowym. NZW to organizacja, która powstała ze zjednoczenia się żołnierzy AK, NSZ i innych organizacji po 1945 roku. Była ona odpowiedzią żołnierzy niepodległościowego podziemia z okresu okupacji niemieckiej na szykany i prześladowania ze strony nowych – sowieckich okupantów Polski. Zauważyłem, że powstaje coraz więcej filmów o tematyce patriotycznej i uznałem, że jest potrzeba stworzenia takiego przeglądu. Zaczynamy w tym roku od czterech filmów. Tylko jeden z nich jest o Żołnierzach Wyklętych – „Obława”. To film psychologiczny ale oparty na prawdziwych wydarzeniach.

— Wiem, że jest Pan współorganizatorem różnych inicjatyw patriotycznych tj. np. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Z której akcji jest Pan najbardziej zadowolony, dumny?
— Najbardziej jestem zadowolony, że udało mi się doprowadzić do skutku przegląd filmów „Oni walczyli dla Niepodległej”. Został on zorganizowany przez SKS 7 Brygady. A było to możliwe za sprawą Kina Światowid i Instytutu Pamięci Narodowej. Przegląd nie mógłby się odbyć gdyby nie współorganizatorzy kmdr Dariusz Demski i mł. chor. Piotr Klauze. Pomoc i wsparcie w organizacji festiwalu udzielili kmdr Tomasz Laskowski dowódca 7 Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej, ppłk Sławomir Bukacki z-ca dowódcy 4. Warmińsko-Mazurskiej Brygady Obrony Terytorialnej oraz mjr Daniel Wrzyszcz Szef SKS 4W – MBOT. Opieką merytoryczną zapewnili Krzysztof Drażba Naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej w Gdańsku IPN oraz Artur Chomicz pracownik IPN O/Gdańsk.

— 1 marca jest Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych, czy w tym roku poza przeglądem filmów są zaplanowane jeszcze inne działania związane z celebrowaniem tego święta?
— Tak, jest przewidziany bieg „Tropem Wilczym”. Który odbędzie się 3 marca, a przegląd „Oni walczyli za Niepodległą” jest integralną częścią tego biegu.

— Czy elblążanie wykazują duże zainteresowanie działaniami związanymi z tym tematem?
— Biorąc pod uwagę ilość osób, które przyszły na Barykadę 44, której byłem współorganizatorem, uważam że to zainteresowanie jest duże. Elblążanie chcą uczestniczyć, oglądać takie inscenizacje i pogłębiać swoją wiedzę historyczną, bo są pewne obszary historii, które mają dalej „białe plamy”. Jest tak dużo wydarzeń z okresu II Wojny Światowej i okresu powojennego, a przez wiele lat nie można było mówić o tzw. „Żołnierzach Wyklętych”. W moim odczuciu tak duże zainteresowanie jest właśnie tego skutkiem. Spotykam się z ludźmi , którzy nie chcą mówić o tamtych strasznych czasach. Kombatanci, bohaterowie tamtych czasów nie chcą wspominać, te przeżycia musiały być tak traumatyczne, że wypierają je z pamięci. Trzy tygodnie temu byłem na urodzinach 98 letniego żołnierza AK, który przesiedział 14 lat w najcięższych więzieniach z czego 2 lata w całkowitej izolacji nie wracał do tych przeżyć. Rozmawialiśmy o wszystkim tylko nie o jego „przygodach”. Uważam, że należy im się pamięć i dlatego kręcimy o nich filmy i tę wiedzę przekazujemy innym.

— Brał Pan udział w filmie dokumentalnym "Dywizjon 303" w reżyserii elbląskiego dziennikarza i filmowca Sławomira Malinowskiego. Jakie są Pana wrażenia z planu?
— Możemy opowiadać o różnych ciekawych rzeczach z planu. Okazało się, że jestem „człowiekiem do zadań specjalnych”. Potrzebny był spadochron, znalazłem spadochron. Potrzebny był zasobnik zrzutowy z okresu II Wojny Światowej, pomyślałem i zrobiłem jego atrapę. Wystarczył duży zwój gąbki i dwa worki brezentowe koloru zielonego. Problemem było tylko udawanie, że ten lekki przedmiot jest ciężki. Sapanie wyszło dobrze.

— Czy było to Pana pierwsze i ostatnie doświadczenie z planem filmowym?

— Nie, to było któreś z kolei. W zeszłym roku brałem udział w kręceniu filmu „Piaśnica”. Jest to 6-odcinkowy film, kręcony na zlecenie muzeum w Piaśnicy, o tym jakiej wielkiej zbrodni dokonali Niemcy na Polakach mieszkających na Pomorzu w ramach akcji „Inteligencja”. Dzięki temu muzeum miałem też możliwość uczestniczenia w zdjęciach do filmu „Dr Bednarz” gdzie grałem u boku Dariusza Siastacza – aktora elbląskiego teatru. A teraz przygotowujemy się z kolegą do kręcenia filmu o księdzu pułkowniku Wryczy. Jest to kaszubski bohater z okresu odzyskiwania niepodległości i z czasów II Wojny Światowej. Powstaniec wielkopolski, niepokorny ksiądz, który zakładał „Gryfa Pomorskiego”. Na Kaszubach jest bardzo znaną postacią, zaś w innych regionach Polski jest nieznany.

— Dlaczego warto brać udział w takich inicjatywach?
— Biorąc udział w takich inicjatywach poznaję ludzi podobnie myślących, odczuwających historię. Tworzy się wspólnota, a na tym najbardziej powinno nam zależeć. Po kilku latach działania w grupie rekonstrukcyjnej mam przyjaciół w całej Polsce. Wspomagamy się w naszych działaniach. Wystarczy jeden telefon i organizujemy jakieś przedsięwzięcie w drugim końcu Polski. Poznaję przy tym wspaniałych ludzi którzy mimo traumatycznych przeżyć wojennych zachowali pogodę ducha – uczę się od nich empatii.
inf. nadesłana, CSE Światowid



Komentarze (15) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. mateusz #2691355 | 88.156.*.* 3 mar 2019 15:30

    ten po prawej to chyba epoki pomylił?chłopie ogarnij się,zetnij te kłaki jak się w takie rzeczy bawisz,bo psujesz wszystko....

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

  2. Kon... #2691430 | 5.173.*.* 3 mar 2019 16:31

    Co tu mają włosy wspólnego z np charakterem tego chłopaka ? Mateusz ogarnij się ...

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) odpowiedz na ten komentarz

  3. e #2691462 | 88.74.*.* 3 mar 2019 17:07

    sympatycznie chlopaczek wyglada ale mundur i dlugie wlosy niestety nie ida w parze.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  4. Wypedzeni #2691467 | 37.201.*.* 3 mar 2019 17:16

    Potomki smalcownikow i wyklentych morderców księży pedofili znowu łbi podnoszą .

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

  5. Polak #2691477 | 89.228.*.* 3 mar 2019 17:27

    Raczej, bandytów i morderców przeklętych (oczywiście nie wszystkich u nich też znajdowali się porządni ludzie)!!!!!

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (15)