Barman jest jak spowiednik

2020-02-06 19:00:00(ost. akt: 2020-02-06 19:13:37)

Autor zdjęcia: pixabay

Międzynarodowy Dzień Barmana obchodzony jest 6 lutego. Data nie jest przypadkowa, bo tego dnia wspominamy św. Amanda z Maastricht, patrona piwowarów, winiarzy i karczmarzy. Nasi rozmówcy twierdzą, że praca barmana nie jest dla każdego.
– Wybrałam się z przyjaciółmi do pubu na naszym osiedlu i pomyślałam:" "to jest właśnie to, co chcę teraz robić w swoim życiu! Chcę tu pracować"... I tak oto z dnia na dzień zwolniłam się z pracy w korporacji i nazajutrz byłam już na "dniu próbnym". W ten sposób zaczęła się moja kilkuletnia przygoda ze sztuką barmańską. Przygoda, która zmieniła mój światopogląd, zmieniła podejście do drugiego człowieka... Uświadomiła mi, w jak grubych skorupach jesteśmy pozamykani. Nauczyła mnie też ciężkiej pracy, czasem na granicy sił oraz ukształtowała mnie na to, jaką teraz jestem osobą – mówi Justyna. – Każdy, kto pracował w gastronomii wie, że jest to praca ciężka, absorbująca, do późnych godzin wieczornych i nocnych, z nieunormowanym czasem pracy. Zdecydowanie nie jest to zajęcie dla każdego. Wiele osób wyobraża sobie to wyłącznie jako dobrą zabawę, nie biorąc pod uwagę tego, że jest to bardzo duża odpowiedzialność nie tylko za atmosferę w danym miejscu, ale częściowo za zachowanie klientów. Pod wpływem alkoholu stają się bardziej śmiali i pozwalają sobie na dużo więcej niż powinni — opowiada nasza rozmówczyni. — Ważne, żeby postawić pewne granice. Często pojawiały się próby dotykania mojej dłoni i mniej lub bardziej nachalnego flirtu. Dla mnie jednak przestrzeń za barem zawsze była święta i nikt nie miał prawa jej przekroczyć — dodaje.

— Zajmuję się tym dopiero od roku, ale już wiem, że chcę spędzić w tej pracy jeszcze długi czas – mówi stanowczo Dominik. – Idealny barman — wbrew pozorom — musiałby być bardzo egoistyczną osobą, która nie przejmuje się problemami innych. Oczywiście, nieraz bawiłem się podczas swojej pracy w spowiednika. Jednak nie mam pojęcia, jak to robię, ale całkowicie wyłączam się w takich sytuacjach i po prostu nie utrwalam tego w pamięci. Niepotrzebne rzeczy trzeba wyrzucać z głowy.

A Karol, który barmanem jest już od ośmiu lat pamięta wiele historii, które usłyszał od klientów: – Są naprawdę różne... Od opowieści, jak minął dzień w pracy, po takie naprawdę bardzo osobiste... Ludzie powierzają mi problemy rodzinne... Czasem ich historie są nawet absurdalne, mają na celu chyba tylko zaimponowanie i podbudowanie własnej samooceny, bo nie zliczę, ilu poznałem już milionerów, czy innych "niezwykle ważnych" ludzi. Kilka mocniejszych historii zapadło mi w pamięć, ale nie są odpowiednie, żeby się nimi dzielić – wspomina Karol. – Idealne cechy barmana? Otwartość na ludzi, cierpliwość oraz, trochę jak u kucharza, umiejętność odpowiedniego łączenia smaków. Moim zdaniem każdy, kto posiada te cechy i ma chęci, może zostać barmanem. To zajęcie daje mi całe mnóstwo satysfakcji, dlatego pomimo wielu stresujących sytuacji, w dalszym ciągu ją wykonuję i nie wyobrażam sobie zmiany zawodu.

Obrazek w tresci

Długie godziny rozmów, konieczność udzielania rad, a czasem nawet odgrywanie roli spowiednika. Czy między barmanem a klientem może nawiązać się przyjaźń? — Mam bardzo dużo znajomych, bardzo dobrych znajomych, ale pojęcie przyjaźni ograniczam. Nie mam pojęcia, czy któryś z tych ziomków poznanych za barem jest przyjacielem, na szczęście nie musiałem tego testować. Chciałbym jednak z tego miejsca pozdrowić Marry, ona zawsze rozumie – mówi Dominik. – Bycie barmanem daje mi ogromną satysfakcję, to moje hobby. Znajomi i rodzina śmieją się ze mnie, bo zawsze mówię, że będę w tym najlepszy.

Justyna, mimo, że już od jakiegoś czasu pracuje w innej branży, z sentymentem wspomina czas spędzony za barem. – Pomimo stresu, jaki czasem mi towarzyszył, praca za barem dawała mi bardzo dużo satysfakcji. Poznałam mnóstwo ludzi... To był przekrój całego społeczeństwa, a każdy z moich rozmówców był jak otwarta księga. Ludzie kryją w sobie fascynujące historie. Każdy człowiek jest sumą swoich przeżyć i choć nie widać tego na pierwszy rzut oka, to każdy niesie swój bagaż doświadczeń. Dobry barman to taki, który da sobie zaufać. Nieraz było tak, że wydawać by się mogło niepozorny klient, opowiedział mi taką historię ze swojego życia, że myślałam o niej przez kilka dni — wspomina Justyna.

Pytamy Justynę, co jest miarą sukcesu barmana. — To, że klient wraca. Często słyszałam, że ktoś czuje się lepiej niż w domu, bo czuję się zrozumiany, wysłuchany, ważny. Stąd mój apel do pań! Zastanówcie się dwa razy, zanim kolejny raz zrobicie awanturę swojemu facetowi. Pomyślcie dlaczego ucieka z domu na długie godziny... — uśmiecha się.

Spotykając każdego dnia nowych ludzi, barmani dowiadują się nowych, ciekawych rzeczy. – Ludzie mówią o wszystkim, dosłownie! Religia, polityka, kreskówki, kultura, rasizm... Słyszałem między innymi o "kulturze squanczowej", ale nadal nie jestem do końca pewny, o co w niej chodzi – śmieje się Dominik. Kontrowersyjne tematy omawiane przy piwie nie zawsze kończą się dobrze. – Agresja? To największy przyjaciel alkoholu. Zazwyczaj jednak agresywne bywają te tak zwane koguty, które łatwo zneutralizować – kończy.

A Karol dodaje: – Ta praca charakteryzuje się obcowaniem z ludźmi pod wpływem, więc bywa stresująca. Najważniejsze to zachować zimną krew i nie dać się ponieść emocjom. Niebezpieczne zdarzenia, które mają miejsce, to głównie bójki wywołane nieporozumieniami. Najczęściej jednak, jeżeli człowiek nie da się ponieść emocjom, to sytuację da się łatwo opanować. Czasem zdarzały się też groźby kierowane w moją stronę i to takie z użyciem niebezpiecznych narzędzi. Wtedy można tylko liczyć na szybką reakcję policji.

Jak się okazuje, praca za barem stanowi też pewnego rodzaju sztukę, w której ważne są nie tylko umiejętności tworzenia perfekcyjnych drinków i nalewania piwa z pianką na dwa palce. – Barman powinien być na tyle uniwersalny, żeby wysłuchać przygnębionego klienta, innym razem się z nim pośmiać, a w sytuacjach trudnych nie podsycać konfliktów, a nawet, w miarę możliwości i umiejętności interpersonalnych, załagodzić sytuację. W tej pracy ważna jest wysoka kultura osobista i zrozumienie, że alkohol różnie działa na każdego człowieka i mogą mieć miejsce różne sytuacje – mówi Justyna. – Barman jest jak dobry gospodarz, który zaprasza na biesiadę. Jest też poniekąd jak terapeuta, który wysłucha, przyjmie na siebie ciężar z którym przychodzi gość. Szanowany barman ma posłuch wśród klientów swojego baru, więc przy odpowiednim podejściu oraz swego rodzaju charyzmie, staje się frontmanem swojego show, którego sceną jest bar.

Kamila Kornacka

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ziom #2863550 | 83.21.*.* 6 lut 2020 20:10

    Wiekszość barmanów pracuje bez umowy ,bądz na najniższej i musi liczyć na napiwki inaczej z głodu by padła. Smutne to ale prawdziwe.

    odpowiedz na ten komentarz