Warmia to nie skansen, to skarb [ROZMOWA]

2020-06-11 15:00:00(ost. akt: 2020-06-10 20:43:31)

Autor zdjęcia: Iwona Wojdowska – J.W. Wojdowska Fotografia Artystyczna Gdynia

W latach 90. podziwialiśmy jej piękny uśmiech, gdy z gracją asystowała prowadzącemu program „Koło Fortuny”. Jakiś czas temu Magda Masny znalazła miejsce, które naprawdę ją urzekło. Za co pokochała Warmię i Mazury?
— Pamiętamy cię z kultowego "Koła Fortuny", ale jak teraz wygląda twoja codzienność?
— Amatorsko fotografuję, piekę chleby na zakwasie, robię wiele rzeczy, biorę z życia maksymalnie dużo, bo ma wiele pięknego do zaoferowania. Prowadzę pracownię florystyczną Ogrody Magdy Masny, dwa lata temu przeszłam na tę formę pracy zamiast stacjonarnej kwiaciarni. Daje mi to większą swobodę. Poza pracownią pracuję na zlecenia, pisząc teksty, krótkie artykuły na strony internetowe i firmowe strony na portalach społecznościowych, redaguję też teksty innych autorów. Wystąpiłam w tym sezonie w reklamie firmy odzieżowej. Jestem z wykształcenia polonistką i zawodowo wykorzystuję moją umiejętność operowania słowem.

— Podobno nigdy nie planowałaś kariery w telewizji?
— Faktycznie, nigdy nie planowałam kariery telewizyjnej. Studiowałam polonistykę i zamierzałam poświęcić się pracy naukowej. Później przyszła telewizja, dzieci, przeprowadzki… Lata 90. nie sprzyjały budowaniu kariery naukowej. Panowało powszechne przekonanie, że dyplomy uniwersyteckie są nic niewarte. Bywa, że żałuję pewnych decyzji, które wtedy podjęłam, że nie zawalczyłam o studia doktoranckie.

— Jak wspominasz swój udział w programie, który śmiało można już nazwać legendarnym?
— Doskonale. Współpraca z Wojtkiem Pijanowskim ułożyła się świetnie, bardzo się lubimy, co zawsze podkreślam. Mamy podobne poczucie humoru. Praca na planie to sama przyjemność. Towarzyszenie zawodnikom w ich emocjach oraz uczestniczenie w wygranej są rzeczami niepowtarzalnymi.

— Urodziłaś się w Gdyni, ale to nie jedyne miasto, które nazywasz swoim rodzinnym.
— Historia mojej rodziny potoczyła się w taki sposób, że mam dwa rodzinne miasta — Gdynię i Warszawę. Po prostu moi dziadkowie zostali wyrzuceni z Warszawy, bo byli żołnierzami AK. Gdynia ich przyjęła. Takich rodzin jest w Gdyni dość dużo. Oba miasta kocham tak samo, oba wiele dla mnie znaczą, w jednym spędziłam dzieciństwo, w drugim część dorosłego życia, właściwie kursuję ciągle między nimi. Oba miasta się zmieniają, bo zmiana jest częścią życia, tu na lepsze, tam na gorsze...

Obrazek w tresci

— Podobno jakiś czas temu pokochałaś Warmię i Mazury? Jak tutaj trafiłaś?
— Na Warmię przyjechałam w gościnę do kolegi, spadliśmy mu na głowę całą rodziną, na moment, i tak jakoś nie chciało się wyjeżdżać. Któregoś dnia podczas spaceru ujrzałam resztki gospodarstwa na kolonii w Głotowie (wieś w powiecie olsztyńskim, w gminie Dobre Miasto — przyp. red.) i tak bardzo mi się spodobało, że postanowiłam je kupić. Potem długo stało puste, bo jak to bywa z planami, zmieniają się. Teraz spędzamy tu coraz więcej czasu, porządkujemy, wycinamy chaszcze, kosimy chwasty. Wieczorami słuchamy słowików, rano żurawi. Odpoczywamy mentalnie. Warmia urzekła mnie swoją urodą, zróżnicowaniem, pięknem przyrody, przytulnością.

— Co wyróżnia Głotowo?
— Głotowo jest po prostu piękne. Z mojej górki mam prawie nieograniczony widok aż na Lidzbark Warmiński. Przestrzeń, spokój, piękno... Na pewno jak każda miejscowość ma wady i zalety, ale dla nas, mieszczuchów, to czysty raj.

— Planujesz zostać tutaj na stałe?
— Nie wiem, czy szukam nowego miejsca do życia, raczej rozszerzam swój horyzont. Żyję w pięknym miejscu, nad morzem, w Sopocie. Jestem człowiekiem miasta. Jednak Głotowo jest dla mnie miejscem specjalnym, niezwykłym i być może kiedyś to tu zamieszkam na stałe. A może tylko na okres letni. W tym roku założyłam tu malutki warzywnik, za rok planuję przynajmniej dwa razy większy. Zeszły rok i początek tego nauczyły mnie, że priorytety mogą nagle i niespodziewanie się zmienić, okazać nic nie warte, fałszywe. Spotkani ludzie również fałszywi lub niewiele warci. A marchewka, cóż, jest po prostu marchewką i zawsze się przyda!

— Przyroda chyba zajmuje ważne miejsce w twoim życiu. Czy dobry kontakt z naturą jest tak samo ważny, jak ten z drugim człowiekiem? A może ważniejszy?
— Dobry kontakt z naturą jest jedną ze składowych naszej egzystencji, o czym zapominamy. Jako „zwierzę miejskie” w pewnym sensie zawsze ciągnęłam do zieleni, przyrody, do jej naturalnego, kojącego piękna. Lubię ludzi, ale zawsze byłam typem samotnika, spędzałam godziny nad książkami, na łące, na działce u babci... Lubię miasto z jego tempem życia, korkami, światłem, dźwiękami, ale lubię też spokój Głotowa. Można powiedzieć, że przyroda i ludzie są dla mnie tak samo ważni.

— Dużo mówi się teraz o przyszłości Warmii i Mazur. Co, twoim zdaniem, jest dobrą dla tego regionu drogą — skansen czy postęp?
— Myślę, że budowa dużych hoteli i turystyka przemysłowa nie są dobrym rozwiązaniem dla Warmii. I nie tylko dla Warmii. Jestem bardzo niechętna światu korporacyjnemu, uważam, że jakakolwiek działalność biznesowa powinna być zorientowana na człowieka, a nie "klienta" i taka propozycja nowoczesnego biznesu turystycznego zorientowanego na ludzi byłaby dla Warmii idealna. Pozwoliłaby jednocześnie zachować jej unikalne piękno i czystość oraz wspomogłaby mieszkańców w rozwoju niewielkich pensjonatów, stadnin, gospodarstw agroturystycznych, restauracji opartych na regionalnych produktach... Warmia nie jest skansenem, jest skarbem w skali kraju. Tylko od samorządów zależy, czy zniszczą ten skarb, zezwalając na budowę molochów, czy zachowają go dla mieszkańców i turystów, prowadząc politykę zrównoważonego rozwoju.

Kamila Kornacka


Czytaj e-wydanie
Dziennik Elbląski zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl



Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ewa #2932490 | 5.173.*.* 11 cze 2020 15:13

    śmiech na sali.

    Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz

  2. Mazur #2932510 | 31.0.*.* 11 cze 2020 16:19

    No prawie się poplakalem że wzruszenia... Powiem tak, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Niemniej jednak artykuł niemal w punkt pokazuje, jaka grupa tak naprawdę lobbuje za utrzymaniem charakteru regionu jako skansenu i dorównuje wszelkie działania mające na celu niejako poprawę niekorzystnej struktury. Oczywiście, jedli ktoś w zasadzie zajmuje się tylko fotografowaniem, układanie bukietów czy czym tam jeszcze, ma kasy jak lodu, mieszkania lub domy w Sopocie i Warszawie a Warmie i Mazury traktuje jako miejsce na dacze i sadzenie marchewki to z oczywistych względów nie jest zainteresowany aby cokolwiek się tu zmieniało. Do tego aby przyjechać ze dwa razy w roku na dacze nie są potrzebne jakiekolwiek zmiany, wystarczy że będzie sielsko i anielsko oraz otoczenie tworzyć będą uśmiechnięci prości ludzie którzy za 50 zł pokosza trawniczek. Dla tego rodzaju osób każda zmiana to zło bo narusza ich harmonię i spokój. Ich nie obchodzi że brak jest perspektyw dla młodych, że brak jest podstawowej infrastruktury na współczesnym poziomie co gdzie indziej jest standardem. To jest mentalność typu... ma być dobrze dla mnie, reszta się nie liczy. Tyle że to co jest dobre dla daczowiczow zasadniczo nie jest dobre dla ludzi którzy tu mieszkają i pracują. Nie może być tak że ludzie z zewnątrz będą decydować o tym jak ma się rozwijać region i dlaczego w sumie ma się nie rozwijać. Bo co... bo jest tak wygodnie wąskiej grupie osób, która chce tu mieć tylko miejsce na wypad że znajomymi na grila i weekend. To oni mają się dostosować do nas a nie my do nich. Coś tu się chyba niektórym poprzestawialy priorytety... I jeszcze próbuje się wmawiać że tak jak jest to jest ok. Pytanie dla kogo, bo z pewnością nie dla nas.

    Ocena komentarza: warty uwagi (25) odpowiedz na ten komentarz

  3. EWA #2932528 | 83.9.*.* 11 cze 2020 17:23

    Do Mazura: bardzo trafna diagnoza, ale.. nieważne, jak nas widzą właściciele dacz, ważne, jak nas widzą tzw. władze samorządowe. Władze samorządowe, niezdolne do opracowania sensownej strategii rozwoju, spokojnie patrzące na wyludnianie się tego naszego skansenu. Momentami myślę, że powstanie tzw. samorządów miało służyć tylko interesom ludzi, którzy lepiej, niż władza centralna znają "teren" i mogą załatwiac swoje interesy - np. gdzie umiejscowić takie, czy inne inwestycyjki. A najlepszym przykładem bezwładności tych władz są dyskusje o przebiegu 16-tki w 15 lat po wejściu Polski do UE.

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. docho #2932586 | 83.9.*.* 11 cze 2020 20:46

      PO co nam nowe drogi na Warmii jak mamy piekne autostrady pod Berlinem.

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. cde #2932607 | 88.156.*.* 11 cze 2020 22:27

        Jedna arteria wystarczy by z grubsza szybko dojechać do daczy. SUV-ami, vanami i nierzadko śmigłowcami dotrą. Dla rekreacji wieśniak podwiezie furmanką, zamiecie, posprząta, przypilnuje daczy,wieśniaczka do pomocy kuchennej i .... . Bez dróg nie będą miejscowi jeździli, hałasowali i zaglądali w obejścia.

        Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (8)