Paulina Szramke: Zawsze jest dobry czas na zmiany

2022-04-22 10:01:00(ost. akt: 2022-04-22 10:10:36)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Czasem pojawia się taki moment, gdy chcemy w życiu czegoś więcej. Ta potrzeba jest ukryta, lecz przychodzi chwila, gdy się ujawnia. Tak było w przypadku Pauliny, która jest dowodem na to, że warto robić coś, co się kocha. Daje to najlepsze owoce.
Paulina Szramke pochodzi z Wilcząt, ale od 2014 roku mieszka w Elblągu. Z wykształcenia jest filologiem angielskim. Kiedy urodził się jej syn, pomyślała, że jest to odpowiedni czas na zmiany.

— Skończyłam 30 lat i stwierdziłam, że nie mogę robić w życiu tylko jednej rzeczy. Poczułam, że czas bycia z dzieckiem to dobry moment na przebranżowienie się. Chciałam też pracować zdalnie — zaczyna Paulina Szramke.


Młoda mama postanowiła, że zrobi kurs tworzenia stron internetowych. Później uznała, że brakuje jej umiejętności z zakresu grafiki komputerowej, więc ukończyła też szkolenie w tym zakresie. A gdy zorientowała się, że jej syn ma w domu trzy albumy brzydkich zdjęć, stwierdziła, że musi to zmienić i nauczyć się fotografować.

— Jeździłam do Gdańska na kursy fotografii — najpierw od podstaw — nie miałam jeszcze nawet swojego aparatu. Później przyszedł czas na kursy fotografii wnętrz, portretu, produktowej i retuszu — mówi nasza rozmówczyni.

Jak Cię widzą?


W tym czasie na świat przyszła również córeczka naszej bohaterki. Paulina wciąż doskonaliła jednak swoje umiejętności, ćwicząc i uczestnicząc w kursach i szkoleniach. A kiedy dzieci poszły już do przedszkola, stwierdziła, że się odważy i założy własną firmę. Pierwotnie chciała zajmować się elementami identyfikacji wizualnej, tworzeniem stron www oraz fotografią wnętrz. Jej targetem miały być hotele i restauracje.

— 3 marca 2019 roku założyłam swoją pierwszą w życiu działalność gospodarczą. "Jak Cię widzą?" było jak moje trzecie dziecko. Swoje marzenia zaczęłam realizować w szczególnym okresie — dokładnie dzień przed pierwszym przypadkiem COVID-19 w Polsce — opowiada Paulina.
Pierwszy rok jej działalności był rokiem pełnym wyzwań. Nie tylko przez pandemię — również przez to, że cały czas rozwijała się, szkoliła i inwestowała w siebie i sprzęt. Z uwagi na pandemiczne zawirowania musiała być bardziej elastyczna, niż pierwotnie zakładała. Wykonywała przeróżne zlecenia i projekty. W zasadzie robiła wszystko, a każdy rodzaj fotografii przynosił jej ogrom satysfakcji. Bardzo dużo się wtedy nauczyła.

Elblążanie & Elblążanki


Po roku, kiedy przyszedł czas podsumowań mimo tego, że było na plus, poczułam, że czegoś mi jednak brakuje. Chciałam, by moja praca była czymś więcej, niż tylko wykonywaniem zdjęć na zlecenie. A że Elbląg nie jest moim rodzinnym miastem, postanowiłam poznać lepiej jego mieszkańców, znaleźć ludzi, którzy tu żyją, działają i udowadniają, że się da i nie trzeba wyprowadzać się do Trójmiasta — wyjaśnia Paulina.

Tak narodził się pomysł stworzenia jej autorskiego projektu pod tytułem „Elblążanie & Elblążanki”.

— Przez rok zapraszałam wyjątkowych mieszkańców Elbląga na spotkanie ze mną w ich ulubionych, ważnych dla nich częściach miasta, przeprowadzałam miniwywiady i robiłam fotoreportaże. Moim celem było zarazić motywacją i zainspirować elblążan w tych okropnych pandemicznych czasach i pokazać, że jeśli się tylko chce i ma otwarte serce, to można w naszym mieście działać cuda — tłumaczy fotografka.

Paulina założyła, że do projektu zaprosi 10 osób — do tej pory przeprowadziła wywiady i zrobiła sesje zdjęciowe ośmiu bohaterom i bohaterkom.
Projekt pozwolił jej przekazać, że Elbląg to miasto interesujące, ciekawe i aktywne. Udowodniła też, że daje realne możliwości na wielu płaszczyznach. Przedstawiła osoby, które żyją i pracują w naszym mieście, a ich działalność ma prawdziwy wpływ na życie innych.

— Te spotkania bardzo mnie otworzyły — nie tylko na miasto, ale też na to, aby nie bać się spotkań z nowymi ludźmi. Spostrzegłam, że w Elblągu jest naprawdę mnóstwo rzeczy, które się dzieją i są warte pokazania. To mnie bardzo zainspirowało — przekazuje Paulina.

I zdradza: — W tym czasie otrzymałam też e-maila z jedną z najważniejszych wiadomości w moim życiu — zdecydowanie najważniejszego w mojej karierze zawodowej. Był to e-mail z Centrum Spotkań Europejskich Światowid.

Bajkowe portrety


Gdy znajoma Pauliny zobaczyła zdjęcia dziecięcych portretów jej autorstwa, poleciła jej, by odezwała się do Światowida, który poszukuje lokalnych twórców. Po dwóch tygodniach otrzymała telefon z zaproszeniem, a 7 lipca 2021 roku odbył się wernisaż i otwarcie wystawy „Bajkowe portrety”. Składała się ona z 20 zdjęć przedstawiających wizerunki dzieci mieszkających po sąsiedzku z panią fotograf.

— Były to zdjęcia różniące się od tych, które zazwyczaj widujemy. Moim założeniem było uchwycić dziecięcą zadumę, nostalgię, głębię spojrzenia i niezwykłą powagę, jaka może zaskoczyć u zaledwie kilkulatka! Wszystko w bajkowej oprawie. Dla ciekawostki większość teł pomalowałam sama domowym sposobem, a efekty podkręciłam w postprodukcji — opowiada artystka.

— Kiedy wystawa przez dwa miesiące wisiała w głównym holu Światowida, dodawało mi to skrzydeł. Nigdy bym się nie spodziewała, że będę mogła dostąpić takiego zaszczytu. Realizacja przedsięwzięcia była potwierdzeniem tego, że obrany przeze mnie kierunek jest właściwy, a także największym docenieniem całego mojego uporu i trudu ostatnich kilku lat.

Wystawa i projekt popchnęły ją jeszcze bardziej ku temu, by działać, rozwijać się i poprzez swoją pracę spełniać marzenia. W tym roku wynajęła samodzielne studio. Nadal działa w fotografii komercyjnej i biznesowej, ale wykonuje również fotoreportaże i plenery. Fotografuje ludzi, wnętrza i produkty. Zajmuje się też retuszem fotograficznym, elementami identyfikacji wizualnej i składaniem e-booków.

Elbląg miejscem idealnym


To miasto bardzo mnie zaskoczyło. Dostrzegłam w nim miejsce idealne do życia, wychowywania dzieci i rozwoju zawodowego. Jestem najlepszym przykładem tego, że z nikomu nieznanej tutaj nauczycielki stałam się fotografką z wystawą na koncie — przyznaje nasza rozmówczyni.

I zaznacza: — Moją podstawową wartością są relacje z ludźmi — uwielbiam, gdy otwierają się podczas sesji, rozmawiają ze mną i opowiadają swoje historie. Kocham też ten błysk w oku, który pojawia się, gdy pokazuję komuś zdjęcia, a ta osoba mówi, że dzięki temu wzrosła jej lub jego pewność siebie i poczucie własnej wartości. Właśnie dzięki mnie — dzięki temu spotkaniu. To jest coś niesamowitego, że rzemiosło stało się moją pasją.

— Najważniejsze to fakt, że mając dwójkę malutkich dzieci, można całkowicie się przebranżowić, a ciężką pracą i uporem codziennie stawać się coraz lepszym. Totalne otwarcie się na drugiego człowieka może na naszej drodze postawić najpiękniejsze niespodzianki — kończy Paulina.