Małgorzata Manelska: O czym szepczą mazurskie bzy?

2022-11-06 14:43:18(ost. akt: 2022-11-07 16:01:51)

Autor zdjęcia: arch. pryw. autorki

Zwyczajne życie mazurskiej wsi zostaje zburzone przez wojenną zawieruchę. Z osady pozostały tylko ruiny ukryte pośród bzów oraz pierścionek. Jaki sekret skrywa? Czy przyniósł szczęście dawnym kochankom?
Akcja „Tam, gdzie bzy sięgają nieba”, podobnie jak w sadze „Zapach Mazur”, toczy się w pewnej mazurskiej wsi na dwóch płaszczyznach czasowych. Pierwsza dotyczy wydarzeń z 1944 roku, kiedy to młody mężczyzna podczas wiejskiej zabawy pragnie zdobyć uwagę pięknej Ruth Lange, ale zamiast tego zostaje pobity przez chłopaków ze wsi. Panna tamuje krwawienie z nosa adoratora własną chusteczką. Kiedy Horst chce zwrócić dziewczynie jej własność, ofiarowuje jej także jedną z dwóch czterolistnych koniczynek, które znalazł na łące nad rzeką.

Natomiast druga płaszczyzna czasowa to rok 2019. Tutaj poznajemy 34-letnią Kalinę, która po dziesięcioletnim pobycie w Anglii wraca do rodzinnego mazurskiego miasteczka z córeczką Leną. Szuka pracy – początkowo bezskutecznie, jednak wkrótce potem zostaje zatrudniona jako korepetytorka zbuntowanej nastolatki. Dzięki temu Kalina odkrywa miejsce do złudzenia przypominające wymarłą wioskę, otoczone starymi, zdziczałymi krzewami bzu. Do pobliskiego pensjonatu przyjeżdża wiekowa letniczka, która odwiedzając okolice, przypomina sobie o tragicznych wydarzeniach sprzed lat – kiedy to wieś, w której spędziła swoje dzieciństwo i młodość, została bezlitośnie zmieciona z powierzchni ziemi. Co wydarzyło się w mazurskiej wiosce i dlaczego pozostała z niej tylko samotna wieża kościelna? Jak się potoczyły dalsze losy Horsta i Ruth i czy uda im się spotkać ze sobą po latach?

Nowa książka Małgorzaty Manelskiej ukaże się już w sierpniu
Fot. Arch. prywatne
Nowa książka Małgorzaty Manelskiej ukaże się już w sierpniu


„Tam, gdzie bzy sięgają nieba” to powieść inspirowana prawdziwą historią. Istotną częścią fabuły są tutaj dzieje nieistniejącej już wsi Małga. To tutaj miały miejsce tragiczne wydarzenia, ale też zrodziła się wyjątkowa miłość. Małgorzata Manelska ma lekkie pióro, a obie płaszczyzny czasowe połączyła w jedną całość naprawdę zgrabnie, dzięki czemu nie było poczucia zagubienia w fabule. Wydarzenia, które rozegrały się w czasach wojny, zostały opisane w sposób na tyle dokładny, że nie ma wątpliwości co do ich autentyczności – widać, że autorka zrobiła rzetelny research. Dodatkowym, ciekawym smaczkiem są wplecione w usta bohaterów elementy gwary mazurskiej, opatrzone przypisami. Współczesna część powieści równie mocno zasługuje na uwagę. Poznajemy tutaj trudności, z jakimi Kalina się mierzyła w Anglii i później jako samotna matka. Poprzez jej postać autorka zaznacza problem presji otoczenia, jakimi są poddawane kobiety wychowujące dzieci bez męża. Ciekawy jest również wątek nastolatki Oli i jej ojca Ksawerego.

Podsumowując – „Tam, gdzie bzy sięgają nieba” uważam za naprawdę świetną powieść z trudną historią, która jednak niesie nadzieję. Idealna książka ku pokrzepieniu serc.