Olimpia Elbląg remisuje z Motorem Lublin 1:1 i kończy jesienne rozgrywki w strefie barażowej

2022-11-13 11:21:15(ost. akt: 2022-11-13 11:26:13)
Olimpia Elbląg, remisując u siebie z Motorem Lublin 1:1, zakończyła jesienne rozgrywki w strefie barażowej. Z przebiegu gry podział punktów nie krzywdzi żadnej ze stron, choć bliżej wygranej byli gospodarze.
• Olimpia Elbląg — Motor Lublin 1:1 (1:1)
1:0 — Stasiak (10), 1:1— Król (44)
czerwona kartka: trener Mateusz Stolarski (M-82 za dyskusje z arbitrem)

OLIMPIA: Witan — Piekarski, Sarnowski, Kuczałek, Jakubczyk (86 Wierzba), Danilczyk, Czernis, Senkevich, Stafaniak, Stasiak (86 Branecki), Wojtyra (75 Rajch).

Przed meczem trudno było wskazać na faworyta. W lepszej sytuacji byli elblążanie, którzy wygrali ostatnie trzy mecze z rzędu i to na wyjeździe, a ponadto grali przed własną publicznością. Z kolei lublinianie przyjechali do Elbląga opromienieni po zwycięstwie w 1/8 finału Pucharu Polski nad Wisłą Kraków i też interesowało ich zwycięstwo.

Spotkanie od pierwszych minut było ciekawe, gdyż oba zespoły postawiły na grę ofensywną. Już w 9 min szansę na otworzenie wyniku mieli goście. Filip Wójcik otrzymał prostopadłe podanie w pole karne, ale jego strzał w ostatniej chwili obronił wychodzący z bramki Andrzej Witan.

Minutę później na stadionie Olimpii wybuchła wielka radość miejscowych kibiców. Piłkę od Yana Senkevicha otrzymał Aron Stasiak, który będąc na pełnym biegu, minął bramkarza Łukasza Budziłka i płaskim strzałem skierował piłkę do pustej bramki.

Niezrażeni utratą gola lublinianie jeszcze bardziej ruszyli do ataków. W 13 min Andrzej Rybicki uderzył z pola karnego, już wszyscy widzieli piłkę w siatce, ale w ostatniej chwili zażegnał niebezpieczeństwo Łukasz Sarnowski, który futbolówkę z linii bramkowej wybił w pole.

Kolejną szansę na strzelenie gola mieli goście w 41 min, ale przy strzale Wójcika, wślizgiem wygarnął piłkę Adrian Piekarski. Jednak w 44 min goście dopięli swego. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska przez Wójcika, Rafał Król uprzedził Sarnowskiego i uderzając z pola bramkowego, nie dał szans Witanowi.

W doliczonym czasie gry strzał z pola karnego Sebastiana Rudola obronił nogami Witan, a po dobitce Łukasza Ceglarza piłka przeleciała nad bramką.

Druga część meczu była mniej interesująca. Na boisku dużo było niedokładności z obu stron, bez przerwy mnożyły się faule i nic też dziwnego, że arbiter co chwilę używał gwizdka. W 62 min Olimpia wyprowadziła szybką kontrę, w polu karnym piłkę otrzymał Dawid Wojtyra, ale nie trafił w piłkę. Bohaterem spotkania mógł zostać Marcin Czernis. W 90 min miał 100% sytuację na zmianę wyniku, ale przegrał pojedynek sam na sam z Budziłkiem, trafiając w niego, a dobitka Senkevicha powędrowała nad bramką.

Reasumując, remis w tym meczu jest sprawiedliwy i nie krzywdzi żadnej ze stron, choć przed meczem każda z tych drużyn zapowiadała zwycięstwo.

Po meczu Przemysław Gomułka (trener Olimpii) powiedział: — Trafiły na siebie dwie drużyny z różnymi możliwościami. Motor jest mega zorganizowany. To jest inny świat. Jest tam dużo osób w sztabie. Pokazaliśmy na boisku, że możemy rywalizować. W pierwszej połowie bardzo dobrze kontrolowaliśmy grę z piłką przy nodze, ale brakowało nam finalizacji. Później byliśmy bardziej zajęci sobą, dyskusje z sędzią niż naszą grą. Mecz stał się szarpany. Remis jest sprawiedliwym wynikiem dla obu drużyn.

Jerzy Kuczyński