Przesądy: Czy czarne koty naprawdę przynoszą pecha?

2023-01-13 17:13:10(ost. akt: 2023-01-13 11:18:53)
W wielu kulturach czarny kot wcale nie stanowi powodu do obaw

W wielu kulturach czarny kot wcale nie stanowi powodu do obaw

Autor zdjęcia: pexels

Dziś wyjątkowa data — taka, która u niektórych budzić może nawet niepokój. Ale czy warto wierzyć w przesądy? Przyjrzyjmy się na przykład temu, którego głównymi bohaterami są czarne koty. Czy naprawdę przynoszą pecha?
Cofnijmy się do starożytnego Egiptu, gdzie koty były traktowane niemal na równi z człowiekiem, a nawet lepiej. Nieprzewidywalne usposobienie, gracja i wyrafinowane maniery tych wytwornych zwierząt zapewniały im iście królewskie traktowanie. Świadczy o tym, chociażby fakt, że ich dostojne oblicza stanowiły ozdoby sarkofagów, a Bastet — egipska bogini płodności, domu i rodziny — przedstawiana była jako kobieta z głową kota lub prawdziwa kocica.

W średniowiecznej Europie nastawienie do kotów było zupełnie inne. Tajemnicze, nieco dzikie, nie cieszyły się sympatią. Szybko zaczęto łączyć je z okultyzmem i czarami. Wierzono nawet, że czarownice po śmierci przemieniają się właśnie w czarne koty. Wyobraźcie sobie, co czekało niewinne zwierzęta, skoro nawet ludzi za czary skazywano na śmierć w męczarniach.

Ochrona przed czarami to jedno, ale torturowanie kotów stanowiło też okrutną rozrywkę. We Francji na przykład, urządzano festyn, podczas którego ku uciesze tłumów zrzucano koty z wieży, a 24 czerwca w dzień św. Jana Chrzciciela Francuzi wrzucali do ognia wszystko, co kojarzyło się z czarną magią, w tym właśnie bogu ducha winne futrzaki. Okrutne praktyki doczekały się końca dopiero w XIX wieku.

Jak się okazuje, w wielu kulturach czarny kot wcale nie stanowi powodu do obaw. Szkoci cieszą się, gdy czarny kot schroni się w pobliżu ich domu, bo wierzą, że przyniesie dobrobyt i szczęście. Anglicy na jego widok wypowiadają życzenie, a Chińczyków broni przed złymi duchami.

Statystyki pokazują jednak, że czarnym kotom żyjącym w schroniskach nadal najtrudniej znaleźć nowy dom. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Kalifornii wskazują, że czarne koty często oceniane są jako te najmniej towarzyskie i najbardziej tajemnicze.
Ci, którzy zdecydowali się odkryć sekrety tych rzekomo stroniących od kontaktów futrzaków, nie żałują swojego wyboru.

– Od kilku lat jestem posiadaczką właśnie czarnego kota. Jak każdy, ma swój charakter, ale uwielbia pieszczoty. Oczywiście z umiarem, to on ustala ich długość i częstotliwość. Tolek jest lekiem na całe zło i myślę, że moja miłość jest w pełni odwzajemniona – mówi szczęśliwa opiekunka czarnego kota.

Przy okazji warto wspomnieć, że uzdrawiająca kocia moc może faktycznie działać i być dobrym lekarstwem na stres.
Felinoterapia, czyli "leczenie kotem", potrafi zdziałać cuda. Głaskanie, zabawa, ale nawet samo przebywanie w jego towarzystwie może działać terapeutycznie.
Poza tym, naukowcy z Uniwersytetu w Minesocie zauważyli, że ryzyko wystąpienia zawału serca jest o 30 proc. niższe u posiadaczy miauczących przyjaciół niż u tych, którzy nie posiadają pupila.
Kocie mruczenie może działa relaksująco, ale ma też pozytywny wpływ na urazy kości. Złamania u tych zwierzaków zrastają się znacznie szybciej niż u innych ssaków, według badań, odpowiada za to częstotliwość mruczenia równa 25 herców, która podobnie działa na ludzi.

Dobrą wiadomość mamy też dla rodziców, dzieci dorastające w towarzystwie kotów rzadziej są alergikami. Ponadto, dbając o drugą, mniejszą istotę, uczą się odpowiedzialności i troski.

Każdy kociarz wie, że mruczki to idealni towarzysze bez względu na kolor futra. Miejmy nadzieję, że czarne koty wyjdą obronną łapą z opresji, a ludzie zaczną dostrzegać w nich potencjalnych przyjaciół tak samo wartościowych i oddanych, jak te o innym umaszczeniu.

PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Dlaczego wierzymy w przesądy?

Dlaczego wierzymy w przesądy?