Olimpia Elbląg podejmowała na własnym stadionie Pogoń Siedlce [ZDJĘCIA]

2023-03-05 10:30:38(ost. akt: 2023-03-05 10:38:25)
Olimpia Elbląg w sobotę na własnym stadionie podejmowała Pogoń Siedlce, z którą zremisowała 1:1. Przy stanie 1:0 dla gospodarzy rzutu karnego nie wykorzystał Jan Senkewicz, trafiając w słupek.
• Olimpia Elbląg — Pogoń Siedlce 1:1 (1:0)
1:0 — Gabrych (15), 1:1 — Demianiuk (68)

OLIMPIA: Witan — Piekarski, Sarnowski, Kuczałek, Jakubczyk, Czernis, Branecki, Jóżwicki (83 Famulak), Gabrych (72 Rajch), Senkewicz (72 Stasiak), Stefaniak (83 Wierzba)

Po dobrym występie w Kaliszu z tamtejszym KKS (0:0) elblążanie przystępowali do meczu z Pogonią w roli faworyta. Grali przed własną publicznością, a ponadto ich bilans z tym zespołem był bardzo korzystny, bo na 15 dotąd rozegranych spotkań wynosił 8 zwycięstw, 5 spotkań zakończyło się remisami i tylko 2 porażkami.

W wyjściowym składzie trener gospodarzy Przemysław Gomułka od pierwszej minuty do gry desygnował Mariusza Gabrycha, który zastąpił Arona Stasiaka. Z kolei goście zagrali z byłymi piłkarzami Olimpii: Tomaszem Lewandowskim, Cezarym Demianiukiem i po przerwie z Damianem Szuprytowskim.

Od razu wywiązała się walka, a gra przeważnie toczyła się w środkowej strefie boiska. Elblążanie czyhali na błąd rywala i szybki kontratak. W 15 min po takiej właśnie akcji Jakub Branecki zagrał w pole karne do Gabrycha, ten wygrał pojedynek z Lewandowskim, i strzałem z 9 metrów zmusił bramkarza gości, Macieja Kikolskiego, do wyjęcia piłki z siatki. Po tym golu przewaga Olimpii była widoczniejsza.

Podopieczni trenera Gomułki atakowali całym zespołem i jeszcze do przerwy powinni podwyższyć rezultat. W 37 min po dośrodkowaniu Patryka Jakubczyka w polu karnym znalazł się Branecki, ale strzelił nad poprzeczką. W tej części spotkania, oprócz stałych fragmentów gry, goście nie byli w stanie zagrozić bramce Olimpii.


Po przerwie Olimpia dążyła do zmiany wyniku. Prowadziła grę, dużo strzelała, ale bramkarz Kikolski bronił bez zarzutu. W 52 min po strzale z 20 metrów przez Senkewicza, w ostatniej chwili sparował piłkę na rzut rożny.

W rewanżu strzelał Szuprytowski z rzutu wolnego na wysokości jedenastki, ale Andrzej Witan nie dał się zaskoczyć.

Niesiona dopingiem publiczności Olimpia stwarzała groźne sytuacje, ale nie miała pomysłu na zdobycie gola. W 65 min, po ładnej akcji lewą stroną boiska, w pole karne wpadł Branecki i tam sfaulowany został przez Lewandowskiego. Arbiter Maciej Pełka z Poznania przerwał grę i wskazał na wapno, a zawodnikowi gości pokazał żółty kartonik. Niestety wykonawca rzutu karnego Senkewicz trafił w słupek, choć mimo dobitki piłka trafiła do siatki, to arbiter gola nie uznał.

Niewykorzystane sytuacje zazwyczaj się mszczą i nie inaczej było tym razem. W 68 min goście wyprowadzili kontrę i niepilnowany w polu karnym Demianiuk nie zmarnował sytuacji. W 75 min podopieczni trenera Marka Saganowskiego mogli wyjść na prowadzenie, ale piłka po strzale Demianiuka głową trafiła w słupek, a dobitka Mateusza Majewskiego była niecelna.

Po meczu Przemysław Gomułka (trener Olimpii), powiedział: — Powinniśmy ten mecz wygrać różnicą 2-3 bramek, ale zabrakło skuteczności. Przeciwnik w drugiej połowie oddał jeden strzał i trafił w słupek, który jako celny się nie liczy. Wywozi szczęśliwy remis, który dla nas jest porażką. Kolejny mecz zagramy w sobotę ze Stomilem Olsztyn. Na pewno będą roszady w składzie. Będziemy walczyć o trzy punkty.

Jerzy Kuczyński