Są wyniki psa, który umarł mimo interwencji OTOZ Animals Braniewo. Z posesji zabrano kolejne zwierzę w złym stanie [ZDJĘCIA]

2023-06-01 12:16:22(ost. akt: 2023-06-01 12:31:38)
Z tej samej posesji inspektorzy OTOZ Animals Braniewo uratowali Ramzesa, który mógł skończyć podobnie

Z tej samej posesji inspektorzy OTOZ Animals Braniewo uratowali Ramzesa, który mógł skończyć podobnie

Autor zdjęcia: OTOZ Animals Braniewo

We wtorek opisywaliśmy sprawę Juniora, którego dotyczyła interwencja Inspektoratu OTOZ Animals w Braniewie. Zwierzę, mimo że trafiło pod opiekę lekarza weterynarii, zmarło. Są już wyniki Juniora i kolejna wiadomość od OTOZ Animals Braniewo — z posesji zabrano kolejnego zaniedbanego psa.
— Właśnie skończyła się druga część naszej interwencji na posesji, na której trzy dni temu umierał Junior. Nawet wtedy właściciel nie interesował się psem i nie ściągnął mu ciężkiego łańcucha z szyi — przypomina Monika Hyńko z braniewskiego inspektoratu OTOZ Animals.

— Mamy wyniki badań krwi umierającego Juniora. Anemia zagrażająca życiu (prawie brak erytrocytów), leukocytoza — stan zapalny, niedożywienie, brak białka, zapalenie trzustki... — wylicza pani Monika.

I dodaje: — Juniora nie udało nam się uratować, ale udało nam się uratować Ramzesa! Dzisiaj zabraliśmy drugiego psa z tej posesji, właśnie Ramzesa. Zagłodzony, wychudzony, całe życie na łańcuchu. Gdybyśmy go nie zabrali, psa czekałby los identyczny do losu Juniora. Ramzes należał do brata właściciela Juniora. Oba psy trzymane były na tej samej posesji, ich budy stały parę metrów od siebie.

— Dzisiaj odebraliśmy decyzję wójta gminy Braniewo o tymczasowym odebraniu właścicielowi psa Ramzesa i dzisiaj pojechaliśmy zabrać psiaka w miejsce, gdzie nigdy już nie zazna krzywdy ze strony człowieka. Ramzes jest już bezpieczny, w drodze do Rady Krajowej OTOZ Animals. Z całego serca dziękujemy wójtowi gminy Braniewo za błyskawiczne podjęcie decyzji o tymczasowym odebraniu psa — przekazuje Monika Hyńko.


Wstrząsająca interwencja OTOZ Animals


Słaniający się na nogach, ale nadal z przyczepionym do obroży łańcuchem, w wiadrze — zamiast wody — jakaś zielona ciecz, która nie nadawała się do picia, a słońce w poniedziałek grzało, niebo było prawie bezchmurne.

Przerażające — tym jednym słowem można określić widok, jaki zastała na miejscu interwencji Monika Hyńko z braniewskiego Inspektoratu OTOZ Animals. Nagranie opublikowano w mediach społecznościowych, a w komentarzach zawrzało. — Ile jeszcze będziemy oglądać takich psich dramatów? — pyta jedna z Internautek.

— Widzi pan, co się dzieje z psem? Gdzie jest lekarz weterynarii? — pyta właściciela psa pani Monika i słyszy w odpowiedzi, że dopiero teraz zauważył, w jakim stanie jest pies, mimo że wcześniej podobno do niego zaglądał.

— A woda? — pyta Monika Hyńko, a w odpowiedzi mężczyzna pokazuje wiadro, w którym pływa jakaś zielonkawa ciecz. — Pan te śmieci nazywa wodą? — mówi wprost inspektorka OTOZ Animals, a zauważa mówi, że pies może mieć już udar, właściciel stwierdza, że rano wszystko było ze zwierzęciem w porządku.




— Umierał. Nawet wtedy właściciel nie ściągnął mu łańcucha z szyi. Obecny przy naszej interwencji policjant zapytał właściciela, po co mu ten łańcuch, skoro pies nie ma już siły wstać. Właściciel nic nie powiedział. Juniora zabraliśmy do lecznicy.
Jego stan jest krytyczny — informowała jeszcze w poniedziałek pani Monika.

We wtorek przekazała jednak tragiczną wiadomość: — Junior nie żyje. Na razie zbyt trudne jest dla nas rozpisywanie się o tym. Pisemne zawiadomienie KPP w Braniewie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez właściciela Juniora już dostarczone. Gdy poznamy dokładną przyczynę takiego stanu Juniora, niezwłocznie Was powiadomimy. Wyniki krwi psa zostały przesłane dzisiaj rano do laboratorium. Być może pies miał nieleczoną babeszjozę. Świadczyć o tym może całkowity rozpad czerwonych krwinek. Junior właściwie nie miał krwi — przekazuje OTOZ Animals Inspektorat w Braniewie.