Trwa fatalna passa piłkarzy Concordii Elbląg. Tym razem przegrali z Lechią Tomaszów Mazowiecki

2023-09-17 09:51:34(ost. akt: 2023-09-17 10:19:41)
Zdjęcie ilustracyjne - archiwum

Zdjęcie ilustracyjne - archiwum

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

3 LIGA PIŁKI NOŻNEJ\\\ Trwa fatalna passa piłkarzy Concordii Elbląg, która doznała czwartej porażki z rzędu. Tym razem zespół przegrał z liderem tabeli Lechią Tomaszów Maz. 1:4 i jest już blisko strefy spadkowej.
• Lechia Tomaszów Maz. — Concordia Elbląg 4:1 (3:0)

1:0 — Snopczyński (2), 2:0 — Szymczak (13), 3:0 — Górka (32), 4:0 — Snopczyński (50), 4:1 — Augusto (52)

CONCORDIA: Manikowski — Szpucha, Jakubowski, Mroczko, Bukacki (56 Nowicki), Drewek, Szmydt (71 Bartnikowski), Jońca (56 Maćkowski), Kopka, Augusto (80 Kottlenga), Sionkowski (56 Pytlewski)

W sobotnim meczu w drużynie elbląskiej w walce o ligowe punkty zadebiutował bramkarz Maksymilian Manikowski (Podbeskidzie Bielsko-Biała). Natomiast zabrakło Bartosza Danowskiego (kontuzja).

Przed meczem faworytem byli gospodarze, którzy w tym sezonie na siedem rozegranych spotkań stracili tylko trzy punkty z Wartą Sieradz (1:3), a przed własną publicznością odnieśli komplet trzech zwycięstw. Jeszcze na dobre się mecz nie rozpoczął, a już w 2 min gry na tablicy wyników pokazał się rezultat 1:0 dla Lechii, po tym jak Bartosz Snopczyński wymanewrował elbląskich obrońców i strzałem z 15 metrów skierował piłkę do siatki. Elblążanie odpowiedzieli szybkim atakiem, ale piłka po strzałach Joao Augusto i Kacpra Sionkowskiego trafiała w ręce bramkarza gospodarzy Mateusza Awdziewicza.

Znacznie skuteczniejsi byli jednak lechiści. W 13 min nie bez winy obrońców Concordii Kamil Szymczak uderzeniem z pola karnego podwyższył rezultat na 2:0. Mimo utraty kolejnej bramki przyjezdni prowadzili otwartą grę i grali jak równy z równym. Niestety, defensywa elblążan wyglądała jak "ser szwajcarski" i nic też dziwnego, że lider tabeli jeszcze przed przerwą strzelił kolejnego gola. Po uderzeniu Kordiana Górki z 10 metrów w 32 min było już 3:0. Tuż przed przerwą Concordia powinna zmniejszyć różnicę porażki, ale Sionkowski mając przed sobą tylko bramkarza miejscowych, strzelił z pola karnego obok bramki.

Po przerwie znów dali znać o sobie piłkarze Lechii. W 50 min po strzale Snopczyńskiego podwyższyli rezultat na 4:0 i było już pozamiatane. Ambitnie grający goście 2 min później zdobyli jednak gola po tym jak na listę strzelców wpisał się Augusto. Były jeszcze szanse na poprawienie wyniku, ale dwóch bardzo dobrych sytuacji sam na sam z bramkarzem Awdziewiczem nie wykorzystali Oskar Kottlenga i Łukasz Kopka.

Kolejny mecz Concordia zagra u siebie w sobotę o godz. 16 z Mławianką Mława.

Jerzy Kuczyński