Polska, z elblążankami w składzie, czwarta na MŚ

2013-12-22 16:01:25(ost. akt: 2013-12-23 08:32:16)
Kinga Grzyb i Katarzyna Koniuszaniec

Kinga Grzyb i Katarzyna Koniuszaniec

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

Reprezentacja Polski piłkarek ręcznych, w składzie z zawodniczkami Startu Elbląg Kingą Grzyb i Katarzyną Koniuszaniec, przegrała mecz o brązowy medal z Danią 26:30 (15:12) i zajęła ostatecznie czwarte miejsce na mistrzostwach świata w Serbii. Elblążanki w tym meczu rzuciły po trzy bramki.
W najważniejszym meczu mundialu, którego stawką był brązowy medal, polska drużyna straciła 30 bramek - najwięcej podczas całego turnieju w Serbii. Takiej ilości bramek biało-czerwone nie straciły nawet w meczu z aktualnym mistrzem olimpijskim Norwegią podczas grupowej fazy MŚ (Polska przegrała 18:23).


Dziewczyny Kima Rasmussena przeciwko Danii dobrze zagrały przez pół godziny - to było za mało, by wygrać, tym bardziej że rywalki miały w ataku niesamowitą Kristinę Kristiansen. Niewielka rozgrywająca (163 cm wzrostu) rzuciła aż 10 bramek, z czego aż 8 w drugiej połowie. 


Początek spotkania należał do Dunek, które po 9 minutach prowadziły 5:2. W tym czasie Biało-czerwone grały w ataku mało skutecznie na poziomie niespełna 30 procent. Widowisko zaczęło się, kiedy opanowały nerwy i wreszcie zaczęły trafiać. Po golach elblążanek Kingi Grzyb i Katarzyny Koniuszaniec oraz Karoliny Kudłacz w 13. min był już remis 5:5, a za chwilę Karolina Siódmiak wyprowadziła Polskę na pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu.

Gra polskich szczypiornistek z każdą minutą była coraz bardziej składna i gdy schodziły do szatni na przerwę, prowadząc 15:12, można było być dobrej myśli co do końcowego wyniku. 


Po wznowieniu gry Polki przez pierwsze 10 minut uważnie pilnowały wypracowanej wcześniej przewagi (20:17 w 39. min). Ale na ich nieszczęście ciężar zdobywania bramek w duńskiej ekipie wzięła na siebie 24-letnia Kristiansen. Między 40 a 50 minutą ona i jej koleżanki pokonały w sumie osiem razy polską bramkarkę - w tym czasie Biało-czerwone odpowiedziały tylko dwiema bramkami i przegrywały 22:25.

Trener Kim Rasmussen próbował ratować sytuację dwukrotnie proszą o czas, ale rywalki nadal grały jak z nut. Jego zawodniczki, tak jak i w poprzednich spotkaniach MŚ, walczyły do końca. Jednak kiedy na minutę przed końcem przegrywały 26:29, a po rzucie Karoliny Szwed-Orneborg piłkę złapała bramkarka, Dunki rozpoczęły świętowanie. 



Tytuł mistrza świata wywalczyły reprezentantki Brazylii, które w finale pokonały Serbki 22:20. Przypomnijmy, że przed rozpoczęciem MŚ nasza narodowa drużyna dwukrotnie okazała się lepsza w towarzyskich spotkaniach od Brazylii wygrywając 29:26 w Cetniewie oraz 29:25 w Elblągu.

AKT