Ares wiernie służył przez wiele lat. Co w zmian dostał na starość?

2016-01-15 09:20:00(ost. akt: 2016-01-15 09:25:39)
Ares trafił do schroniska

Ares trafił do schroniska

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

Obrońcy praw zwierząt z Elbląga odebrali właścicielowi psa z hotelowego parkingu. Ich zdaniem, pies był trzymany w złych warunkach. Zapowiadają, że o sprawie powiadomią także prokuraturę. Z ich zarzutami nie zgadza się właściciel zwierzaka.
Jak mówią animalsi z Elbląga, interwencje w sprawie psów, które są trzymane w złych warunkach, to w ich pracy codzienność. W najbardziej rażących przypadkach, gdy zagrożone jest zdrowie i życie zwierząt, mogą je odebrać właścicielowi. Nowy rok rozpoczął się pracowicie dla obrońców praw zwierząt z Elbląga. Jedna z ich interwencji dotyczyła psa staruszka z hotelowego parkingu.

O sprawie pisaliśmy już we wrześniu ubiegłego roku. Stan psa zaniepokoił naszego Czytelnika, pana Marcina. 

— Pies wabi się Ares, ma małą budę, bardzo często puste miski. Brak wody w misce już jest niepokojącym sygnałem. Pewnie, że mógł wypić. Tak samo żarcie - pewnie zjadł. Właścicielka hotelu twierdzi, że pies dostaje wodę, żarcie i kości. Niestety, wygląda jak worek kości. Jak można mu pomoc? — pytał zdenerwowany mężczyzna.

Losem Aresa zainteresowało się też Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt Animals, które prowadzi elbląskie schronisko. 
Na początku dążyło do tego, żeby pies pozostał w miejscu, w którym spędził tyle lat, ale w lepszych warunkach.

— Wielokrotnie rozmawialiśmy z właścicielem na ten temat — przyznaje Agnieszka Wierzbicka, kierownik schroniska dla bezdomnych zwierząt w Elblągu. — Sprawa trafiła nawet na policję. Jednak doszło do ugody. Usłyszeliśmy obietnicę, że Ares zostanie przeniesiony w inne miejsce, jego warunki znacznie się poprawią. Od tamtej pory minęło już sporo czas. Buda Aresa została przeniesiona, ale jedynie bardziej na tyły hotelu. Była mniej widoczna, ale problem nie zniknął. Przyszły mrozy, pies cierpi na chorobę stawów, więc postanowiliśmy go zabrać.

Pies został odebrany z hotelowego parkingu w ubiegły piątek. Trafił do schroniska dla bezdomnych zwierząt przy ul. Królewieckiej.
— Ares ma chore stawy, wył z bólu jak go przenosiliśmy. Trudno powiedzieć czy pies był głodzony? To wykażą badania weterynaryjne, którym zostanie poddany — wyjaśnia kierowniczka schroniska. — Widać jednak, że kondycja psa jest kiepska. Nie tylko jest stary, ale i schorowany. Nie powinien przebywać na dworze, spać w nieocieplonej budzie. Wymaga opieki. Trudno będzie nam znaleźć dla Aresa nowy dom. Liczymy jednak na to, że znajdzie się osoba, która zechce go przygarnąć. Nie ukrywam, że chcielibyśmy zapewnić mu godne warunki na starość — dodają.

To nie koniec tej sprawy. Obrońcy praw zwierząt zapowiadają, że sprawę przekażą do prokuratury. Tak samo zamierza uczynić... właściciel psa. Jak nas poinformował, jego zdaniem Ares miał zapewnione odpowiednie warunki i zabrany został bezprawnie.
— Nie zgadzam się również ze stronniczymi doniesieniami OTOZ Animals — powiedział nam.

Ares nie jest jedynym psem, którego w ostatnim czasie animalsi odebrali właścicielom. Podobny los spotkał Tinę i Maksa.
— 4 stycznia otrzymaliśmy telefon od Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej z Nowego Dworu Gdańskiego z prośbą o pomoc w interwencji. Inspekcja przeprowadziła kontrolę, ale nie miała gdzie zabrać dwóch, prawie konających psów — opowiada pani Agnieszka.

Dzień później animalsi udali się na miejsce i zabrali je do elbląskiego schroniska. Psy znajdowały się w bardzo złym stanie. Malutka suczka została skopana, rozerwało jej część jelit. Maksiu ma bardzo poważne zapalenie płuc, jest wychudzony. Stan obu psów jest już lepszy, ale nadal potrzebują specjalistycznej karmy i witamin.
— Po wyleczeniu będziemy szukali dla nich nowego domu — dodaje kierowniczka schroniska.
Takie interwencje, niestety, nie należą do rzadkości. Tylko w ubiegłym roku elbląscy Animalsi mieli ich kilkadziesiąt.
naj

Tina i Maks czekają na adopcję

Źródło: Dziennik Elbląski

Komentarze (11) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. AR #1907335 | 193.109.*.* 15 sty 2016 09:56

    Szok, bez komentarza...

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

  2. ja #1907382 | 92.60.*.* 15 sty 2016 11:00

    rozmawiano kilkakrotnie? nie widać poprawy i znów rozmawiano? nie ma kary nie ma miary!!!! ..... nikt nic nie może, podobna sytuacja jest w Barczewie ...wszyscy wiedzą o warunkach w jakich są zwierzeta u pana Jackowskiego i co? ani straż, ani burmistrz, ani animalsi .....nikt im nie pomaga pomimo wiedzy

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. małgosia #1907384 | 83.18.*.* 15 sty 2016 11:03

      serce boli jak patrzę na taką znieczulicę. Te biedne smutne oczy piesków.

      Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. liberał #1907427 | 5.172.*.* 15 sty 2016 12:01

        Nigdy więcej nie polecę tego hotelu. Wręcz przeciwnie, zrobię wszystko żeby żaden klient naszej firmy tam nie spał.

        Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        1. Aa #1907630 | 188.146.*.* 15 sty 2016 17:06

          Co za chamstwo strach pomyslec jak tacy ,,kaci,,traktuja innych .Kara bezwzglednie i to taka zeby poczuli na wlaznen dupie

          Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

        Pokaż wszystkie komentarze (11)