Cegielnia na Wzgórzu Nadziei w Kamionku

2017-04-09 12:00:00(ost. akt: 2017-04-07 13:14:24)
Cegielnia w Kamionku Wielkim

Cegielnia w Kamionku Wielkim

Autor zdjęcia: arch. Danuty Thiel-Melerskiej, Mirosława Melerskiego

Cegielnia na Wzgórzu Nadziei w Kamionku Wielkim działała przez ponad 60 lat.
Hopehill - wzniesienie położone w granicach wsi Kamionek Wielki. Nazwę nadał wzgórzu angielski kupiec William Avison, który osiedlił się w Elblągu. W 1791 r. kupił od mieszkańca Kamionka Wielkiego Gottfrieda Schönsee dwa morgi ziemi za 299 talarów. Nazwał ten kawałek ziemi po angielsku Hopehill, czyli Wzgórze Nadziei i wybudował na nim swoją letnią rezydencję.

Hopehill w latach 1798-1877 miało kilku właścicieli. W 1881 r. właścicielem majątku stał się Fryderyk Wilhelm Lühlow, który przypuszczalnie przybył do Kamionka Wielkiego z Bollersdorf, wsi leżącej koło Berlina, jako ceglarz i przypuszczalnie zanim wybudował w maju 1881 r. swoją cegielnię, pracował wcześniej w Starej Szopie.

Latem 1892 r. właściciele obu cegielni, panowie Röhl i Lühlow, razem rozpoczęli prace w celu pogłębienia portu położonego bliżej cegielni Hopehill, który miał służyć do transportu cegieł. Wybraną ziemią usypano wał biegnący wzdłuż brzegów wody, który posłużył parę lat później, jako podstawa do szyn przyszłej kolei nadzalewowej. Wtedy to przy pogłębianiu portu wydobyto skorupy pochodzenia neolitycznego, które wskazywały na istniejące tam grodzisko.
Tego samego roku stary piec kręgowy został wyłączony z użycia, a dwa lata później zbudowano nowy najpewniej unowocześniony piec Hoffmanna. Na cegielni, obok pieców, stały dwa wysokie kominy.

Prawdopodobnie miały one wysokość około 45 metrów - tylko na budowę jednego z nich zużyto mniej więcej 50 tysięcy cegieł. Jeszcze przed końcem XIX wieku, dokładnie w 1896 r., cegielnia została całkowicie zmechanizowana, a w 1905 r. Lühlow dokupił parcelę w Kamionku Wielkim jako rezerwę pokładów gliny. Zaledwie cztery lata później cegielnię przejął jego syn, Otto.

Ten otrzymał od państwa wysokie, finansowe wsparcie. Już około 1910 r. zaczęto pogłębiać port przy cegielni. W zakładzie pracowało 70-80 robotników, w tym pracownicy sezonowi z Polski. Czynny był jeden piec Hoffmann'a, maszynownia z kuźnią, dwie prasy do cegieł i jedna do dachówek oraz siedem suszarni.

W piecu zatrudnieni byli trzej palacze. To była jedna z najważniejszych funkcji w cegielni - palacze cieszyli się w tym zawodzie dużym uznaniem. Wysoką pozycję w tej hierarchi zajmowali także ustawiacze cegieł. Od ich pracy, prawidłowego rozstawienia „surówek” w piecu zależała właściwie cała produkcja w cegielni.

Zakład produkował rocznie około 6 milionów cegieł i jeden milion dachówek. Produkty były w większości sprzedawane do Królewca. Pracownicy pochodzili najczęściej z okolicznych wiosek: Kamionka Wielkiego, Łęcza, Próchnika, Ogrodników i pojedyncze osoby z Wolnego Miasta Gdańska.
Cały majątek w 1927 r. przeszedł na wdowę Albertynę Lühlow, a trzy lata później prawie 35 ha ziemi wraz z cegielnią otrzymała bratanica Erna Hehboldt ur. Klein.

Cegielnię wraz z majątkiem wyceniono na sumę 128.748,10 marek w złocie. Kolejne zmiany własnościowe nastąpiły 27 kwietnia 1942 r., kiedy to Erna Hehboldt odsprzedała całość Deutsche Erd- i Steinwerke w Berlinie (Niemieckie Zakłady Gliny i Kamienia, DEST) za sumę 180 tys. marek. W akcie sprzedaży wymieniono cegielnię z zabudowaniami fabrycznymi, dom mieszkalny z budynkami gospodarczymi, stodołę, powozownię, podwórze ze stojącymi tam stajniami, stodołą i sadem owocowym.

Po upływie miesiąca na Wzgórzu Nadziei została utworzona filia obozu koncentracyjnego Stutthof. Pierwszy transport 40 więźniów przybył do pracy w cegielni 29 maja 1942 r.
Po przyłączeniu cegielni Reimannsfelde w 1943 r. liczba pracujących więźniów wynosiła 300. Od momentu przejęcia drugiej cegielni nazwa podobozu brzmiała „Aussenkommando Hopehill/Reimannsfelde”.

Budynek, w którym mieszkali więźniowie, składał się z czterech pomieszczeń: kuchni, sali dla funkcyjnych i dwóch pomieszczeń dla więźniów oraz nie posiadał nawet prymitywnych sanitariatów. Wodę do mycia pobierano ze studni znajdującej się niedaleko budynku. W Starym Obozie nie było izby chorych dla więźniów. Ambulatorium znajdowało się wewnątrz starego, nieczynnego pieca.
Nowy Obóz zbudowano w 1943 r. na terenie o powierzchni dwóch hektarów. Składał się z trzech baraków połączonych ze sobą, od strony południowej baraki wychodziły na cegielnię. Pośrodku był plac apelowy. W nowej części obozu znajdowała się izba lekarska, sanitariaty, łaźnie, kuchnia, sale dla więźniów i sztuba dla oberkapo. Cały obóz był ogrodzony drutem kolczastym.

Praca w cegielniach należała do najcięższych, jakie wykonywali więźniowie w obozach koncentracyjnych. W cegielni Hopehill pracowało około 100 więźniów, reszta mniej więcej 200 osób zatrudnionych było w cegielni w Reimannsfelde. Kopacze wydobywali glinę na wzgórzu zwanym „Lehmberg”, która była oddalona od cegielni o 600 metrów.

Wózkami dostarczano glinę do gniotownika. Ugnieciona glina była cięta na surowe cegły. Te czynności wykonywane były mechanicznie, resztę trzeba było robić ręcznie. Ustawiacze składali cegły na deskach (łatach), inni przenosili je do suszarni. Po kilku tygodniach suszenia surówki przenoszono na taczkach do pieca. Na każdej karze mieściło się 50 sztuk podsuszonych cegieł. Każda kara ważyła około ćwierć tony. Trzeba było dużo siły i zręczności, aby taką ilość cegieł przewieźć 200 metrów i je wyłożyć. Po wypaleniu cegieł trzeba było je wywieźć na plac lub bezpośrednio na lomy (barki) do portu.

Cegielnia w Hopehill produkowała dziennie od 20 do 25 tys. cegieł. Zbyt małe porcje żywnościowe, brak bezpieczeństwa pracy doprowadzało do wysokiej śmiertelności wśród więźniów. Więźniowie pracowali po 10 godzin dziennie. W niedzielę i święta pracowano do południa. Podobóz zlikwidowano 20 stycznia 1945 r. Pozostałych przy życiu więźniów przetransportowano samochodami do Stutthofu. Obiekty obozowe i cegielni Hopehill-Reimannsfelde pozostawiono nienaruszone. Po wojnie cegielnie zostały ograbione z urządzeń i zniszczone przez czerwonoarmistów. W 1945 r. Rosjanie spalili willę właściciela, a dwa lata później rozebrano cegielnię.
Danuta Thiel-Melerska, Mirosław Melerski

Źródło: Dziennik Elbląski

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. WITOWO #2220012 | 159.205.*.* 10 kwi 2017 04:02

    Hopehill być może to Wzgórze Nadziei, ale mieszkający obok Autorzy tekstu winni wiedzieć, że powojenna nazwa tej cegielni to Witowo.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz