Siostra Anita złożyła śluby. Jest pierwszą pustelnicą w diecezji elbląskiej
2017-12-14 19:15:20(ost. akt: 2017-12-15 09:27:06)
To decyzja na całe życie. Przygotowywała się do niej przez około 15 lat. Ma za sobą już roczną próbę życia w całkowitym odosobnieniu. Zakonnica z Elbląga jest pierwszą osobą w diecezji elbląskiej, która została pustelnicą. W czwartek wieczorem w katedrze św. Mikołaja złożyła wieczyste śluby pustelnicze.
Siostra Anita na co dzień służy w Zakonie Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel, który mieści się przy ul. Kajki w Elblągu. W czwartek (14.12) złożyła wieczyste śluby pustelnicze podczas mszy świętej w katedrze św. Mikołaja na Starym Mieście.
Jest pierwszą pustelnicą w historii diecezji elbląskiej. Do tej decyzji przygotowywała się około 15 lat. Zamieszka w pustelni w Mątowach Wielkich (powiat malborski).
— Zamieszka w dawnej plebani przy kościele w Mątowach Wielkich, w którym chrzest przyjęła błogosławiona Dorota z Mątowów. Złoży śluby wieczyste, więc jest to decyzja podjęta na całe życie. Uprzednio przeszła ona próbę roku odosobnienia, przebywała właśnie w Mątowach. Formuła konsekrowanego życia pustelniczego nie jest bowiem dla każdego, a decyzję, oczywiście dobrowolną, poprzedzają długie starania o otrzymanie pozwolenia na nie — wyjaśnia dr Wojciech Skibicki, rzecznik prasowy diecezji elbląskiej.
Życie pustelnicze nie oznacza całkowitego zerwania kontaktów ze światem.
— Tak jak i dawni pustelnicy będzie mogła kontaktować się z pojedynczymi osobami, w różnych życiowych sytuacjach. Większość jej dnia będą wypełniały modlitwa oraz praca. Siostra, która złożyła śluby, pisze ikony i właśnie z tego oraz z wyrobu różańców będzie się utrzymywała — wyjaśnia rzecznik diecezji.
— Tak jak i dawni pustelnicy będzie mogła kontaktować się z pojedynczymi osobami, w różnych życiowych sytuacjach. Większość jej dnia będą wypełniały modlitwa oraz praca. Siostra, która złożyła śluby, pisze ikony i właśnie z tego oraz z wyrobu różańców będzie się utrzymywała — wyjaśnia rzecznik diecezji.
Pierwsi pustelnicy pojawili się w III wieku na terenach Egiptu i Palestyny. Niektórych z nich otaczano niezwykłą czcią i odbywano pielgrzymki do ich pustelni. Radzono się pustelników w sprawach duchowych. Pustelnicy wywarli wpływ na tworzenie się zakonów o surowej regule, takich jak: karmelici, kartuzi, kameduli. Niektórzy pustelnicy zostali uznani przez Kościół za błogosławionych lub świętych, np. św. Kaloger, św. Rajmund, św. papież Celestyn V.
Na ziemiach polskich tradycja życia pustelnika sięga początków chrześcijaństwa. Obecnie w Polsce diecezjalne życie pustelnicze prowadzi kilkanaście osób.
— Osoba, która chciałaby przeżyć tak swoje życie, musi pamiętać, iż nie są to komfortowe wczasy, ani łatwiejsza niż inne droga powołania. Po prostu inna. Kandydata lub kandydatkę do takiego życia powinna cechować dojrzałość duchowa, zdrowie, brak przeszkód kanonicznych, uporządkowana sytuacja-cywilno prawna oraz doświadczenie życiowe. Pustelnik będzie zobowiązany do przestrzegania reguły życia przez siebie napisanej i zaaprobowanej przez biskupa diecezjalnego. Będzie musiał sam na siebie pracować, zatroszczyć się o swoje utrzymanie, nie może być ciężarem dla innych.
daw
daw
Źródło: Dziennik Elbląski
Komentarze (40) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
k #2927971 | 81.161.*.* 31 maj 2020 18:29
Żałosne komentarze .Każdy człowiek dokuonuje sam wyboru co robi ze swoim życiem.
odpowiedz na ten komentarz
Hyperechios #2565563 | 89.229.*.* 28 sie 2018 01:33
"Formuła konsekrowanego życia pustelniczego nie jest bowiem dla każdego, a decyzję, oczywiście dobrowolną, poprzedzają długie starania o otrzymanie pozwolenia na nie — wyjaśnia dr Wojciech Skibicki, rzecznik prasowy diecezji elbląskiej. A ja się pytam: Starania u kogo? Pozwolenie od kogo? Od władzy ziemskiej? Od kościelnych uzurpatorów, powiązanych z interesami państwa? Żenada! Nie rozśmieszajcie mnie! Każdy ma swoją własną sprawę z Bogiem. I niech mi nikt mnie prawi głupot, że istnieje ktokolwiek na tym świecie, kto może człowieka "dopuścić" do sakramentów lub do określonej formy życia w Bogu. Jakie starania? Jak długotrwałe? Jeśli istotnie Bóg wyprowadza kogoś na tzw. pustynię, nikomu nic do tego. Jakie "śluby"? Jakie "przyrzeczenia"? I komu? Bóg wyraża się w ciszy; bez słów. Po prostu - wyrywa człowieka z jego "tu i teraz" i nie pyta nikogo o pozwolenie. Wywraca jego świat do góry nogami i wyprowadza go na głębię. Sam. Bez wszelkiej maści pośredników... Pompa, urzędy i tzw. "oprawa" to tylko system, który - począwszy od początków anachorezy, nie miał nic wspólnego z instytucją. Jakąkolwiek... Służył jedynie do kontrolowania tłumu.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
don #2415403 | 178.235.*.* 11 sty 2018 12:50
Niech jeszcze co poranek wprowadzi samobiczowanie to ciekawie bedzie
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz
ccc #2414702 | 77.111.*.* 10 sty 2018 16:34
Gdyby każdy został księdzem i zakonnicą, to byłby koniec ludzkości.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz
cień #2398971 | 88.199.*.* 16 gru 2017 10:28
chore!!!!!!!!! ( za zgodą kościoła)
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-7) odpowiedz na ten komentarz