Ciężki okres wychowawców z elbląskiego domu dziecka

2020-04-06 19:00:00(ost. akt: 2020-04-06 14:27:40)
Dom Dziecka w Elblągu

Dom Dziecka w Elblągu

Nauczanie zdalne nie jest proste. Wiedzą o tym zwłaszcza rodziny wielodzietne, gdzie jest na przykład troje dzieci. Każde w innej klasie, każde musi uczyć się czegoś innego. Wsparcie rodziców jest niezbędne. A co, gdy dzieci jest czternaścioro, a opiekun tylko jeden?
Tak właśnie sytuacja wygląda w elbląskim, choć zapewne nie tylko, domu dziecka. To nie brak komputerów stanowi w placówce największy problem. — Problemy sprzętowe nie są najistotniejsze, ponieważ Fundacja Polsat chce nam przekazać 31 tabletów do nauki — mówi Barbara Nalińska, dyrektor Domu Dziecka w Elblągu. — Dostaliśmy też wsparcie z Urzędu Miejskiego w postaci komputerów stacjonarnych, więc sprzętowe zabezpieczenie u nas w placówce jest. Będziemy też indywidualnie rozpatrywać możliwości zakupu komputerów dla tych dzieci, które są na wyższym poziomie kształcenia, ale to są sprawy indywidualne i jednostkowe.

W tej chwili w Domu Dziecka przy ul. Chrobrego są trzy placówki w każdej po 14 miejsc oraz przy ul. Mazurskiej jest 30 miejsc.

— Trudnością dla nas jest to, że jest jeden wychowawca, a dzieci chodzą do różnych szkół, są na różnych poziomach kształcenia, łącznie z kształceniem specjalnym i to odrabianie lekcji jest trudne, bo trudno jednej osobie, jednemu wychowawcy zrealizować wszystkie zadania, które nakładane są na dzieci — opowiada Barbara Nalińska. — To jest problem, bo wśród naszych wychowanków są też młodsze dzieci, które jeszcze nie chodzą do szkoły. Pełnić jednocześnie opiekę nad małymi dziećmi, odrabiać lekcje na różnych poziomach kształcenia, z różnych przedmiotów, pełniąc jednocześnie funkcje opiekuńcze nad wszystkimi wychowankami, to jest naprawdę bardzo trudne zadanie.

Do tego dochodzą ograniczenia w poruszaniu się. — Dzieciom umożliwiamy wyjście na dwór, ale tylko na teren naszego domu dziecka, bo też trudno jest młodemu człowiekowi się uczyć, kiedy organizm jest zwyczajnie niedotleniony — dodaje pani dyrektor. — Pod opieką wychowawcy mogą więc wychodzić chociaż na krótki spacer z zachowaniem wszelkich środków ostrożności.

Sytuacja nie jest łatwa. — Kiedy w grupie mamy czternastkę dzieci, to nie jest to dwójka dzieci w domu — mówi pani dyrektor. — Lekko nie jest, aczkolwiek wychowawcy naprawdę stoją na wysokości zadania, żeby sprostać tym wszystkim wymogom.

Czy placówka poradzi sobie, gdyby szkoły miały zostać zamknięte dłużej niż tylko do świąt? — Sytuacja jest tak dynamiczna, że trudno cokolwiek zaplanować — odpowiada Barbara Nalińska. — Mamy zapewnienie ze strony Urzędu Miasta, czyli naszego organu prowadzącego, że nie zostaniemy bez wsparcia i pomocy, gdyby pojawił się jeszcze większy kryzys. My oczywiście będziemy pracować i funkcjonować tak jak wszystkie placówki opiekuńczo-wychowawcze w Polsce. My też jesteśmy na pierwszej linii frontu, chociaż staliśmy się także zagrożeniem dla naszych podopiecznych, stąd też taka ich izolacja, żeby były w miarę bezpieczne. My pracujemy 24 godziny na dobę i pracować nie przestaniemy, bo w końcu to są nasze dzieci.

k



Czytaj e-wydanie
Dziennik Elbląski zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl




Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Anna L. #2902302 | 109.241.*.* 8 kwi 2020 09:40

    Wszystkim jest ciężko. Jako społeczeństwo jesteśmy razem na dobre i na złe. Chętnie pomogłabym dzieciom z DD w nauce, ale nie można się przemieszczać. Dzieci chyba rozumieją, co się dzieje. Pozdrawiam serdecznie. Życzę wytrwałości.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz