Stara siódemka pułapką dla kierowców? Sprawdzamy

2021-09-08 16:02:30(ost. akt: 2021-09-08 13:34:30)
zdjęcie ilustracyjne - archiwum

zdjęcie ilustracyjne - archiwum

Autor zdjęcia: Michał Kalbarczyk

Droga ekspresowa z Gdańska do Elbląga to wybawienie dla wielu kierowców. Ale co ze starą siódemką? Ta kończy się w polu wałem usypanym z ziemi i — mimo oznaczeń — wciąż dochodzi w tym miejscu do niebezpiecznych incydentów. Dlaczego?
Droga ekspresowa S7 łącząca Elbląg z Gdańskiem została otwarta — przypomnijmy — 31 października 2018 roku. Dzięki niej podróż z miasta Piekarczyka do grodu Neptuna jest o wiele bardziej komfortowa — trwa około 30 minut. 

A co ze starą siódemką? 


Ta kończy się w polu wałem usypanym z ziemi i mimo że informują o tym odpowiednie oznaczenia, nadal blisko miejscowości Dworek dochodzi do niebezpiecznych sytuacji. O jednej z nich informował ostatnio TVN24:

Kierowca auta osobowego, poruszając się starą drogą krajową nr 7, nie zauważył nasypu i ze sporą prędkością w niego uderzył. Samochód przeleciał kilka metrów i wylądował na dachu. Dwie osoby zostały ranne, a pojazd nadaje się do kasacji.

Pytanie w sprawie starej siódemki skierowaliśmy do Zarządu Dróg Wojewódzkich w Gdańsku, ale w odpowiedzi usłyszeliśmy, że nasze pytanie zostało przekazane dalej do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Co odpowiedziała GDDKiA? 


— Przedmiotowy odcinek drogi 31 października 2018 r. z mocy ustawy o drogach publicznych utracił status drogi krajowej i stał się drogą wojewódzką. Zmiana kategorii drogi nastąpiła, ponieważ oddaliśmy do użytkowania drogę ekspresową S7 (na odcinku Koszwały — Kazimierzowo) i w związku z tym „stara” DK7 (na odcinku Koszwały — Nowy Dwór Gdański) została przekazana do Zarządu Dróg Wojewódzkich w Gdańsku. W momencie przekazywania drogi do ZDW w Gdańsku zgodnie z zatwierdzonym Projektem Stałej Organizacji Ruchu na ostatnim skrzyżowaniu ustawiony został znak D-4a „Droga bez przejazdu”.

W związku z tym ponownie zapytaliśmy ZDW w Gdańsku i tym razem udało nam się otrzymać bardziej szczegółową odpowiedź:

— Potwierdzam, że tak zwana stara DK 7 31 października 2018 r. na mocy ustawy o drogach publicznych utraciła status drogi krajowej i stała się drogą wojewódzką. Droga oznakowana jest zgodnie z zatwierdzonym Projektem Stałej Organizacji Ruchu. Do ZDW w Gdańsku nie wpłynęły żadne informacje z policji oraz ze straży pożarnej odnośnie wypadków w Dworku. Ostatni wypadek jest pierwszym, o którym zostaliśmy poinformowani i to z mediów — tłumaczy Anna Brzezińska-Michałejko z gdańskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich. 

I dodaje: – Jednocześnie informuję, że ZDW w Gdańsku jest zarządcą drogi, natomiast zarządcą ruchu na drogach wojewódzkich jest Departament Infrastruktury Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego. O wszelkich zmianach dotyczących organizacji ruchu decyduje departament natomiast ZDW jest jednostką wprowadzającą zatwierdzone przez DIF organizacje ruchu na drogę.

O to, do ilu wypadków doszło w tym roku w miejscu kończącej się nasypem starej siódemki, zapytaliśmy nowodworską policję. 
— Oficjalnie mieliśmy dwa zgłoszenia — mówi rzeczniczka KPP w Nowym Dworze Gdańskim.

Za to rzecznik tamtejszej straży pożarnej przyznaje: — W ostatnim czasie faktycznie doszło w tym miejscu do niebezpiecznego zdarzenia z udziałem samochodu osobowego, a w perspektywie kilku ostatnich lat możemy mówić o około 5 takich sytuacjach. Na pewno nie jest to pojedyncze zdarzenie — było ich kilka.

Dlaczego do nich dochodzi? Z winy nieodpowiednich oznaczeń czy przez nieuwagę kierowców?


– Najczęściej te sytuacje mają miejsce w godzinach nocnych. Wydaje nam się, że nawigacja wprowadza kierujących w błąd: myślą, że jadą nową siódemką, a — jadąc równolegle do niej — poruszają się drogą, która niespodziewanie się kończy — mówi rzecznik KP PSP w Nowym Dworze Gdańskim.

Jak zapobiec niebezpiecznym zdarzeniom?
— Najlepiej byłoby, gdyby w ogóle nie było możliwości wjazdu na starą siódemkę. Trasa powinna być zamknięta, a informować o tym powinny odblaskowe znaki, mówiące o zakazie przejazdu. Teraz oznakowanie jest tylko na rondzie i na tablicy — jak ktoś ich nie zauważy, jedzie dalej, myśląc, że to normalna droga, a ten nasyp ziemi może być niebezpieczny nawet, gdy ktoś jedzie 50 km na godzinę — zauważa rzecznik.


Kamila Kornacka


Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Kamil #3088499 | 188.147.*.* 20 sty 2022 23:14

    Ależ trzeba być idiotą żeby góry ziemi nie zauważyć. Jeśli taki kierowca nie widzi dużego nasupu to jak widzi auta na drodze?! Lepiej żeby nie wsiadał za kółko bo jest zagrozeniem dla reszty kierowców

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Mez #3074864 | 5.173.*.* 8 wrz 2021 19:20

    Jednak nie każdy powinien mieć prawo jazdy....

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz