Elbląg ma nadzieje na rozwój dzięki przekopowi kanału przez Mierzeję Wiślaną

2022-05-26 15:00:00(ost. akt: 2022-05-26 14:58:46)

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

Elbląski port sfinalizował porozumienie z duńskim Vordingborgiem. List intencyjny został podpisany 9 maja w ambasadzie polskiej w Kopenhadze. O wizycie w Danii opowiedzieli dyrektor portu Arkadiusz Zgliński i prezydent Elbląga Witold Wróblewski.
Jak przekonuje dyrektor Arkadiusz Zgliński, zadaniem elbląskiego portu jest nie tylko obsługa ładunków i turystów, ale także współpraca międzynarodowa. W tym zakresie zarząd portu, zanim jeszcze rozpoczęto budowę kanału przez Mierzeję Wiślaną, prowadził daleko idące rozmowy międzynarodowe w zakresie współpracy pomiędzy małymi portami znajdującymi się w rejonie Morza Bałtyckiego.

Współpraca z duńskim portem


Pierwszy etap współpracy z odpowiednikiem z Danii — przypomnijmy — rozpoczął się na podstawie projektu unijnego, w którym elbląski port był partnerem. Mowa tu o programie Pętle Południowego Bałtyku. We wspomnianym projekcie brały udział m.in. porty duńskie, szwedzkie i niemieckie. Podczas organizowanych konferencji w ramach programu spotykali się ze sobą różni przedstawiciele portów, agencji shippingowych i operatorów przeładunków. We wrześniu ubiegłego roku odbyła się konferencja kończąca projekt w Kopenhadze, w której brali udział przedstawiciele portu Vordingborg.

— Przedstawiliśmy im nasze perspektywy rozwoju w związku z budową kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną, co skłoniło port Vordingborg do nawiązania współpracy z elbląskim portem — mówił Arkadiusz Zgliński, dyrektor portu.

I dodał: — Na jesieni ubiegłego roku odbyła się w Elblągu wizyta przedstawicieli portu z Danii. Pokazaliśmy naszą infrastrukturę, pojechaliśmy też w miejsce przekopu, gdzie dyrektor duńskiego portu sam zapoznał się z inwestycją i nowymi możliwościami żeglugowymi oraz nowymi parametrami dla jednostek. Po tym spotkaniu otrzymaliśmy propozycję nawiązania współpracy gospodarczej między naszymi portami w zakresie transportu morskiego.

Podpisanie umowy


W poniedziałek 9 maja podczas wyjazdu Witolda Wróblewskiego i Arkadiusza Zglińskiego do ambasady polskiej w Kopenhadze odbyło się uroczyste podpisanie listu intencyjnego, będącego wprowadzeniem do podpisania umowy o współpracy. Właściwa umowa zostanie podpisana już w Elblągu na jesieni tego roku.

— Współpraca będzie polegała na wymianie towarowej zarówno w imporcie, jak i w eksporcie, i będzie dotyczyć między innymi wymiany materiałów budowlanych, zbóż, pasz i innych, jeśli będzie taka możliwość — wylicza Arkadiusz Zgliński.
I dodaje: — Widzimy ogromny potencjał przede wszystkim w eksporcie z Elbląga materiałów budowanych, głównie cementu, ponieważ rozwijająca się infrastrukturalnie Dania posiada duże potrzeby właśnie w tym zakresie.
Po odbytej wizycie w Kopenhdze dyrektor elbląskiego portu i prezydent Elbląga opowiedzieli o nowym partnerze, wiążąc przy okazji duże nadzieje na rozwój lokalnego portu.

O porcie Vordingborg


— Port Vordingborg, podobnie jak port Elbląg, jest obiektem samorządowym. Dzięki temu pozyskuje grunty przeznaczone pod inwestycje i rozwój. To najlepszy przykład na to, jak samorząd może współpracować z portami — będąc ich właścicielem, widzi jego potencjał rozwojowy — rozpoczął Zgliński.
I zauważył: — Port Vordingborg położony jest zaledwie 100 km od Kopenhagi, czyli jest to podobna odległość, jaka jest między portem elbląskim a Trójmiastem. Dzięki temu duński port może współpracować jako mały port wspomagający większe obiekty. Port w Elblągu jest w podobnym położeniu.

— Port Vordingborg w 2010 roku został całkowicie zamknięty z powodów administracyjnych, natomiast w 2014 roku rozpoczęto jego reaktywację. Areał obiektu wynosił w tym okresie 4,5 hektara ze zdolnością przeładunkową do 250 tysięcy ton rocznie. Jest to odzwierciedlenie identyczne z warunkami, jakie posiada nasz port — zwraca uwagę Arkadiusz Zgliński.

Gmina Vordingborg widziała potencjał rozwojowy portu i przeznaczała kolejne grunty pod inwestycję. Obecnie duński port posiada już około 18 hektarów powierzchni, a docelowo do roku 2026, pozyskując nowe tereny inwestycyjne, chce rozwinąć się do wielkości 50 hektarów powierzchni. Na początku duński port posiadał nadbrzeże o długości 150 metrów, dziś jest to 1200 metrów. Posiadając taką infrastrukturę, port pozyskuje nowych kontrahentów.
— Dzięki temu, że port pozyskuje tereny rozwojowe, będzie w przyszłości miał zdolności przeładunkowe od miliona do 3 milionów ton — czyli tak samo, jak port elbląski po realizacji inwestycji budowy kanału przez Mierzeję Wiślaną — oznajmił Zgliński.

Podczas podpisywania listu intencyjnego w ambasadzie obecni byli również przedstawiciele branży morskiej, którzy są kolejnym dowodem na to, że małe porty też mają znaczenie w rozwoju gospodarczym.

— Przedstawiciele firm pokazali prezentacje, w których jasno było wskazane, że operują na rynku transportowym jednostkami o nośności od tysiąca do 5 tysięcy ton. Takich jednostek jest bardzo dużo i doskonale radzą sobie w transporcie morskim bliskiego zasięgu. Statki tego typu znakomicie mogą poruszać się przy nowych parametrach żeglugowych na rzece Elbląg i Zalewie Wiślanym — przekazał dyrektor elbląskiego portu.

I opowiedział: — Podczas naszej wizyty widzieliśmy cumowaną i obsługiwaną jednostkę o długości 78 metrów i zanurzeniu do 3,5 metra. Tonaż na takiej jednostce jest szacowany w przedziale od 5 do 8 ton przy pełnym zanurzeniu. Przy parametrach, jakie będą na rzece Elbląg — 4,5 metra głębokości — takie jednostki będą mogły z powodzeniem wpływać do naszego portu.

Małe porty też są potrzebne


— To nieprawda, że nie ma statków o parametrach, jakie będzie wkrótce spełniał port w Elblągu. Widzieliśmy w porcie w Vordingborgu przeładunek takich jednostek. Nie ma tam suwnic czy wysokich żurawi szynowych. Są za to mniejsze urządzenia do przeładunku, o wiele mniej kosztochłonne, które elastycznie obsługują przeładunek. Duńczycy dostosowują port do aktualnych potrzeb i rachunku ekonomicznego — dodał w uzupełnieniu Witold Wróblewski.

A Zgliński przekonywał: — Większość ludzi myśli, że w portach powinna być prowadzona obsługa za pomocą dużych urządzeń dźwigowych. Jednak w takim małym porcie jak port elbląski najważniejsza jest zdolność operacyjna i techniczna. W tym zakresie niepotrzebne są duże suwnice i dźwigi. Doskonale poradzą sobie dźwigi mobilne, które mogą szybko i sprawnie przemieszczać się wzdłuż linii nadbrzeży i terminali, oferując usługi przeładunkowe.

Dyrektor jako przykład, że transport małymi jednostkami też ma sens, podał eksport kamienia hydrotechnicznego z portu szwedzkiego do portu zewnętrznego na Mierzei Wiślanej, zorganizowany małą jednostką Amanda. Kamień był potrzebny do budowy falochronów przy budowanym kanale żeglugowym.

A co z konkurencją ze strony innych mniejszych portów na Bałtyku?
Zdaniem prezydenta Elbląga to, gdzie i ile towarów będzie transportowanych, zależy od przewoźników i tego, gdzie dany towar ma trafić. Zauważył, że porty nie przyjmują towarów tylko dla danego miasta, ale często określony port jest tylko etapem do dalszej drogi.

— Nie patrzyłbym na konkurencję, tylko na możliwość tworzenia wspólnej logistyki, to jest bardziej przekonujące — stwierdził prezydent.

— Już niedługo będziemy mieli przykłady, kiedy pierwsze jednostki zawiną do elbląskiego portu z towarem — dodał na zakończenie Arkadiusz Zgliński.

Dyrektor elbląskiego portu poinformował także o nowym projekcie, który będzie realizowany pod koniec bieżącego roku. Program Smart Net ma za zadanie sieciowanie i łączenie współpracy pomiędzy małymi portami oraz szukanie nowych rozwiązań transportowo-logistycznych w obrębie Morza Bałtyckiego.