Frombork: Krzysztof Matuszewski zaginął w 1974 roku jako 12-letni chłopiec. Rodzina wciąż na niego czeka

2023-05-03 10:00:00(ost. akt: 2023-05-02 22:25:08)

Autor zdjęcia: archiwum rodzinne

W dniu zaginięcia ubrany był w granatową koszulkę i spodnie tego samego koloru, na nogach miał niebieskie tenisówki. Był 12-letnim chłopcem, gdy 13 maja 1974 roku przepadł jak kamień w wodę. Mimo że od tego dnia minęło już prawie 5 dekad, wierzymy, że bliscy Krzysztofa Matuszewskiego jeszcze się z nim spotkają.
Frombork. To tutaj razem z rodzicami, babcią i dwójką braci mieszkał Krzysztof, który przyszedł na świat 24 kwietnia 1962 roku.

– O zaginięciu Krzysztofa Matuszewskiego na próżno szukać można informacji w internecie. Nie znajdziemy podcastów, artykułów, czy choćby drobnych wzmianek na temat okoliczności jego zniknięcia. Ta historia chwyta za serce i zmusza do głębokiej refleksji. Czy naprawdę można rozpłynąć się w powietrzu? Czy to możliwe, że nikt nic nie widział? – czytamy w informacji opublikowanej na portalu "Zaginieni przed laty".

Założycielką strony jest Iwona Modliborska, która pewnego dnia, przeszukując internet, natrafiła na informacje dotyczące zaginięcia Tomka Cichowicza, pięciolatka, który zniknął bez śladu w roku 1990.

– Ta historia tak wstrząsnęła Iwoną, że postanowiła pomóc w jej nagłośnieniu – opowiadała w rozmowie z Dziennikiem Elbląskim Lucy Zawrin, administratorka strony i jedna z wolontariuszek, pomagających w jej prowadzeniu.

Dziś "Zaginieni przed laty" to strona skupiająca społeczność liczącą niemal 300 tysięcy osób. Prowadzi ją kilka wolontariuszek, które regularnie publikują informacje na temat kolejnych osób, które nagle zniknęły i nigdy się nie odnalazły. Co ciekawe, sporo spraw – dzięki istnieniu "Zaginionych przed laty" – zakończyło się szczęśliwie.

Wracając jednak do Krzysztofa, jego historia na wspomnianej wyżej stronie opublikowana została kilka dni temu, a załoga "Zaginionych przed laty" informuje, że jest w kontakcie z rodziną zaginionego i to na podstawie rozmów z jego bliskimi udało się odtworzyć wydarzenia z feralnego dnia.

– Badamy sprawę z nadzieją na jej pomyślne rozwiązanie. Jesteśmy w trakcie pozyskiwania informacji od osób, które mogłyby coś wiedzieć – informują wolontariuszki.


Jak relacjonują bliscy Krzysztofa, był on bardzo samodzielnym 12-latkiem, chociaż bracia pamiętają go jako zamkniętego w sobie, spokojnego i mało asertywnego.

– Cechowała go jednak duża empatia, był bardzo uczuciowy. Uwielbiał spędzać czas ze swoją babcią w ogrodzie, lubił kwiaty. Krzysztof wraz z braćmi pełnił również posługę w kościele jako ministrant – dowiadujemy się z opublikowanej na portalu informacji.

I czytamy: – Frombork był miastem chętnie odwiedzanym przez turystów. Szczególnie przez obywateli Niemiec. Krzyś cieszył się wśród nich dużym zainteresowaniem. Często słyszał, że jest ładnym dzieckiem. Po mszy świętej obdarowywali go drobnymi sumami pieniędzy, które pozwalały chłopcu na kupienie słodkości.



Fot. archiwum rodzinne


Jak wyglądał 13 maja 1974 roku dla rodziny Matuszewskich? Wydawał się zwyczajnym dniem. – Pan Ryszard wraz z żoną Krystyną postanowili wybrać się na zakupy do sąsiedniego miasta. Krzysztof po lekcjach wrócił prosto do domu, gdzie przywitała go babcia. Chłopiec był bardzo głodny, ale obiad nie został jeszcze przygotowany. Poprosił babcię o zrobienie kanapki i pobiegł na podwórko, aby pobawić się z rówieśnikami. Rodzice wrócili do domu w tym samym czasie co dwaj bracia chłopca – Janusz i Leszek. Pana Ryszarda zaniepokoiło, iż Krzysia nie ma w domu, dlatego poprosił pozostałe dzieci, aby poszukały brata. Pomimo szczerych chęci, chłopcy nie przyprowadzili Krzysia całego i zdrowego. Zaniepokojeni rodzice zawiadomili milicję – przekazuje portal "Zaginieni przed laty".

W poszukiwania włączyli się i bliscy, i sąsiedzi, i uczniowie szkoły, do której uczęszczał Krzyś. Nie brakowało mieszkańców Fromborka chętnych do pomocy, ale chłopca nie udało się odnaleźć. Ostatnią osobą, która widziała go ostatnia, była prawdopodobnie babcia.

– Główną hipotezą, którą zakładała milicja, było porwanie dziecka przez turystów. Zwrócono się o sprawdzenie granic, jednak nie udało się ustalić nic konkretnego. Poszukiwania trwały. Pojawiło się kilka tropów, jednakże każdy z nich okazał się fałszywy i bezowocny. Zdesperowani rodzice zwrócili się nawet o pomoc do jasnowidza. Niestety to również nie przyniosło oczekiwanych efektów – informują wolontariuszki "Zaginionych przed laty".

I zastanawiają się: – Czy to możliwe, że nikt nie widział Krzysia? Co robił i gdzie udał się, gdy wyszedł z domu? Czy mógłby zaufać obcym ludziom? A może wydarzył się nieszczęśliwy wypadek?


Fot. archiwum rodzinne


– Rodzice i bracia Krzysztofa nigdy nie przestali wierzyć w odnalezienie ukochanego syna i brata. Pan Ryszard niestety już nie żyje, ale pani Krystyna nadal czeka na syna. Mieszka w tym samym miejscu, czekając, aż jej ukochany Krzysiu pojawi się w drzwiach. Na jego powrót czeka również bratanica, która zwróciła się do nas z prośbą o pomoc w nagłośnieniu sprawy – czytamy na stronie "Zaginieni przed laty".

Krzysztof Matuszewski w dniu zaginięcia miał 12 lat, dziś jest 60-letnim mężczyzną. Według rysopisu podanego przez Milicję Obywatelską w prasie chłopiec miał 146 centymetrów wzrostu, niebieskie oczy i włosy koloru blond. W dniu zaginięcia ubrany był w granatową koszulkę typu polo, długie granatowe spodnie i niebieskie tenisówki.


Apelujemy do wszystkich, którzy mogą mieć jakiekolwiek informacje w sprawie zaginięcia Krzysztofa Matuszewskiego o wiadomość na adres zaginieni.przed.laty.kontakt@gmail.com lub gazeta@dziennikelblaski.pl. Zachęcamy również do obserwowania profilu "Zaginieni przed laty" na portalu Facebook oraz do odwiedzania bloga zaginieniprzedlaty.com.

Kamila Kornacka