Kto chce być prezydentem Elbląga? [SONDA]
2024-01-15 09:12:00(ost. akt: 2024-02-03 10:17:26)
Premier Donald Tusk ogłosił najbardziej prawdopodobną datę wyborów samorządowych. To 7 kwietnia 2024 roku. Zapowiada się ciekawa rywalizacja, tym bardziej że dla głównych partii politycznych będzie to ważny sprawdzian popularności po niedawnych wyborach do parlamentu.
Dużo emocji przyniosą wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz do sejmiku województwa. Szczególnie ciekawie zapowiada się rywalizacja o fotel prezydenta Elbląga, na którym od lat zasiada Witold Wróblewski. Dziś już wiemy, że nie wystartuje ponownie, a swojego poparcia udzielił Michałowi Missanowi, wiceprezydentowi Elbląga.
Pierwszy kandydat już jest
Michał Missan ma 48 lat i jest przewodniczącym elbląskich struktur Platformy Obywatelskiej. Przypomnijmy, że kandydował w wyborach na prezydenta Elbląga w 2018 roku z poparciem PO. Zdobył wówczas ponad 8,4 tys. głosów, co dało mu 19,3 proc. poparcia i trzeci wynik spośród startujących kandydatów. Zanim prezydent Elbląga Witold Wróblewski oficjalnie ogłosił, że nie będzie ubiegał się o fotel prezydenta w nadchodzących wyborach, przypomniał, że w obecnej kadencji samorządu miastem rządzi koalicja złożona z Koalicji Obywatelskiej, Nowej Lewicy i Komitetu Wyborców Witolda Wróblewskiego z poparciem PSL. To na mocy tego porozumienia wiceprezydentem Elbląga od lutego 2020 roku jest Michał Missan. Zawarta umowa koalicyjna zakładała też wystawienie wspólnego kandydata na prezydenta Elbląga w kolejnych wyborach. Witold Wróblewski ma jeszcze duży apetyt na pracę w samorządzie, jednak zgodne z ustaleniami zawartego porozumienia nie może wystartować w wyborach, ponieważ koalicja zdecydowała, że ich wspólnym kandydatem będzie Michał Missan.
Czy to oznacza, że Witold Wróblewski ostatecznie pożegna się z samorządem? Nieoficjalnie mówi się, że w razie ewentualnej wygranej Michała Missana Witold Wróblewski mógłby zasiąść w fotelu wiceprezydenta. Byłaby to zatem jedynie oczekiwana zamiana miejsc. Michał Missan powinien dać wyraźny znak swoim przyszłym wyborcom, że nie będzie kontynuatorem rządów swojego poprzednika i koalicjanta i że nie będzie to tylko pozorna zamiana miejsc. Bez tej jasnej deklaracji może stracić poparcie niektórych mieszkańców. Oczywiście może też zyskać głosy innych. W końcu w Elblągu są też ludzie, którzy nadal popierają rządy Witolda Wróblewskiego.
Czy to oznacza, że Witold Wróblewski ostatecznie pożegna się z samorządem? Nieoficjalnie mówi się, że w razie ewentualnej wygranej Michała Missana Witold Wróblewski mógłby zasiąść w fotelu wiceprezydenta. Byłaby to zatem jedynie oczekiwana zamiana miejsc. Michał Missan powinien dać wyraźny znak swoim przyszłym wyborcom, że nie będzie kontynuatorem rządów swojego poprzednika i koalicjanta i że nie będzie to tylko pozorna zamiana miejsc. Bez tej jasnej deklaracji może stracić poparcie niektórych mieszkańców. Oczywiście może też zyskać głosy innych. W końcu w Elblągu są też ludzie, którzy nadal popierają rządy Witolda Wróblewskiego.
Kogo wystawi PiS?
W Elblągu nie brak głosów, że miastu potrzebny jest młody, wykształcony i prężnie działający prezydent. I tu każdemu na myśl przychodzi były wiceminister aktywów państwowych i obecny poseł Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Śliwka. W Elblągu według opinii lokalnych mediów zaczął być rozpoznawalny, gdy stał się twarzą sporu rządu z samorządem o port.
Prawo i Sprawiedliwość jeszcze nie ogłosiło oficjalnego kandydata, który będzie ubiegał się o mandat prezydenta Elbląga. Wybór Andrzeja Śliwki wydaje się tu oczywisty. Wysoki wynik, który uzyskał podczas wyborów do Sejmu, mógłby przekuć w kolejny sukces. Czy obecnemu posłowi nie byłoby wygodniej w Sejmie? Pewne tak. Jeśli jednak władze PiS zdecydują o tym, aby to właśnie Andrzej Śliwka wystartował w wyborach samorządowych, to obecny poseł nie będzie miał innego wyjścia. I tu wciąż nie wiemy, na jaką strategię postawi kandydat Prawa i Sprawiedliwości starający się o mandat prezydenta Elbląga. Paliwo polityczne na bazie sporu o port w Elblągu w sytuacji, gdy rząd Tuska zapowiada, że państwo dokończy inwestycję i nie przejmie portu, zdaje się być wyczerpane. Oczywiście wszystkie zapowiedzi obecnej koalicji rządzącej do czasu, aż nie zostaną sformalizowane, należy wciąż traktować w kategorii obietnic, również tych wspierających kampanię Michała Missana.
W Elblągu nie brak głosów, że miastu potrzebny jest młody, wykształcony i prężnie działający prezydent. I tu każdemu na myśl przychodzi były wiceminister aktywów państwowych i obecny poseł Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Śliwka. W Elblągu według opinii lokalnych mediów zaczął być rozpoznawalny, gdy stał się twarzą sporu rządu z samorządem o port.
Prawo i Sprawiedliwość jeszcze nie ogłosiło oficjalnego kandydata, który będzie ubiegał się o mandat prezydenta Elbląga. Wybór Andrzeja Śliwki wydaje się tu oczywisty. Wysoki wynik, który uzyskał podczas wyborów do Sejmu, mógłby przekuć w kolejny sukces. Czy obecnemu posłowi nie byłoby wygodniej w Sejmie? Pewne tak. Jeśli jednak władze PiS zdecydują o tym, aby to właśnie Andrzej Śliwka wystartował w wyborach samorządowych, to obecny poseł nie będzie miał innego wyjścia. I tu wciąż nie wiemy, na jaką strategię postawi kandydat Prawa i Sprawiedliwości starający się o mandat prezydenta Elbląga. Paliwo polityczne na bazie sporu o port w Elblągu w sytuacji, gdy rząd Tuska zapowiada, że państwo dokończy inwestycję i nie przejmie portu, zdaje się być wyczerpane. Oczywiście wszystkie zapowiedzi obecnej koalicji rządzącej do czasu, aż nie zostaną sformalizowane, należy wciąż traktować w kategorii obietnic, również tych wspierających kampanię Michała Missana.
Inni nieznani kandydaci, jeśli się nawet pojawią, to raczej blakną przy zestawieniu ich z kandydatami PiS i obecnej elbląskiej koalicji. Oczywiście tylko w sytuacji, gdy wystartuje Andrzej Śliwka. Inny kandydat Prawa i Sprawiedliwości może nie mieć szans nawet z Moniką Falej, byłą posłanką Nowej Lewicy. Co prawda nie określiła się ona jeszcze co do startu w wyborach, ale biorąc pod uwagę, jak została potraktowana przez swoją byłą partię — która początkowo chciała, aby została zastępcą wojewody warmińsko-mazurskiego, a ostatecznie zmieniła zdanie — nie ma już nic do stracenia. A może jedynie zyskać, startując jako niezależna i bezpartyjna kandydatka. Dodatkowym atutem będzie to, że nie jest uwikłana w lokalne spory i układy. Mogłaby niezależnie kierować miastem, co nie jest takie oczywiste w przypadku kandydatów należących do partii.
Choć Monika Falej nie jest mieszkanką Elbląga, to była aktywną posłanką i działała również na rzecz elblążan. Odzwierciedliło się to wysokim poparciem w wyborach do Sejmu, lecz niestety arytmetyka wyborcza nie pozwoliła uzyskać jej mandatu. Ale warto to podkreślić: Monika Falej w ostatnich wyborach do Sejmu otrzymała 11 140 głosów i nie uzyskała mandatu, a startująca z listy PiS Teresa Wilk otrzymała niespełna 2 tys. głosów mniej i otrzymała mandat. Przypomnijmy, że Monika Falej w 2018 roku ubiegała się bez powodzenia o mandat prezydenta Olsztyna. Uzyskała 6,2 proc. głosów, czyli najmniej spośród wszystkich kandydatów. Może w Elblągu zdobyłaby ich więcej?
Choć Monika Falej nie jest mieszkanką Elbląga, to była aktywną posłanką i działała również na rzecz elblążan. Odzwierciedliło się to wysokim poparciem w wyborach do Sejmu, lecz niestety arytmetyka wyborcza nie pozwoliła uzyskać jej mandatu. Ale warto to podkreślić: Monika Falej w ostatnich wyborach do Sejmu otrzymała 11 140 głosów i nie uzyskała mandatu, a startująca z listy PiS Teresa Wilk otrzymała niespełna 2 tys. głosów mniej i otrzymała mandat. Przypomnijmy, że Monika Falej w 2018 roku ubiegała się bez powodzenia o mandat prezydenta Olsztyna. Uzyskała 6,2 proc. głosów, czyli najmniej spośród wszystkich kandydatów. Może w Elblągu zdobyłaby ich więcej?
Kto jeszcze wystartuje?
Kto jeszcze mógłby chcieć zostać prezydentem Elbląga? Nie można tu zapomnieć o Stefanie Rembelskim, inicjatorze referendum w sprawie odwołania Witolda Wróblewskiego, które ostatecznie nie doszło do skutku. A to z powodu braku wystarczającej liczby podpisów. Jednak zdaniem Rembelskiego już same przygotowania do referendum przyniosły wiele korzyści. Efektem tego miał być „otwarty zespół roboczy Elblążanie dla Elbląga 2024”. Rembelski zapewniał, że w wyborach wystartuje osoba, która popierała jego inicjatywę referendalną. Podkreślał, że będzie to człowiek młody i wykształcony. Wybory za pasem, a o zespole i kandydacie nic nie słychać. Czy zatem sam Stefan Rembelski nazywany przez złośliwych „wiecznym kandydatem na prezydenta” znów zdecyduje się wystartować w wyborach? Jeszcze rok temu zaprzeczał, że to zrobi. Ale zdanie zawsze można zmienić. Nie wróżymy mu jednak politycznego sukcesu. W wyborach w 2018 roku swój głos na niego oddało zaledwie 1407 osób. Dało mu to tylko 3,21 proc. poparcia.
W tych samych wyborach nieżyjący już Jerzy Wilk, będąc kandydatem Prawa i Sprawiedliwości, w pierwszej turze zdobył 28,68 proc. głosów i przeszedł do drugiej tury wyborów. Ostatecznie przegrał z obecnym prezydentem Witoldem Wróblewskim, który uzyskał aż 72 proc. głosów. Tak naprawdę wysokie poparcie nie świadczyło jedynie o tym, że obecny prezydent cieszył się dużym zaufaniem, ale też o tym, że w Elblągu wciąż głosuje się przeciwko PiS. Dlatego kandydat tej partii będzie miał niełatwe zadanie. Choć warto zaznaczyć, że debiutujący w wyborach do Sejmu Andrzej Śliwka zyskał duże poparcie mieszkańców Elbląga. Uzyskał 8699 głosów. Wyprzedziła go jedynie znana wszystkim od lat Elżbieta Gelert z PO — zdobyła 464 głosy więcej.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez