To ostatnia taka waloryzacja rent i emerytur

2024-01-22 10:00:48(ost. akt: 2024-01-22 22:10:59)
To, że inflacja spada nie oznacza, że spadają ceny. Te rosną, ale już nie tak dynamicznie

To, że inflacja spada nie oznacza, że spadają ceny. Te rosną, ale już nie tak dynamicznie

Autor zdjęcia: AdobeStock

Marcowa waloryzacja świadczeń będzie dwucyfrowa, choć nie rekordowa. Jednak wszystkie znaki pokazują, że to ostatnia tak dobra waloryzacja emerytur i rent. A powód jest jeden — spada inflacja, która niebawem może wynieść nawet ok. 3 proc.
Inflacja, która przez wiele miesięcy dusiła Polaków, zaczyna mocno spadać. W grudniu 2023 roku wyniosła 6,1 procent rok do roku — wynika ze wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego. To dobra wiadomość, bo przecież średnioroczna inflacja w 2022 roku wyniosła ogółem 14,4 proc., a średnioroczna inflacja emerycka, czyli podwyżki cen towarów, które kupują emeryci — 14,8 proc. O tyle też wzrosły w ub. roku świadczenia, bo właśnie ten wskaźnik bierze się pod uwagę przy ustaleniu wskaźnika waloryzacji rent i emerytur, choć początkowo rząd zakładał, że będzie to 13,8 proc.

Tu przypomnijmy, że emerytury i renty podlegają waloryzacji, która jest w marcu. O jej wysokości decyduje inflacja w gospodarstwach emeryckich z poprzedniego roku oraz realny wzrost płac.

A wskaźnik ten wylicza się dodając do inflacji emeryckiej 20 proc. realnego wzrostu płac w ubiegłym roku.

Ile wyniesie średnioroczna inflacja w 2023 roku, tego jeszcze nie wiemy, jak też nie znamy realnego wzrostu płac, jeśli w ogóle będzie, bo w ubiegłym roku inflacja zjadła podwyżki płac. Te wskaźniki poznamy w styczniu i w lutym. I wówczas będziemy wiedzieć, o ile wzrosną emerytury i renty w tym roku.

W mediach pojawia się wiele informacji na temat waloryzacji, jak też wyliczenia przedstawiające wysokość świadczeń. Te opierają się znowelizowanej w czerwcu ub. roku ustawie budżetowej, w której założono, że w 2024 roku waloryzacja wyniesie 12,3 proc. Czy tak będzie, tego dziś nie wiemy, a tym bardziej że NBP prognozuje, że średnioroczna inflacja w 2023 roku wyniesie 11,4 proc. To oznaczałoby nieco niższą waloryzację, a tym samym też niższe trzynastki i czternastki, które dostaną emeryci i renciści.

Premier Donald Tusk zapewnił, że w projekcie budżetu na 2024 rok są środki m.in. na 13. i 14. emerytury oraz podwójną waloryzację rent i emerytur, jeśli inflacja przekroczy 5 proc. Wszystko to może kosztować budżet państwa nawet 44 mld zł.

Gdyby waloryzacja wyniosła 12,3 proc. to minimalna emerytura wzrosłaby o 195,38 zł brutto, z 1588,44 zł brutto do 1783,82 zł brutto. Tyle też wynosiłaby podstawowa kwota 13. i 14., bo te są w wysokości minimalnej emerytury.

Choć rząd może podnieść kwoty i tak było w przypadku ubiegłorocznej "czternastki". Trzeba też pamiętać, że od tych świadczeń potrącana jest składka zdrowotna i zaliczka na podatek dochodowy, a w przypadku "czternastki" obowiązuje dodatkowo próg dochodowy 2900 zł brutto. I seniorzy, których świadczenia nie przekraczają tej kwoty dostają pełną 14. emeryturę, zaś powyżej tej kwoty obowiązuje zasada złotówkę za złotówkę. Np. jeśli ktoś ma 3000 zł brutto emerytury, to jego czternastka jest o 100 zł niższa.

Po waloryzacji w marcu ub. roku przeciętna emerytura wyniosła 3482,63 zł brutto. Zakładając, że tegoroczna waloryzacja wyniesie 12,3 proc., to przeciętna emerytura urosłaby do 3911 zł brutto.

Oczywiście najwięcej zyskaliby ci, którzy mają najwyższe świadczenia, bo waloryzacja jest procentowa. Dlatego mając na względzie osoby z najniższymi świadczeniami rząd w ubiegłym roku zastosował waloryzację kwotowo-procentową. Emerytury poszły w górę o 14,8 proc., ale najniższa emerytura o kwotę 250 zł. Jednak, żeby dostawać minimalną emeryturę, trzeba osiągnąć nie tylko wiek emerytalny, ale też mieć odpowiedni staż pracy. Dla kobiet jest to 20 lat, a dla mężczyzn 25 lat.

Jedno jest jednak pewne, że tym roku waloryzacja świadczeń będzie niższa niż w ubiegłym roku, która była jak do tej pory rekordowa. To oczywiście wynik niższej inflacji — wskazują eksperci, ale przekłada się to też na niższą waloryzację. Czy zatem jest z czego się cieszyć?

— Spadek inflacji zawsze cieszy, bo głównym powodem wysokiej waloryzacji jest wysoka inflacja — mówi Oskar Sobolewski, ekspert rynku emerytalnego. — Trzeba też pamiętać, że wiele osób konfrontując dane GUS na temat inflacji z tym, co sami wydają na zakupy, dochodzi do wniosku, że inflacja jest o wiele wyższa. Bo to, że inflacja spada nie oznacza, że spadają ceny. Te rosną, ale już nie tak dynamicznie.
Czy tegoroczna waloryzacja zrekompensuje seniorom wzrost cen towarów i usług?

— Z perspektywy osób z najniższymi świadczeniami, jednoosobowych gospodarstw jaka nie byłaby inflacja, to oni ponoszą największe koszty — dodaje Oskar Sobolewski.

— Toteż z ich punktu widzenia, ich koszyka zakupów pewnie waloryzacja nie będzie wystarczająca, by zrekompensować ten wzrost cen.

Wszystko wskazuje na to, że będzie to też ostatnia dwucyfrowa waloryzacja. Przyszłoroczna nie będzie już tak wysoka. Powodem jest malejąca inflacja. W projekcji NBP średnioroczna inflacja w tym roku ma wynieść 4,6 proc. Niektórzy ekonomiści sugerują nawet, że za kilka miesięcy będzie na poziomie celu inflacyjnego, a więc w granicach 2,5 proc. Ale będzie to chwilowy spadek, bo inflacja znowu zacznie znowu rosnąć, do ok. 5 proc. A więc tego, co było w 2021 roku, kiedy mieliśmy inflację na poziomie 5,1 proc. Niemniej spadek inflacji pozwoliłby obniżyć stopy procentowe i kredyty, z których również korzystają seniorzy, byłyby tańsze.

Andrzej Mielnicki