Alicja Sobecka, prezeska Stowarzyszenia Kobiet Aktywnych „Fantazja” w Elblągu już pół wieku działa na rzecz innych
2024-02-02 13:47:56(ost. akt: 2024-02-02 14:57:27)
Już od ponad pięćdziesięciu lat aktywizuje koleżanki i działa społecznie, niosąc pomoc tym, którzy jej potrzebują. Alicja Sobecka, prezeska Stowarzyszenie Kobiet Aktywnych „Fantazja” w Elblągu, opowiada nam o swojej działalności, dzięki której integruje społeczeństwo lokalne.
— Działalność społeczną rozpoczęłam w 1972 roku w wieku 17 lat. Dla ludzi działam już od ponad pół wieku. Byłam najmłodszą członkinią Ligi Kobiet Polskich w Elblągu. Na spotkania przychodziłam z mamą, która zaszczepiła mi miłość do udziału w aktywności społecznej. Z czasem zostałam prezeską jednego z kół Ligi. Później wpadłam na pomysł, aby przenieść się do lokalu Spółdzielni Mieszkaniowej Zakrzewo. Wówczas w elbląskiej Lidze Kobiet było dużo pań z Zawady i z Jaru, a na Grunwaldzkiej, gdzie się spotykałyśmy, była tylko mała sala. Chciałyśmy robić coś więcej, niż tylko odbywać zebrania. Dostaliśmy zgodę na utworzenie koła w lokalu spółdzielni. Pomyślałam wtedy, że „była to moja fantazja” z utworzeniem nowego stowarzyszenia, więc tak je właśnie nazwałam — Fantazja. Pierwsze spotkanie odbyło się w roku 2013 i zaakceptowano mój pomysł. A że wszystkie panie były niezwykle aktywne, stwierdziłyśmy, że nazwiemy się Stowarzyszeniem Kobiet Aktywnych „Fantazja”. Wybrano mnie na prezeskę stowarzyszenia. W roku 2015 było nas już 70, a dwa lata później nasze grono powiększyło się do stu członkiń — wspomina Alicja Sobecka.
— Teraz trochę nas ubyło: część pań zmarło, część choruje, część pań zrezygnowało z uwagi na różne sytuacje życiowe. Obecnie aktywnych Fantazyjek jest 45 — dodaje.
— Na czym polega działalność stowarzyszenia?
Alicja Sobecka: — Spotykamy się raz w miesiącu. Mamy wiele zajęć: uczymy się tańca romskiego i tańca towarzyskiego, odbywamy kursy komputerowe, organizujemy zajęcia kulinarne, zajęcia plastyczne, muzyczne, malarskie. Był nawet wernisaż naszych zdolnych malarek. Jeździmy na wycieczki, organizujemy wieczorki taneczne, na które przychodzą nasze panie wraz ze znajomymi czy z rodzinami. Spotykamy się z osobami, od których możemy dowiedzieć się ważnych rzeczy – z prawnikami czy lekarzami. Współpracujemy z różnymi organizacjami społecznymi, takimi jak Uniwersytet Trzeciego Wieku, Klub Seniora w Elblągu, Towarzystwo Romów w Polsce. Organizujemy także spotkania okazjonalne, jak walentynki, Dzień Kobiet, andrzejki czy wigilię. Chodzimy na koncerty i do teatru. Ale nie tylko się bawimy. Gdy jest potrzeba, to staramy się również pomagać. Bierzemy też udział w zbiórkach: zbiórce żywności dla Banku Żywności, zbiórce datków dla Wielskiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, organizujemy też zbiórki dla Ukrainy. Utrzymujemy się z naszych skromnych składek.
Alicja Sobecka: — Spotykamy się raz w miesiącu. Mamy wiele zajęć: uczymy się tańca romskiego i tańca towarzyskiego, odbywamy kursy komputerowe, organizujemy zajęcia kulinarne, zajęcia plastyczne, muzyczne, malarskie. Był nawet wernisaż naszych zdolnych malarek. Jeździmy na wycieczki, organizujemy wieczorki taneczne, na które przychodzą nasze panie wraz ze znajomymi czy z rodzinami. Spotykamy się z osobami, od których możemy dowiedzieć się ważnych rzeczy – z prawnikami czy lekarzami. Współpracujemy z różnymi organizacjami społecznymi, takimi jak Uniwersytet Trzeciego Wieku, Klub Seniora w Elblągu, Towarzystwo Romów w Polsce. Organizujemy także spotkania okazjonalne, jak walentynki, Dzień Kobiet, andrzejki czy wigilię. Chodzimy na koncerty i do teatru. Ale nie tylko się bawimy. Gdy jest potrzeba, to staramy się również pomagać. Bierzemy też udział w zbiórkach: zbiórce żywności dla Banku Żywności, zbiórce datków dla Wielskiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, organizujemy też zbiórki dla Ukrainy. Utrzymujemy się z naszych skromnych składek.
— Już pół wieku udziela się pani społecznie jako osoba prywatna. Jednak również zawodowo pracowała pani na rzecz innych.
— Jeśli chodzi o pracę na etacie, to ostatnio byłam kierownikiem placówki Polskiego Czerwonego Krzyża w Elblągu. Pracowałam tam osiem lat. Wcześniej byłam zastępcą kierownika w Usługowej Spółdzielni Pracy w Elblągu. Pracowałam też w Urzędzie Gminy na stanowisku inspektora do spraw kultury. Teraz jestem na emeryturze, ale prywatnie działalność społeczną prowadzę cały czas. Tam, gdzie pracowałam, wszędzie tworzyłam koła Ligi Kobiet. Otrzymałam nawet Kryształową Statuetkę za Długoletnią Działalność Społeczną nadaną przez Zarząd Główny Ligii Kobiet Polskich. Obecnie korzystam ze swojego doświadczenia i wykorzystuję je, pełniąc funkcję ławnika w Sądzie Okręgowym w Elblągu w Wydziale Rodzinnym.
— Jeśli chodzi o pracę na etacie, to ostatnio byłam kierownikiem placówki Polskiego Czerwonego Krzyża w Elblągu. Pracowałam tam osiem lat. Wcześniej byłam zastępcą kierownika w Usługowej Spółdzielni Pracy w Elblągu. Pracowałam też w Urzędzie Gminy na stanowisku inspektora do spraw kultury. Teraz jestem na emeryturze, ale prywatnie działalność społeczną prowadzę cały czas. Tam, gdzie pracowałam, wszędzie tworzyłam koła Ligi Kobiet. Otrzymałam nawet Kryształową Statuetkę za Długoletnią Działalność Społeczną nadaną przez Zarząd Główny Ligii Kobiet Polskich. Obecnie korzystam ze swojego doświadczenia i wykorzystuję je, pełniąc funkcję ławnika w Sądzie Okręgowym w Elblągu w Wydziale Rodzinnym.
— A jak rodzina reaguje na pani działalność społeczną?
— Moim celem w życiu zawsze było to, aby być między ludźmi, pomagać potrzebującym. Obecnie wspieram panie z Ukrainy, które mieszkają w naszym bloku. Pomogłam im się urządzić, organizując meble i telewizor, a koleżanki przekazywały jedzenie, pieniądze. Uczę je też języka polskiego. Te panie mają polskie korzenie, ale to nie jest istotne, bo każdy człowiek, który potrzebuje pomocy, na udzielenie takiej pomocy zasługuje. Mój mąż jest do tego przyzwyczajony. On również pochodzi z ubogiej rodziny i rozumie, czym jest bieda i że trzeba ludziom pomagać. Pomoc drugiemu człowiekowi jest bardzo potrzebna. Jakże łatwiejsze byłoby nasze życie, gdyby każdy pomagał albo chociaż każdy się do siebie uśmiechał. Dzieci z kolei mówią, że są dumne z tego, że mają aktywną mamę, która nie siedzi przed telewizorem, ale robi coś dla innych ludzi. Żaden z synów nie miał nigdy pretensji o to, że udzielam się społecznie. Wręcz przeciwnie — nie raz pytali, jak mogą mi pomóc.
Rozmawiała Ewelina Gulińska
— Moim celem w życiu zawsze było to, aby być między ludźmi, pomagać potrzebującym. Obecnie wspieram panie z Ukrainy, które mieszkają w naszym bloku. Pomogłam im się urządzić, organizując meble i telewizor, a koleżanki przekazywały jedzenie, pieniądze. Uczę je też języka polskiego. Te panie mają polskie korzenie, ale to nie jest istotne, bo każdy człowiek, który potrzebuje pomocy, na udzielenie takiej pomocy zasługuje. Mój mąż jest do tego przyzwyczajony. On również pochodzi z ubogiej rodziny i rozumie, czym jest bieda i że trzeba ludziom pomagać. Pomoc drugiemu człowiekowi jest bardzo potrzebna. Jakże łatwiejsze byłoby nasze życie, gdyby każdy pomagał albo chociaż każdy się do siebie uśmiechał. Dzieci z kolei mówią, że są dumne z tego, że mają aktywną mamę, która nie siedzi przed telewizorem, ale robi coś dla innych ludzi. Żaden z synów nie miał nigdy pretensji o to, że udzielam się społecznie. Wręcz przeciwnie — nie raz pytali, jak mogą mi pomóc.
Rozmawiała Ewelina Gulińska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez