Przemysław Zamojski: Koszykówka była ze mną od dziecka
2024-02-10 15:00:00(ost. akt: 2024-02-09 18:25:42)
Młodzi elblążanie „wracają” do gry w koszykówkę. To między innymi zasługa klubu KS Energa Basketball Elbląg. O urokach tej dyscypliny opowiada wielokrotny reprezentant Polski, elblążanin Przemysław „Zamoj” Zamojski.
— W jednym z wpisów można znaleźć takie informacje: KS Energa Basketball Elbląg to młoda organizacja, założona przez elblążan związanych z koszykówką — byłych zawodników, trenerów, wieloletnich kibiców. Wśród nich jako członek honorowy znalazł się jeden z najbardziej utytułowanych polskich koszykarzy, wielokrotny reprezentant Polski zarówno w koszykówce tradycyjnej, jak i 3x3, olimpijczyk, 10-krotny mistrz Polski, pochodzący z Elbląga Przemysław „Zamoj” Zamojski. Czy to się zgadza?
Przemysław Zamojski: — Tak jest, wszystko się jak najbardziej zgadza.
Przemysław Zamojski: — Tak jest, wszystko się jak najbardziej zgadza.
— Zanim jednak spytam o nasz elbląski klub KS Energa Basketball, chciałbym najpierw podpytać pana o to, jak to się stało, że mieszkaniec Elbląga zainteresował się właśnie koszykówką?
— Myślę, że głównym powodem, dla którego wybrałem koszykówkę, było to, że wychowałem się przy ulicy Brzechwy, zaraz obok Szkoły Podstawowej numer 11, która jest szkołą bardziej o profilu koszykarskim i w tym się specjalizowała. Także moje starsze siostry grały w koszykówkę, jedna zawodowo, więc na pewno był to impuls, by trenować i myśleć o tym, by również zostać zawodowym koszykarzem. Od najmłodszych lat ta dyscyplina była przy mnie, to był dla mnie najważniejszy sport, którym się zajmowaliśmy z kolegami w czasie wolnym.
— Mówimy o latach 90., kiedy to, jak dobrze pamiętam, w Polsce mieliśmy swoisty „boom” na koszykówkę, wielu młodych ludzi chciało naśladować gwiazdy basketballu z NBA… Wystarczył jeden kosz na osiedlu, by zacząć grać.
— Dokładnie, tak to było. Wtedy jeszcze w telewizji publicznej można było oglądać mecze NBA, podziwiać wspaniałego Michaela Jordana i Chicago Bulls. To mocno działało na nasze zainteresowanie koszykówką. Od najmłodszych lat, tak jak pan powiedział, chcieliśmy naśladować gwiazdy NBA.
— Przygotowując się do naszej rozmowy, szukałem informacji na temat koszykówki tradycyjnej i wersji 3x3. Która teraz jest panu bardziej bliska?
— Obecnie jednak koszykówka 3x3. Od kilku lat poddałem całą sportową karierę pod tę dyscyplinę i zakochałem się w niej na nowo. Właśnie od tej koszykówki 3x3 przecież się wszystko zaczęło, od gry „na jeden kosz”. Podczas meczów jest wspaniały klimat, muzyka, tempo jest zupełnie inne, akcje tylko po 12 sekund. Piłka jest nieco inna, mniejsza, poza tym jest to dużo bardziej fizyczna gra, sędziowie pozwalają na trochę więcej, trzeba być bardzo wytrzymałym – to taka gra dla bardziej dorosłych chłopców.
— Trudno było się przestawić z gry tradycyjnej na tę „na jeden kosz”?
— Taka mi pasuje, zawsze lubiłem bardziej fizyczną grę, więc nie było mi trudno się przyzwyczaić. Wręcz przeciwnie: dodało mi dodatkowej motywacji, by stawać się coraz lepszym.
— Wróćmy do Elbląga. Jak doszło do stworzenia drużyny Energa Basketball Elbląg? Czy było to trudne zadanie?
— Nie było łatwo. Najprościej byłoby się podłączyć pod jakieś stare koszykarskie struktury. Ale wraz z kolegami, którzy mieli pomysł w głowie, zaczęliśmy od akademii, występów w trzeciej lidze i stwierdziliśmy, że to może być fajny projekt, który może dać dużo elblążanom, a młodym dzieciom szansę na rozwój. Celem jest awans do drugiej ligi i stworzenia zaplecza do trenowania, co by dało szanse tym dzieciom, które teraz trenują, by sprawdzić się w seniorskiej koszykówce i by potem poszły dalej w świat. Głównym zamysłem było to, by powstała akademia dla dzieci, aby miały one gdzie trenować i móc się rozwijać.
— Myślę, że głównym powodem, dla którego wybrałem koszykówkę, było to, że wychowałem się przy ulicy Brzechwy, zaraz obok Szkoły Podstawowej numer 11, która jest szkołą bardziej o profilu koszykarskim i w tym się specjalizowała. Także moje starsze siostry grały w koszykówkę, jedna zawodowo, więc na pewno był to impuls, by trenować i myśleć o tym, by również zostać zawodowym koszykarzem. Od najmłodszych lat ta dyscyplina była przy mnie, to był dla mnie najważniejszy sport, którym się zajmowaliśmy z kolegami w czasie wolnym.
— Mówimy o latach 90., kiedy to, jak dobrze pamiętam, w Polsce mieliśmy swoisty „boom” na koszykówkę, wielu młodych ludzi chciało naśladować gwiazdy basketballu z NBA… Wystarczył jeden kosz na osiedlu, by zacząć grać.
— Dokładnie, tak to było. Wtedy jeszcze w telewizji publicznej można było oglądać mecze NBA, podziwiać wspaniałego Michaela Jordana i Chicago Bulls. To mocno działało na nasze zainteresowanie koszykówką. Od najmłodszych lat, tak jak pan powiedział, chcieliśmy naśladować gwiazdy NBA.
— Przygotowując się do naszej rozmowy, szukałem informacji na temat koszykówki tradycyjnej i wersji 3x3. Która teraz jest panu bardziej bliska?
— Obecnie jednak koszykówka 3x3. Od kilku lat poddałem całą sportową karierę pod tę dyscyplinę i zakochałem się w niej na nowo. Właśnie od tej koszykówki 3x3 przecież się wszystko zaczęło, od gry „na jeden kosz”. Podczas meczów jest wspaniały klimat, muzyka, tempo jest zupełnie inne, akcje tylko po 12 sekund. Piłka jest nieco inna, mniejsza, poza tym jest to dużo bardziej fizyczna gra, sędziowie pozwalają na trochę więcej, trzeba być bardzo wytrzymałym – to taka gra dla bardziej dorosłych chłopców.
— Trudno było się przestawić z gry tradycyjnej na tę „na jeden kosz”?
— Taka mi pasuje, zawsze lubiłem bardziej fizyczną grę, więc nie było mi trudno się przyzwyczaić. Wręcz przeciwnie: dodało mi dodatkowej motywacji, by stawać się coraz lepszym.
— Wróćmy do Elbląga. Jak doszło do stworzenia drużyny Energa Basketball Elbląg? Czy było to trudne zadanie?
— Nie było łatwo. Najprościej byłoby się podłączyć pod jakieś stare koszykarskie struktury. Ale wraz z kolegami, którzy mieli pomysł w głowie, zaczęliśmy od akademii, występów w trzeciej lidze i stwierdziliśmy, że to może być fajny projekt, który może dać dużo elblążanom, a młodym dzieciom szansę na rozwój. Celem jest awans do drugiej ligi i stworzenia zaplecza do trenowania, co by dało szanse tym dzieciom, które teraz trenują, by sprawdzić się w seniorskiej koszykówce i by potem poszły dalej w świat. Głównym zamysłem było to, by powstała akademia dla dzieci, aby miały one gdzie trenować i móc się rozwijać.
— Jak to jest z elbląską młodzieżą? Wspomnieliśmy, że w latach 90. był „boom” na koszykówkę, jednocześnie też nie było na przykład takich komputerów jak dziś, które nie zawsze idą w parze z aktywnością fizyczną. Czy dzisiaj młodzież garnie się do tego sportu?
— Myślę, że tak. Mieliśmy kilka lat temu faktycznie przestój, na boiskach brakowało młodzieży. Ale powoli młodzi ludzie, dzieci wracają do gry, do aktywności fizycznej. Poza tym nasze reprezentacja koszykówki radzą sobie coraz lepiej, a to także przyciąga młodzież do trenowania tej dyscypliny.
— Koszykówka kojarzy się z wysokimi zawodnikami. Czy rzeczywiście, aby myśleć o „rzucaniu do kosza”, trzeba być wysoką osobą?
— Nie, oczywiście, że nie. Historia pokazywała, że można być doskonałym, przydatnym zawodnikiem nawet przy wzroście 165 centymetrów. Wzrost nie gra żadnej woli. Ważna jest radość z gry, pasja do tej dyscypliny, to, by się zarazić koszykówką, a potem z determinacją trenować i zaistnieć na parkietach.
— Myślę, że tak. Mieliśmy kilka lat temu faktycznie przestój, na boiskach brakowało młodzieży. Ale powoli młodzi ludzie, dzieci wracają do gry, do aktywności fizycznej. Poza tym nasze reprezentacja koszykówki radzą sobie coraz lepiej, a to także przyciąga młodzież do trenowania tej dyscypliny.
— Koszykówka kojarzy się z wysokimi zawodnikami. Czy rzeczywiście, aby myśleć o „rzucaniu do kosza”, trzeba być wysoką osobą?
— Nie, oczywiście, że nie. Historia pokazywała, że można być doskonałym, przydatnym zawodnikiem nawet przy wzroście 165 centymetrów. Wzrost nie gra żadnej woli. Ważna jest radość z gry, pasja do tej dyscypliny, to, by się zarazić koszykówką, a potem z determinacją trenować i zaistnieć na parkietach.
Rozmawiał Łukasz Razowski
Koszykówka to dziedzina sportu, która z roku na rok staje się coraz popularniejsza w naszym kraju. Nie inaczej jest w Elblągu. Na mecze tej drużyny przychodzi zawsze komplet publiczności. Zespół powstał 1,5 roku temu, gra w III lidze pomorsko-warmińsko-mazurskiej. W ubiegłym roku zdobył mistrzostwo tej ligi i przystąpił o wejście do II ligi. W finale baraży przegrał na turnieju w Poznaniu. W nowym sezonie 2023/2024 znów jest liderem, i to w dodatku bez straty punktu. W tym sezonie ponownie walczyć będzie o II ligę. Jest najpopularniejszy w Sportowym Plebiscycie Dziennika Elbląskiego. Czytelnicy zdecydowanie postawili na koszykarzy Energa Basketball Elbląg.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez