Wojewoda Radosław Król spotkał się z protestującymi rolnikami

2024-02-12 17:25:10(ost. akt: 2024-02-12 17:29:19)

Autor zdjęcia: Karol Grosz

W miniony piątek rolnicy wyjechali na ulice i zablokowali kilka głównych dróg w Polsce, paraliżując tym samym ruch w niemal całym kraju, również w Elblągu. Dzisiaj (poniedziałek 12 lutego) wojewoda Radosław Król zaprosił przedstawicieli protestujących rolników do wspólnych rozmów przy jednym stole.
Wojewoda Radosław Król jest na swoim stanowisku niecałe dwa miesiące. Można powiedzieć, że nowy przedstawiciel rządu w woj. warmińsko-mazurskim od razu został wrzucony na głęboką wodę, bo na samym początku kadencji na ulice wyjechali rolnicy, którzy głośno manifestowali swoje niezadowolenie. Warto w tym miejscu również dodać, że Radosław Król sam jest rolnikiem i prowadzi swoje gospodarstwo rolne, więc tematy poruszane przez przedstawicieli tego środowiska są mu dokładnie znane.

Z racji na to, że protesty trwają, a sytuacja rolników cały czas się pogarsza, wojewoda jako przedstawiciel rządu na Warmii i Mazurach postanowił spotkać się z przedstawicielami strajkujących środowisk i omówić najważniejsze kwestie.

Dziś o godz. 11 obydwie strony usiadły do wspólnego stołu. Wojewoda Radosław Król jako członek PSL zaprosił do rozmów również wiceministra Aktywów Państwowych z Warmii i Mazur Zbigniewa Ziejewskiego i wicemarszałkinię województwa Sylwię Jaskulską.

Głównymi postulatami rolników, którzy przygotowali obszerną petycję z podpisami było jak najszybsze zaprzestanie importu zbóż i produktów rolnych z Ukrainy oraz negocjacje z Brukselą nt. Zielonego Ładu, który zdaniem rolników znacznie utrudnia ich pracę i ogranicza efektywność i rentowność gospodarstw.

— Cieszę się, że możemy usiąść przy jednym stole i porozmawiać — mówił wojewoda Radosław Król podczas spotkania — Bardzo dobrze, że składacie swoją petycję do mnie, bo jako wojewoda mogę ją skierować do wszystkich resortów. Po drugie: mamy służby sanitarne, na które mamy wpływ i możemy korzystać z ich opinii oraz wiedzy. Mamy również zaprzyjaźnione środowiska, które mogą być dobrymi duchami waszego protestu. Chciałbym was wysłuchać i działać w waszej sprawie — zapewniał wojewoda.

Na spotkanie w Urzędzie Wojewódzkim przybyło kilku przedstawicieli setek strajkujących rolników, którzy przyjechali z różnych części woj. warmińsko-mazurskiego. Wielu z nich opowiadało o swoich problemach, które łącznie zostały przedstawione w jednej petycji, która ostatecznie trafiła na ręce wojewody.

— Uważamy, że pierwszym krokiem do rozmów o sytuacji rolników powinno być zamknięcie ruchu dla importu towarów rolnych na granicy z Ukrainą. Jeśli to zrobimy, to możemy usiąść do stołu i rozmawiać o rozwiązaniu problemów. Produktów na tej liście jest mnóstwo, a pszenica, o której cały czas się mówi jest tylko jednym z nich — mówi jeden z przedstawicieli rolników — Rolnicy, którzy zostaną dopłaty z tych słynnych "ekoschematów", które wprowadził Zielony Ład mogą się bardzo zdziwić. W naszych postulatach mówimy również o wolności produkcji. Zakaz hodowli norek to może być dopiero początek tego, co może wydarzyć się później — dodał rolnik.

— Nie chcemy gwałcić ziemi, która nas karmi i nie będziemy znęcać się nad zwierzętami, dzięki którym mamy co jeść. Jesteśmy obecnie zasypani całą unijną biurokracją, która nie pozwala nam pracować. Każdy rolnik przed wyjechaniem na pole musi przejść szereg kontroli i wypełnić kilka wniosków. Nie możemy pracować w takich warunkach — dodał inny.

— W naszych magazynach zalegają tysiące ton zboża, którego obecnie nie opłaca nam się sprzedawać. Polskie porty są przepełnione, a towar, który przyjeżdża z Ukrainy i jest kiepskiej jakości, jest mieszany z polskim zbożem, które jest znane i renomowane w całym świecie. Ta sytuacja obecnie działa na naszą niekorzyść, bo jako polscy rolnicy tracimy wiarygodność jakości — wspomniał jeden z rolników.

Na spotkanie przyjechał również wiceminister aktywów państwowych z PSL Zbigniew Ziejewski, który otrzymał szereg pytań odnośnie pojemności polskich portów i możliwości eksportowych polskich towarów rolnych.

— Pracujemy nad tym tematem dobre dwa tygodnie. Moje ministerstwo aktywów państwowych od listopada analizuje przetarg na port w Gdyni, który docelowo ma ładować 2 tys. ton na godzinę, czyli luźno licząc porządny statek o pojemności 50 tys. ton zostanie załadowany w dobę. Takie mają być docelowe warunki, bo dziś to około 1200 ton na godzinę — mówi minister Zbigniew Ziejewski — Wszystkie porty w Polsce mogą wyeksportować ok. 13 milionów ton zboża rocznie. Walczymy również o to, żeby udrożnić tor w Elblągu. Mają tam pływać barki, które rocznie będą eksportować około 1,5 mln ton zboża rocznie. Niestety przez kłótnie i wojenki naszych poprzednich mamy taką sytuację, że przekop Mierzei Wiślanej został pięknie zrobiony, natomiast tor wodny jak pogłębiony nie był tak nie jest. Mamy obecnie 140 mln zł na pogłębienie tego toru wodnego, i do lutego 2025 rok tor wodny ma być pogłębiony — dodał minister Ziejewski.

Rolnicy potrzebują jednak rozwiązań "na już". Jednym z nich może być uruchomienie spółki Elewarr, czyli magazynów tzw. skupu interwencyjnego, dzięki któremu Skarb Państwa odkupowałby od rolników pszenicę, rzepak czy kukurydzę i dalej nimi obracał.

— Jako wiceminister odpowiadam m.in za Krajową Grupę Spożywczą, na czwartek zwołałem posiedzenie kierownictwa mojego resortu. Będziemy rozmawiać jak uruchomić Elewarr, który ma pojemność ok. 800 tys. ton. Na dziś zmagazynowane jest tam 12 proc., czyli w 88 proc. hula powietrze i latają sobie ptaszki — odpowiedział Zbigniew Ziejewski — W czwartek będziemy rozmawiać jak zaangażować Elewarr do nadskupu zboża. W jakiej formie? Jeszcze nie wiem, jednak Elewarr był tak tragicznie zarządzany, że w 2023 roku wyszedł 126 mln zł na minusie — odpowiedział wiceminister Ziejewski.

Spotkanie zakończyło się przekazaniem postulatów rolników wojewodzie, który złożył również ważną deklarację.

— Część rzeczy na pewno trzeba zrobić sprawnie i szybko. Pierwszą oczywiście jest skup interwencyjny polskich zbóż po zagwarantowanych cenach, natomiast druga to zamknięcie granicy z Ukrainą dla eksportu towarów rolnych. Dwadzieścia milionów ton ukraińskiego zboża w Polsce jest liczbą tak niewyobrażalną, że musimy coś z tym szybko zrobić, bo my tego nie damy rady wyeksportować — zauważył wojewoda Król — Dzisiaj deklaruję, że zbudujemy przy wojewodzie merytoryczny zespół ds. rolnictwa. Podczas spotkania przewinęło się wiele spraw, które również odnoszą się do KRUS-u czy ZUS-u, czyli widać że taka potrzeba jest. Jako PSL mamy w rządzie ministrów i wiceministrów, dodatkowo jako urząd mamy dostęp do opinii ekspertów, którzy będą mogli wam pomóc. Spiszę wasze dzisiejsze postulaty i przedstawię je przedstawicielom rządu licząc na to, że zostaną jak najszybciej rozpatrzone — dodał wojewoda.