MON z nową ofertą dla Polaków. Ma ich to zachęcić do służby w wojsku

2024-02-26 10:48:57(ost. akt: 2024-02-26 10:51:27)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: PAP

Polskie władze aspirują do stworzenia najsilniejszego wojska w Europie. Te ambicje słyszalne są od dłuższego czasu i choć droga do osiągnięcia statusu lidera nadal jest przed nami, trudno nie zauważyć postępów. Zapowiedziane zwiększenie liczby żołnierzy ma być poparte planowanymi podwyżkami płac. Czy to wystarczy?
Od 2015 roku polskie siły zbrojne zwiększyły swoją liczebność niemal dwukrotnie, z 95 tysięcy do prawie 190 tysięcy żołnierzy. Obecnie w rankingach Global Firepower, oceniających potencjał militarny 145 państw świata, Polska zajmuje 21. miejsce, wyprzedzając m.in. Kanadę, Wietnam i Arabię Saudyjską. Rząd planuje osiągnąć docelową liczbę 300 tysięcy żołnierzy, co uczyniłoby Polskę największą armią lądową NATO w Europie.

Minister obrony narodowej, Władysław Kosiniak-Kamysz, na początku lutego ogłosił, że w tym roku rząd przewiduje utrzymanie w czynnej służbie wojskowej 215 tysięcy żołnierzy. Z tej liczby 133,5 tysiąca to żołnierze zawodowi, prawie 7 tysięcy to żołnierze zawodowi w trakcie kształcenia, 47 tysięcy to żołnierze WOT, a ponad 30 tysięcy to żołnierze służby zasadniczej. Ponadto istnieje około 4 tysięcy żołnierzy służby zasadniczej w trakcie kształcenia oraz żołnierze aktywnej rezerwy.

Szef MON zwraca również uwagę na problem odejść z wojska. Jego zdaniem, w ostatnich latach przyczyną tego zjawiska było m.in. zagadnienie wynagrodzeń. Przy awansie żołnierz mógł otrzymać podwyżkę o np. 50 zł, ale jednocześnie był obciążony większą ilością obowiązków lub przenoszony do innej jednostki w kraju.

— Oczywiście, uposażenie i dodatki zawsze mogłyby być wyższe. Ale sytuacja nie jest beznadziejna, zwłaszcza że nowi rekruci dostaną niedługo 6 tysięcy złotych na start - mówi Marcin (imię zmienione), podoficer służący w jednej z jednostek szkoleniowych na wschodzie Polski. — Jednakże mogłoby być lepiej ze względu na dodatki. Stawki od kilkunastu lat utrzymują się na tym samym poziomie — dodaje.

W jego przypadku wynosi to 150 zł miesięcznie.

Ponadto MON wspiera żołnierzy w zakresie ponoszenia kosztów mieszkania.

— Otrzymujemy mieszkanie po preferencyjnej cenie lub dodatek mieszkaniowy. Osobiście nie mam zastrzeżeń — przyznaje nasz rozmówca.

Marcin służy w swojej jednostce od dwóch lat. Jego zdaniem, obecnie motywacja do służby wojskowej często nie wynika z pobudek patriotycznych.

— Wspomnienia o patriotyzmie i obronie ojczyzny zdają się trafiać głównie do entuzjastów, a nie do większości — przekonuje.

Tymczasem, w ramach planowanego wzmocnienia armii, rząd przygotowuje ofertę dla żołnierzy. Na pytanie o szczegóły, biuro prasowe resortu obrony wskazuje na opublikowany 7 lutego ministerialny projekt rozporządzenia w sprawie stawek uposażenia żołnierzy zawodowych na stronach rządowych.

Jedną z pierwszych decyzji szefa MON było zwiększenie uposażeń: o 20 proc. dla żołnierzy Wojska Polskiego i instytucji podległych MON oraz o 30 proc. dla szkół wojskowych, uczelni wyższych i akademii wojskowych - informuje ministerstwo obrony.

MON proponuje podwyższenie stawek uposażeń zasadniczych średnio o około 15,2 proc. do 25,4 proc. w porównaniu z poziomami z 1 marca ubiegłego roku.

— Stawki uposażenia zasadniczego w poszczególnych grupach są zaokrąglane do 100 zł. Najniższe uposażenie żołnierza zawodowego wzrosłoby z 4960 zł do 6000 zł — wyjaśnia resort obrony. To wzrost o ponad 1000 zł.

W podziale na poszczególne grupy, podwyżki miałyby wyglądać następująco:

— Dla oficerów starszych od 15,2 proc. do 20,8 proc., tj. od 1500 zł do 2750 zł;
— Dla oficerów młodszych od 22,5 proc. do 25,4 proc., tj. od 1600 zł do 1740 zł;
— Dla podoficerów starszych od 20,3 proc. do 22,3 proc., tj. od 1350 zł do 1420 zł;
— Dla podoficerów młodszych od 21,2 proc.do 25,4 proc., tj. od 1260 zł do 1440 zł;
— Dla szeregowych od 20,8 proc. do 23,3 proc., tj. od 1040 zł do 1170 zł.

Podwyżki, z wyrównaniem od 1 stycznia, miałyby wejść w życie dzień po uchwaleniu rozporządzenia. Dokładna data nie jest jeszcze ustalona. W piśmie skierowanym do Rady Ministrów, podpisanym przez wiceszefa MON Pawła Bejdę, resort zwraca się z pilną prośbą o ocenę swojego wniosku, informując o "konieczności dokonania wypłaty wyższych uposażeń żołnierzom zawodowym w dniu 1 marca 2024 roku."

Jednak pieniądze to nie wszystko. Generał Roman Polko, były dowódca jednostki GROM, mówi o konieczności wprowadzenia "jasnych reguł gry".

Tak naprawdę, to oczekiwania wojska sprowadzają się do tego. Największym problemem do tej pory było poczucie destabilizacji, niepewności oraz ciągłych spekulacji na temat zmian w systemie emerytalnym, odebrania uprawnień czy niejasnych decyzji personalnych. To właśnie dlatego żołnierze decydowali się na odejście z służby - twierdzi emerytowany wojskowy.

Na początku ubiegłego roku część mediów informowała o wyraźnym wzroście liczby rezygnacji żołnierzy. Portal Onet wspominał o "lawinie odejść z wojska", zanotowano rezygnacje 9 tysięcy doświadczonych żołnierzy w ciągu roku. W odpowiedzi ówczesny minister obrony Mariusz Błaszczak zapewniał, że nie ma mowy o masowych odejściach, a polskie siły zbrojne sukcesywnie rosną w siłę.

Nagradzanie tych, którzy sumiennie wykonują swoje obowiązki wojskowe, powinno być oczywistą formą zachęty ze strony MON. Jasne reguły personalne to fundament. To dowódcy powinni oceniać, czy mogą polegać na swoich żołnierzach, czy nie - podkreśla gen. Polko.

Przywołuje również historie z misji polskiego kontyngentu w Kosowie na przełomie 1999 i 2000 roku, kiedy to po śmierci jednego z oficerów wywiadu żołnierze zorganizowali zbiórkę pieniędzy dla jego rodziny.

— Na władzach państwowych nie można było polegać, brakowało odpowiednich uregulowań prawnych w takich przypadkach — dodaje były dowódca GROM.

Chodzi o to, by żołnierz nie musiał się męczyć finansowo. Jego mobilność pociąga za sobą brak stabilizacji dla rodziny zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. Gdy dostaje rozkaz przeniesienia się z jednego miejsca na drugie, np. z Rzeszowa do Szczecina, musi sprostać finansowym wyzwaniom wraz z rodziną, przy utrzymaniu się z wojskowej pensji - zauważa gen. Polko.

Dodaje, że przywileje muszą być zrównoważone wymaganiami.

— Przyznajemy przywileje, wcześniejszą emeryturę, ale wymagamy dyspozycyjności w zamian. Jeśli ta nie jest zachowana, musimy się rozstać. Ale przynajmniej wtedy reguły gry działają w sposób uczciwy — podsumowuje.

źródło: money.pl