Zachwycił głosem i osobowością. Hubert Sartanowicz spełnia marzenia w The Voice Kids

2024-03-16 10:00:00(ost. akt: 2024-03-16 09:04:28)
Hubert SARTANOWICZ

Hubert SARTANOWICZ

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Śpiewanie i aktorstwo jest jego największą pasją. Hubert Sartanowicz z Elbląga znalazł się w gronie kilkudziesięciu dzieci, które wystąpiły w telewizyjnym programie The Voice Kids. Wykonanie przez Huberta piosenki „Jeszcze będzie pięknie” zachwyciło jury. Odwrócił wszystkie fotele, jednak na swoich trenerów wybrał Tomsona i Barona. — Scena to miejsce, w którym przez chwilę mogę odpłynąć od rzeczywistości i poczuć energię — mówi Hubert.
Mówi się, że dzisiejsza młodzież jest leniwa, niczym się nie interesuje, a cały swój wolny czas spędza z nosem w telefonie czy komputerze. Nie wszystkich jednak trzeba mierzyć jedną miarą. Zdarzają się wyjątki — osoby, które mimo młodego wieku mają swoje pasje. Rozwijają się i wciąż się doskonalą. Taki właśnie jest Hubert Sartanowicz. Chłopak ma tak wiele energii i pasji, że mógłby zawstydzić niejednego dorosłego człowieka.

Ma wiele pasji

Ma 12 lat i pochodzi z Elbląga, jest uczniem Szkoły Podstawowej nr 19. Od dziecka próbuje swoich sił w muzyce i różnych innych pasjach. Jest chłopcem żywiołowym, któremu nigdy się nie nudzi. Chodzi swoimi ścieżkami. Przygodę ze śpiewem rozpoczął już w przedszkolu, a swoje umiejętności wokalne wciąż rozwija pod okiem instruktorów. Poza śpiewaniem występuje w spektaklach w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Lubi też grać w piłkę nożną, tenisa i koszykówkę. Jeździ na nartach i pływa. Jak opowiada jego mama, Hubert od dziecka ma bardzo dużo energii, zawsze musi być w ruchu.
— To wulkan energii — śmieje się pani Anna Sartanowicz. — Za Hubertem zawsze biegałam, nie chodziłam. Dopiero przy córce zobaczyłam, że z dzieckiem można spacerować, a nie biegać. Hubert od początku był głośny. Teraz z siostrą potrafią zrobić w domu prawdziwy huragan. Syn bardzo dobrze się uczy, uwielbia aktywność fizyczną, ma wiele zainteresowań. Jest ogromnym indywidualistą — ma to chyba po mnie.
Hubert uwielbia język angielski, bardzo dobrze się nim posługuje, podczas zagranicznych podróży nie ma problemu z prowadzeniem rozmów.
— Od urodzenia rozmawiałam z Hubertem w języku angielskim — opowiada mama chłopca, która ukończyła filologię angielską. — W naszym domu ja mówiłam i rozmawiałam z nim po angielsku, a reszta rodziny po polsku. Wszystkie filmy oglądaliśmy i oglądamy w języku angielskim, czytałam też synowi książki. To mu bardzo pomogło, bo w tej chwili nie ma problemu z tym językiem. Z córką również rozmawiam po angielsku.

Śpiewa od małego

Pierwszy kontakt ze sceną miał w przedszkolu. Występował podczas uroczystości, na różnych akademiach. Śpiewać „na dobre” zaczął w wieku 8 lat. Od tego czasu jest też członkiem elbląskich Diamentów, gdzie szkoli się pod okiem Elizy Kaczmarczyk. Hubert również robi karierę aktorską. Gra w Teatrze Muzycznym w Gdyni w trzech sztukach: „Piotrusiu Panie”, „Księdze Dżungli” oraz „Chłopach”.
Początkowo grał zagubionego chłopca, potem jednak zgłosił się na casting do roli Piotrusia Pana. Miał przygotować utwory z nut, jednak ich nie znał. Rodzice kupili więc mu płytę i przygotowywał się „ze słuchu”. Dostał rolę Piotrusia Pana.
— Kocham to robić — mówi Hubert. — Śpiewanie, aktorstwo to dla mnie niezwykła przygoda. Bardzo lubię, kiedy występuję na scenie w teatrze i ogląda mnie wiele osób. Zazwyczaj się nie stresuję. Stres pojawia się jedynie wtedy, kiedy jestem słabo przygotowany.
Hubert jest też bardzo aktywny fizycznie. Przez kilka lat grał w piłkę nożną, potem w tenisa, pływał, a teraz po szkole uczęszcza na koszykówkę.
— Mam wiele zainteresowań — opowiada. — Lubię nie tylko uprawiać sporty, ale też rysować, rozwiązywać quizy. Chodzę też na dodatkowy angielski. Mam naprawdę dużo zajęć, ale ze wszystkim się wyrabiam. Nawet znajduję czas, żeby pograć na komputerze. Na szczęście nie mam problemów z nauką, dużo zapamiętuję z lekcji, lubię przedmioty humanistyczne, bardzo łatwo „wchodzi” mi matematyka — dodaje.

Dostał się do The Voice Kids!

The Voice Kids jest przygodą i szkołą wokalu dla dzieci biorących udział w tym programie. Daje im niezapomniane chwile i niesamowitą szansę, by stanąć na wielkiej scenie.
W ciągu ostatnich lat Hubert wziął udział w niejednym konkursie. W wielu odnotował sukcesy. Tydzień temu pojawił się w drugim odcinku siódmej edycji The Voice Kids, gdzie podbił serca widzów. Swoim wykonaniem oczarował też wszystkich jurorów. Podczas pierwszego występu „w ciemno” odwróciły się trzy fotele.
O tym, co udało się Hubertowi, marzy mnóstwo dzieci. Na castingi do The Voice Kids zgłaszają się tłumy, dostają się nieliczni. Występ w tym programie to było ogromne marzenie Huberta. Poprzednie edycje oglądał, zastanawiając się, czy kiedyś się ono spełni.
— Jesteśmy z niego bardzo dumni — mówi pani Anna Sartanowicz, mama Huberta. — Po raz pierwszy do programu zgłosiliśmy się w 2020 roku. Hubert chciał spróbować swoich sił, więc przyjechaliśmy do Warszawy, ale wtedy się nie udało. To trochę ostudziło jego zapał. Kiedy jednak wystartowała siódma edycja, postanowiliśmy ponownie spróbować, nagraliśmy wideo i się zgłosiliśmy. Zostaliśmy zaproszeni nas do Warszawy. Tym razem Hubert przeszedł dalej. Do programu przygotowywał go Gracjan Kalandyk.
Hubert, mimo wielu sukcesów na swoim koncie, nie lubi się nimi chwalić. Śpiewanie to dla niego naturalny dar, bez którego nie potrafi wyobrazić sobie życia. Dopingują go w tym rodzice i rodzina.
Podczas przesłuchań w ciemno Hubert wykonał utwór B.R.O. „Jeszcze będzie pięknie”. Nie bał się występu w programie The Voice Kids, choć przyznaje, że na początku był zestresowany.
— Zaśpiewałem najlepiej jak umiałem. Piosenka mi podpasowała — mówi. — Stres był tylko do momentu, w którym odwrócił się pierwszy fotel. Potem wszystko ze mnie zeszło i już śpiewałem na luzie. Kiedy już odwróciły się wszystkie fotele, to byłem naprawdę szczęśliwy. To kolejna życiowa przygoda, ale jak się robi to, co się lubi, to się wtedy nie stresuje. Przede mną jeszcze długa droga do doskonałości, jednak podstawy i chęci są, więc może być tylko dobrze. Warto mieć pasje i rozwijać je. Pasje pobudzają zmysły, wyzwalają w nas pozytywne emocje i nadają życiu kierunek. Sprawiają, że nabiera ono kolorów i większego sensu. Ich brak prowadzi do nudy, pustki, a nawet depresji i uzależnień. Ja, kiedy śpiewam, oddaję całe swoje serce. Przeżywam to, daję z siebie wszystko.

Jury było zachwycone

Młody wokalista odwrócił wszystkie trzy fotele. Fotel Cleo odwrócił Baron, który wcisnął jej przycisk zabawkową rączką.
— Bardzo chcemy cię w swojej drużynie, dlatego serdecznie cię tutaj zapraszamy — mówił zachwycony głosem uczestnika Baron.
— Zauważyłam twoją pewność siebie. Czułam, że to nie twój pierwszy raz na scenie. Prawda? — pytała natomiast Cleo.
Wtedy Hubert przyznał, że gra w Teatrze Muzycznym w trzech sztukach, a Natasza Urbańska powiedziała, co wspólnego z uczestnikiem ma jej mąż, Janusz Józefowicz.
— Słuchajcie, mój mąż się na tym zna. On go wybrał do tej roli — komentowała Urbańska.
Hubert przyznał, że gra u Janusza Józefowicza, który jest reżyserem i choreografem spektaklu „Piotruś Pan”. Chłopiec gra tam główną rolę.
— Ogólnie pan Józefowicz zwraca dużo uwagi i nie wszystko mu zawsze pasuje, ale jak się go bardziej pozna, to nawet jest fajny — opowiadał jurorom Hubert. — Scena to miejsce, w którym przez chwile mogę odpłynąć od rzeczywistości i poczuć energię.
— Jestem z ciebie ogromnie dumna, bo sobie fajnie radzisz. Teatr to jest zupełnie inna bajka i wymaga od nas wiele poświęcenia. Podziwiam to serdecznie i zapraszam do mnie — komentowała Natasza.
Hubert mógł wybrać, kto zostanie jego muzycznym trenerem w programie. Zdecydował się pójść do drużyny chłopaków — jako swoich trenerów wybrał Tomsona i Barona.
— Wszyscy trenerzy są super. Miałem chwile wahania, kogo wybrać, ale najbliżej mi było do Tomsona i Barona — tłumaczy Hubert. — Cieszę się, że dostałem się do programu. Rodzina, znajomi i przyjaciele są dumni. W szkole, jak się pojawiłem w poniedziałek w klasie, to wszyscy mi bili brawo, gratulowali. Bardzo to miłe.

Spełnia się

Hubert, choć jest młodym człowiekiem, to już wie, co chciałby w przyszłości osiągnąć. Marzy mu się kariera piosenkarza.
— Chciałbym kiedyś zostać sławnym piosenkarzem — wyznaje. — Moim największym idolem jest Dawid Podsiadło. Bardzo go lubię, bo jego piosenki sprawiają, że podczas słuchania można odpłynąć. Jeśli jednak kariera piosenkarska nie będzie w moim zasięgu, to pójdę na prawo. To zawód, który zapewni mi stabilizację.
Rodzice i młodsza siostra Blanka są bardzo dumni z Huberta, kibicują mu i wspierają w realizacji marzeń.
— Hubi ma w sobie dwie drogi: jedna to rozsądek, a druga to natura, która go artystycznie wzywa — opowiada pani Anna. — Dzieci to nasze największe skarby. Chcemy, by robiły to, co naprawdę kochają. Nigdy nie nakłaniamy Huberta, by wziął udział w jakimś programie czy konkursie. To on sam decyduje. Nie może być nic na siłę. Chcemy, by się spełniał, a my będziemy go wspierać i kibicować mu. Życzę każdemu, żeby robił to, co naprawdę kocha, żeby zajmował się swoją pasją. Wtedy to nie jest obowiązek, a samo szczęście.


Źródło: Artykuł internauty