„Ostatnie słowo” to najnowsza książka elbląskiej pisarki Agnieszki Pietrzyk. Tym razem jest to thriller psychologiczny

2024-04-20 17:00:00(ost. akt: 2024-04-19 19:18:16)
Najpierw zaczęłam pisać tę powieść, którą pisze William Kriger – powieść o zaginionej dziewczynce. W trakcie pisania tej historii stwierdziłam, że jak na mnie to jest za mało – mówi Agnieszka Pietrzyk

Najpierw zaczęłam pisać tę powieść, którą pisze William Kriger – powieść o zaginionej dziewczynce. W trakcie pisania tej historii stwierdziłam, że jak na mnie to jest za mało – mówi Agnieszka Pietrzyk

Autor zdjęcia: Monika Juraszek

W marcu tego roku ukazała się najnowsza, już dwunasta książka znanej elbląskiej pisarki Agnieszki Pietrzyk „Ostatnie słowo”. Tym razem jest to thriller psychologiczny z motywem książki w książce. W naszej rozmowie autorka opowiada m.in. o tym, skąd tym razem wzięła pomysł na swoją powieść.
– Czego czytelnicy mogą się spodziewać w pani najnowszej książce „Ostatnie słowo”?
– Jest to książka w książce. To są dwie historie, które wspólnie tworzą, mam nadzieję, niezwykłą całość. Głównym bohaterem jest William Kriger, sprzedawca początków powieści. William pisze początki powieści i je sprzedaje, a robi to na zamówienie głównie początkujących autorów, którzy nie mają pomysłu na książkę. Pewnego dnia pojawia się u niego Weronika i prosi go o początek powieści o największym koszmarze człowieka, o tym czego człowiek najbardziej się boi. Kriger pisze ten początek i jej go daje, ale ona chce więcej, chce kolejne rozdziały. Chce dostać całą książkę i ma w tym swój ukryty cel. Czytelnicy poznają więc historię Williama Krigera i Weroniki oraz historię przez niego pisaną, a opowiadającą o zaginionej dziewczynce.

– Skąd tym razem pani wzięła pomysł na właśnie taką powieść – o pisaniu książek?
– Najpierw zaczęłam pisać tę powieść, którą pisze William Kriger – powieść o zaginionej dziewczynce. Ojciec odwozi swoje córki, pięcioletnie bliźniaczki do domu byłej żony. Po drodze postanawia kupić dziewczynkom cukierki. Wchodzi na chwilę do sklepu. Gdy wraca do samochodu, jednej z bliźniaczek już nie ma. Zniknęła. W trakcie pisania tej historii, stwierdziłam, że jak na mnie to jest za mało, że mnie stać na coś więcej. I dlatego dołożyłam jeszcze wątek z Williamem Krigerem, czyli to pisanie książki w książce. W ten sposób historia jest złożona i recenzenci, i czytelnicy też piszą, że faktycznie książka przez to zyskała, że stała się wielowymiarowa i ma dodatkową wartość. Taka koncepcja może nie jest nowa, bo książki w książkach pisano już dawno temu, ale w polskim kryminale tego motywu jeszcze nie wykorzystano. Ja nawet połączyłam dwa gatunki, bo ten wątek dotyczący Williama Krigera jest bardziej thrillerem, a ta książka, którą on pisze, to typowy kryminał.
Najpierw zaczęłam pisać tę powieść, którą pisze William Kriger – powieść o zaginionej dziewczynce. W trakcie pisania tej historii stwierdziłam, że jak na mnie to jest za mało, że mnie stać na coś więcej. I dlatego dołożyłam jeszcze wątek z Williamem Krigerem, czyli to pisanie książki w książce – mówi Agnieszka Pietrzyk
Fot. Monika Juraszek
Najpierw zaczęłam pisać tę powieść, którą pisze William Kriger – powieść o zaginionej dziewczynce. W trakcie pisania tej historii stwierdziłam, że jak na mnie to jest za mało, że mnie stać na coś więcej. I dlatego dołożyłam jeszcze wątek z Williamem Krigerem, czyli to pisanie książki w książce – mówi Agnieszka Pietrzyk


– A czy myślała pani, by kiedykolwiek spróbować swoich sił w zupełnie innym gatunku?

– Nigdy nie próbowałam innego gatunku, ale nie mówię „nie”, bo nie wiem, co będzie za rok, za dwa, za trzy. Może mi przyjdzie ochota napisać powieść obyczajową albo historyczną. A może horror? Mogę też uznać, że inny gatunek to wyzwanie literackie, którego warto się podjąć. Kiedyś jedno z wydawnictw zaproponowało mi, żebym napisała powieść obyczajową. Wtedy odmówiłam. Ale nie mówię ostatecznego „nie”.

– Pani studiowała literaturoznawstwo. W jaki sposób te studia wpłynęły na panią? Czy pomogły się pani rozwinąć jako pisarka? Czy to wtedy zaczęła się pani przygoda z pisaniem, czy może jeszcze wcześniej?

– Studia – najpierw magisterskie, potem doktoranckie – na pewno pomogły mi w wyczuciu tekstu. Nauczyłam się analizować tekst, oglądać go od formalnej strony, rozkładać na czynniki pierwsze. Na studiach napisałam prace dyplomowe, pisałam jakieś artykuły, jakieś recenzje i eseje, ale to nie miało nic wspólnego z prozą. Powieści zaczęłam dopiero pisać po zrobieniu doktoratu i dzięki posiadanej już wiedzy przystąpiłam do tego ze sporą świadomością jak posługiwać się słowami, układać je w zdania i sensowne akapity.

– Natomiast jakie książki pani sama lubi czytać? Czy są to tylko kryminały, sensacja i thrillery, czy też inne gatunki?
– Przede wszystkim kryminały, sensacje i thrillery, bo to mnie najbardziej interesuje. Czytam je dla własnej rozrywki, ale też po to, żeby być na bieżąco w tych gatunkach, żeby wiedzieć, jakie intrygi kryminalne wymyślają inni autorzy.
Czytam bardzo dużo polskich kryminałów, ale nie tylko, bo czytam też zagranicznych autorów. Są to głównie kryminały, ale jeśli coś innego mi wpadnie w ręce, coś akurat na topie, przez innych polecane, to też bardzo chętnie korzystam i też czytam.

– A czy jakiś autor szczególnie panią zainspirował w pisaniu swoich książek?
– Zawsze to powtarzam, pod tym względem nie zmieniłam swojego czytelniczego gustu – mnie w pewnym momencie zainspirował bardzo norweski pisarz, Jo Nesbø. On mnie zainspirował już ładnych parę lat temu, ale w taki sposób, że mocno ukształtował moją wyobraźnię.

– Czy ma już pani w planach kolejną powieść?
– Kończę kolejną książkę. Tak wygląda praca autora, że książka, która się właśnie ukazała, to ona została zakończona też ładnych parę miesięcy temu, a teraz kończę kolejną. A o następnej to jeszcze nie myślę.

– Jeśli chodzi o „Ostatnie słowo” to ta książka miała swoją premierę 13 marca, a 10 kwietnia można było się z panią spotkać w Bibliotece Elbląskiej. Jakie emocje pani towarzyszą podczas każdego spotkania autorskiego?

– Uwielbiam kontakt z czytelnikami. Spotkanie autorskie to zawsze dla mnie wielkie przeżycie i ogromna przyjemność. Czytelnicy mnie też zaczepiają na ulicy i mówią, że moje książki im się podobają, że je czytają, że są zachwyceni, i to też jest bardzo fajne. Czytelnicy też do mnie piszą na Instagramie, głównie o swoich wrażeniach po przeczytaniu książki, i z takiego kontaktu też bardzo się cieszę.

Rozmawiała Agata Tupaj


Agnieszka Pietrzyk (ur. 1975) – elblążanka; doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa; autorka książek: „Obejrzyj się królu” (Wyd. Replika, 2008), „Pałac tajemnic” (Wyd. Replika, 2011), „Urlop nad morzem” (Prószyński i S-ka 2014), „Śmierć kolekcjonera” (Czwarta Strona, 2016), „Czas na miłość, czas na śmierć” (Rebis, 2017), „Porwanie” (Czwarta Strona, 2018), „Zostań w domu” (Czwarta Strona, 2019), „Nikt się nie dowie” (Czwarta Strona 2020), „Kto czyni zło” (Czwarta Strona 2021), „Las zaginionych” (Czwarta Strona, 2022), „Terytorium” (Czwarta Strona, 2023). Najnowsza książka nosi tytuł „Ostatnie słowo” (Czwarta Strona, 2024). Akcję swoich książek umieszcza zwykle w Elblągu i jego dalszych lub bliższych okolicach, m.in. na Żuławach czy Mierzei Wiślanej.

[mediabo