Frombork: "O chorobach głowy i smutku duszy" czyli nowa wystawa poświęcona szaleństwu. Wśród eksponatów czaszka po zabiegu trepanacji

2024-05-09 13:42:31(ost. akt: 2024-05-09 13:44:31)

Autor zdjęcia: Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku

Od piątku w Szpitalu św. Ducha we Fromborku będzie można oglądać wystawę poświęconą szaleństwu i osobom nim dotkniętym - "De morbis capitis et tristitia animae / O chorobach głowy i smutku duszy". Wśród eksponatów będzie m.in. czaszka po zabiegu trepanacji wypożyczona z Katedry Anatomii UJ.
Kurator Jowita Jagla powiedziała , że fromborska wystawa "jest próbą wydobycia z niebytu zapomnianych postaci historycznych" oraz jednocześnie przywracaniem pamięci o tysiącach bezimiennych chorych, którzy z powodu swych dolegliwości byli torturowani, poniżani, zamykani w lochach lub izolowani w klasztorach.

— Wystawa ta jest opowieścią o wielowiekowym odbiorze chorób szczególnych, o spojrzeniu na cierpiących apoplektyków, wykluczonych epileptyków, owładniętych marazmem melancholików, szaleńców trwających we władzy demona, sparaliżowanych własnym obłędem, którzy przecież stawali się jedynie lustrzanym odbiciem reszty szalonego społeczeństwa uważającego się za ''pozornie zdrowych" — powiedziała Jagla i podkreśliła, że miejsce wystawy nie jest przypadkowe — Szpital św. Ducha przez setki lat pełnił funkcję ostoi dla wykluczonych, niechcianych i osamotnionych nędzarzy, których świat "przenikał się ze światem szaleńców bożych".
Fot. Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku

Wystawa, którą we Fromborku będzie można oglądać od piątku, składa się z trzech części.

Pierwsza jest poświęcona "szaleństwu społeczno-jednostkowemu i alegorycznej melancholii". Będą w niej prezentowane portrety postaci historycznych, które dotknęło szaleństwo bądź apopleksja, m.in. portret księcia Albrechta Fryderyka Hohenzollerna, który cierpiał na schizofrenię paranoidalną, przez co poddani mówili o nim "łaskawy głupi Pan".

W tej części wystawy są też prezentowane dzieła malarskie przedstawiające Melancholię utożsamianą z grzechem lenistwa/gnuśności.

"W średniowieczu melancholik uosabiał kogoś, kto jest leniwy fizycznie, kto nie pracuje, wymiguje się od zadań, kto przedkłada sen i odpoczywanie nad powierzone mu czynności życiowe. W renesansie lenistwo nie obejmuje tylko gnuśności fizycznej, ale nade wszystko marazm umysłowy, wyobrażając twórczą i artystyczną niemoc, co miało wynikać z melancholii.

Druga część wystawy jest poświęcona różnorodnym sposobom leczenia melancholii, epilepsji, szaleństwa, wścieklizny czy apopleksji. Przez wieki stosowano w tym celu ziołolecznictwo, gesty wotywne, tj. składanie wotów proszalnych w sanktuariach i kościołach oraz trepanacje. Jagla wyjaśniła, że zabiegi trepanacji miały uwolnić chorego od demona odpowiedzialnego za choroby głowy. Dowodem na przeprowadzanie w dawnych wiekach tego typu zabiegów jest czaszka wypożyczona z Katedry Anatomii UJ CM w Krakowie, pierwotnie pochodząca z krypty kościoła pw. św. Mikołaja w Sławkowie.

Aby ukazać, jak nietypowe wota składano w związku z chorobami psychicznymi, prezentowane będzie XVII-wieczne, srebrne wotum z sanktuarium na Jasnej Górze przedstawiające ropuchę z męską twarzą.

— Już w czasach starożytnych wierzono, iż niezrównoważone stany emocjonalne kobiet są powodowane przez macicę, która jako samodzielny organ, nękana głodem, przemieszcza się, czyniąc w ciele i na umyśle wiele szkody. Próbując wyobrazić sobie zwierzę, do którego można by przyrównać macicę, m.in. dzięki ilustracjom zamieszczanym w traktatach medycznych, ukazujących macicę jako dwurożny organ, przypisano jej podobieństwo do miękkiej, płaskiej i dwurożnej ropuchy — wyjaśniła Jagla.

Ostatnia część ekspozycji jest poświęcona "histerii tanecznictwa i epilepsji".