Elbląg: 39-letnia pracownica muzeum przywłaszczyła pieniądze i sfałszowała fakturę VAT. Odpowie przed sądem

2024-05-24 15:33:41(ost. akt: 2024-05-25 22:37:20)

Autor zdjęcia: EG

39-letnia kobieta, która będąc pracownicą elbląskiego muzeum, przywłaszczyła z konta placówki ponad 26 tys. zł stanie wkrótce przed sądem. Grozi jej kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego w Elblągu akt oskarżenia przeciwko byłej pracownicy Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu, która była zatrudniona w dziale finansowym placówki.

Podejrzanej przedstawiono dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy przywłaszczenia pieniędzy w łącznej kwocie 26.284,11 zł, a drugi oszustwa, po uprzednim podrobieniu faktury VAT, na kwotę 1.534,29 zł. Oba przestępstwa zostały dokonane na szkodę Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu.

— Pierwsze z opisanych przestępstw zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 5, drugie karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności — poinformowała Ewa Ziębka pełniąca funkcję rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Elblągu.

Zawiadomienie o przestępstwie — przypomnijmy — złożył Lech Trawicki, ówczesny dyrektor muzeum. Zrobił to kilka tygodni po zakończeniu kontroli wewnętrznej w placówce, podczas której ujawniono nieprawidłowości dotyczące finansów jednostki.

— Mniej więcej w połowie listopada 2023 roku odkryto, że jedna z faktur ma NIP niezgodny z nazwą kontrahenta. Przekazano te informacje zarówno do Departamentu Kultury, Sportu i Rekreacji, jak i do prawnika muzeum. Do 15 grudnia mieliśmy już pełną dokumentację. Podczas konfrontacji z pracownikiem i po ujawnieniu naszych ustaleń osoba winna całej sytuacji przyznała się do wykonywania przelewów i sfałszowania jednej faktury. Ostatecznie odzyskaliśmy całą kwotę z należnymi odsetkami i złożyliśmy doniesienie do prokuratury. Od zebrania dowodów do odzyskania należnej kwoty minęły dwa tygodnie — mówił w marcu w rozmowie z Dziennikiem Elbląskim Lech Trawicki.

Po tym, jak sprawę zniknięcia pieniędzy nagłośniły elbląskie media Witold Wróblewski, ówczesny prezydent Elbląga odwołał Lecha Trawickiego ze stanowiska dyrektora muzeum.

— Pan dyrektor został przeze mnie odwołany, nie w trybie dyscyplinarnym, ale w normalnym, przed upływem kontraktu. Chodzi o defraudację środków finansowych. Dzisiaj mówi się, że to tylko 28 tysięcy… A gdyby chodziło o milion złotych i nie wróciły one do miasta, to by wtedy było złe, czy nie? Rażące łamanie dyscypliny finansów, brak nadzoru dyrektorskiego to są te rzeczy, które dyskwalifikują pana dyrektora na tej funkcji. Jest planowana kompleksowa kontrola w muzeum — poinformował wówczas Wróblewski.

Odwołany dyrektor o swoim zwolnieniu dowiedział się z mediów. Nie zgadzał się z tą decyzją i apelował o przywrócenie go do pracy.

— 6 lutego tego roku ukazał się w prasie artykuł informujący o przywłaszczeniu pieniędzy. W moim odczuciu był to kontrolowany przeciek i podejrzewałem o niego pracowników Urzędu Miejskiego. Tym bardziej że w krótkim czasie po publikacji otrzymałem telefon od dyrektora Departamentu Kultury, Sportu i Rekreacji z natarczywym żądaniem natychmiastowego złożenia wypowiedzenia. Komunikat ten powtarzany był wielokrotnie. Postanawiam złożyć rezygnację, ale z zastrzeżeniem, że chcę się spotkać osobiście z prezydentem i przedstawić sytuację w muzeum. W gabinecie dyrektora DKSiR dowiedziałem się, że „nie ma o czym rozmawiać”, a ja mam się natychmiast pakować. Jednocześnie otrzymałem zakaz referowania spraw 7 lutego przed Radą Miejską – „bo i tak wszyscy zrozumieją moją nieobecność po doniesieniach prasowych”. Ponadto kazano mi udać się na dwudniowy urlop w dniach 7-8 lutego. A na koniec otrzymałem zakaz jakichkolwiek kontaktów z mediami — twierdzi Lech Trawicki.

Odwołany dyrektor nie wrócił do pracy. Na stanowisko dyrektora Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu został powołany bez konkursu "na okres nie dłuższy niż rok" Mirosław Siedler. Do 2023 roku kierował Teatrem im. Aleksandra Sewruka w Elblągu.