PO w sprawach dotyczących bezpieczeństwa mówi obecnie językiem PiS sprzed 15 października [OPINIA]

2024-06-03 09:14:52(ost. akt: 2024-06-03 09:26:44)

Autor zdjęcia: MON

Socjolożka dr Katarzyna Sztop-Rutkowska oceniła, że kampania przed wyborami do europarlamentu w okręgu nr 3 toczy się wokół bezpieczeństwa i suwerenności. Jak podkreśliła, wynika to z bliskości granicy polsko-białoruskiej, a PO — jej zdaniem — w sprawach dot. bezpieczeństwa mówi obecnie językiem PiS.
W okręgu nr 3 obejmującym woj. podlaskie i warmińsko-mazurskie o mandat europarlamentarzysty z "jedynek" ubiegają się m.in. wiceminister rozwoju i funduszy regionalnych Jacek Protas (KO), były wiceszef MSWiA i CBA Maciej Wąsik (PiS) oraz wiceminister obrony narodowej Paweł Zalewski (Trzecia Droga).

— Kampania jest bardzo specyficzna, bo jest mało widoczna. Wydaje się, że elektorat jest zmęczony, ale też politycy nie wykazują szczególnej aktywności, jak to było przed 15 października. Jest to związane z tym, że jesteśmy "w maratonie wyborczym" i to są trzecie z kolei ważne wybory — oceniła dr Katarzyna Sztop-Rutkowska z Uniwersytetu w Białymstoku.

Jak mówiła, bezpieczeństwo jest kluczowym hasłem, które pojawia się podczas konferencji polityków i w doniesieniach medialnych.

— Powiedziałabym, że politycy budują napięcie między kwestią bezpieczeństwa w kontekście wojny na Ukrainie a sprawą suwerenności Polski. Politycy Prawa i Sprawiedliwości cały czas podkreślają, że uczestnictwo Polski w UE jest jakimś zagrożeniem dla suwerenności naszego kraju. Platforma Obywatelska w sprawach bezpieczeństwa, co jest widoczne w informacjach z polsko-białoruskiej granicy, bardzo mocno przesuwa się na taką pozycję, którą paradoksalne zajmowało Prawo i Sprawiedliwość — zaznaczyła ekspertka.

Jak mówiła, kandydaci PO przechodzą do mocnego dyskursu, wskazując, że "granica musi być strzeżona i umocniona".

— Ostatnie decyzje ogłoszone na Podlasiu przez premiera Donalda Tuska o zwiększeniu obecności wojska i policji oraz utworzeniu strefy buforowej pokazują, że Koalicja Obywatelska w sprawie granicy polsko-białoruskiej "mówi językiem" Prawa i Sprawiedliwości sprzed 15 października — podkreśliła.

Wyjaśniła, że zmiana w przekazie wynika ze zmiany sytuacji geopolitycznej, ale też z tego, że "co innego się mówi, gdy jest się w opozycji, a co innego, gdy tworzy się rząd i trzeba podejmować decyzje".

— Jest to też efekt sondaży, które wskazują, że Polacy boją się wojny i maleje poczucie bezpieczeństwa" - dodała.

Koalicja Obywatelska na dwóch pierwszych miejscach postawiła na ludzi znanych w regionie: Jacka Protasa (byłego marszałka woj. warmińsko-mazurskiego) oraz Tomasza Frankowskiego, byłego piłkarza Jagiellonii Białystok, a obecnie przedsiębiorcę z Podlasia. Liderem listy PiS, jest były wiceszef MSWiA i CBA Maciej Wąsik z Warszawy, przed startującym z drugiego miejsca Karolem Karskim, dotychczasowym europosłem.

— To pokazuje pewną specyfikę tych wyborców dlatego, że to są wybory, gdzie mniej liczą się związki z regionem, z danym okręgiem, a bardziej afiliacja polityczna — oceniła socjolożka.

Jak podkreśliła, ważna będzie frekwencja.

— Wydaje się, że frekwencja nie będzie duża, co może oznaczać dla naszego okręgu, że będą dwa mandaty, a nie trzy. Gdyby jednak frekwencja była wyższa, to ciekawym jest, kto dostanie trzeci mandat. Być może przypadnie on Trzeciej Drodze i liderowi listy wiceministrowi ON Pawłowi Zalewskiemu — dodała.

Wskazując na obecność kobiet, ekspertka podkreśliła, że choć jedynką na liście Lewicy jest Bożena Przyłuska, to ugrupowanie to ma małe szanse, by uzyskać w okręgu nr 3 mandat. Zwróciła uwagę na rozpoznawalne nazwiska na liście KO: prawniczkę Joanna Bochniarz (warmińsko-mazurskie), radną sejmiku podlaskiego Annę Augustyn i posłankę Alicję Łepkowską-Gołaś, która zdobyła mandat do Sejmu, wygrywając w Łomży, gdzie duże poparcie ma PiS.

PAP