Hity i kity. W niedzielę wybory do UE: Albo demokracja, albo komuna

2024-06-07 18:10:12(ost. akt: 2024-06-07 18:22:43)

Autor zdjęcia: PAP

W najbliższą niedzielę Polacy będą znowu uczestniczyć w wyborach. Ostatnio kalendarz wyborczy jest dość napięty, ale nie powinniśmy się tym zrażać i uczestniczyć w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Część opinii publicznej twierdzi, że ten Parlament niewiele może, bo rządzi „niedemokratyczna” - niewybierana bezpośrednio przez obywateli Unii - Komisja Europejska. Część twierdzi, że to Parlament ma decydujący głos, czy Polska i inne kraje Europy pozostaną suwerennymi państwami, w których obywatele będą wolni i decydować o sobie. Zgoda, że system unijny jest dość skomplikowany, kompetencje rozłożone i wszystko to jest mało transparentne. Ale jakby nie charakteryzować tego systemu, to niedzielne wybory są arcyważne. Za czym będziemy głosować?
Generalnie mamy do czynienia z dwiema opcjami i propozycjami politycznymi: pierwsza to opcja Unii Europejskiej jako organizacji narodowych państw tzw. Europa ojczyzn, czy inaczej Europa narodów, które są suwerenne, czyli nie oddają pełnej władzy nad swoimi krajami w ręce urzędników unijnych. Ich systemy prawne są ponad unijnymi i wspólnie na drodze porozumień ustalają jakie ustawy będą uchwalone jako ustawy unijne, obowiązujące w całej UE. Koncepcję tę można nazwać suwerenną i demokratyczną. I to jest nasz HIT.

Postulują także wspólną politykę energetyczną, obronną, czy dotyczącą uchodźców. Niemniej każdy kraj powinien je swobodnie akceptować i przyjąć. To był ten duch, który postulował m.in. jeden z przywódców duchowych pomysłu UE – wieloletni premier Francji Robert Schuman. To była ta Unia, do której wstępowaliśmy 1 maja 2004 roku: wolna pełną wolnością obywateli i ich krajów, demokratyczna, solidarna.

I jest drugi nurt wywodzący się od myśli Spinelliego, włoskiego komunisty, zwolennika federalnej koncepcji zjednoczenia Europy, która mówi o unifikacji wszystkich krajów Unii, podporzadkowaniu ich Komisji Europejskiej z Brukseli i ciągłym narzucaniu poszczególnym krajom wymyślonych, coraz bardziej nierealnych projektów, na które te kraje mają się zgadzać bez względu na to, co myślą na ten temat jej obywatele. I to jest KIT. Będziemy ją nazywać komunistyczną koncepcją UE. Trochę to tak, jak zaczyna to teraz wyglądać, że urzędy sądownicze w UE albo co gorsze Komisarze Unii uzurpują sobie prawa decydowania o tym jak powinno działać prawo w danym kraju, jak gospodarka, rolnictwo, szkoły itp. i stawiają, wbrew konstytucjom tych krajów, prawo unijne nad prawem krajowym. To kompletny obłęd i schizofrenia społeczna, żeby nie było jasności, kto w jakim zakresie posiada kompetencje w zorganizowanym społeczeństwie. Widać to na przykładzie naszego kraju, gdzie komisarze unijni, gdy im się nie podobał rząd w Polsce, bo nie zgadzał się na ich każdy projekt, stwierdzili, że są naruszenia w stosowaniu prawa i z tego powodu zatrzymali pieniądze z KPO dla Polski. Ale gdy rząd się zmienił i zadeklarował pełne podporządkowanie urzędnikom z Brukseli, to odblokowali te pieniądze chociaż żadne zmiany w stosowaniu prawa nie nastąpiły, poza np. oczywistym łamaniem prawa przez ministra Sienkiewicza przy likwidacji TVP.

Zresztą odblokowanie było czysto propagandowe, bo żadne pieniądze i tak nie wpłynęły i dalej są narzędziem politycznego szantażu wobec Polski. Tak więc mamy do czynienia z kompletną dowolnością, wręcz totalitarnym traktowaniem rządów danych krajów. Ostatnio polityczne pomysły urzędników tzw. Komisarzy unijnych (Boże ilu było komisarzy tzw. ludowych za czasów bolszewii i wiemy, z czym się kojarzy ta nazwa !!! I co znowu mamy wejść do komunistycznie skonstruowanego systemu???) w postaci Zielonego Ładu bojkotowali na ulicach rolnicy w całej Unii Europejskiej, w tym w Polsce. Tak więc idea Spinelliego idzie w kierunku totalitarnego traktowania reszty uczestników demokracji, czyli pojedynczych ludzi i narodów w krajach unijnych w narzucaniu im modeli wychowawczych (np. rozwalanie systemów oświaty i programów nauczania, jak to robi ministra Nowacka), ideowych, religijnych i duchowych (budowanie jakiegoś wymyślonego, świeckiego państwa; podobnie jak tresują w tym kierunku swoich obywateli władze w Paryżu, a tak ostatnio wziął się za to prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, któremu przeszkadzają krzyże jako symbole religijne w urzędach, tak jakby to on miał decydować, czy ktoś będzie i chce być wierzący, czy nie. Podobno jesteśmy wolni i sami możemy o tym decydować. Ale nie dla prezydenta Trzaskowskiego).

Tak więc to Komisarze wiedzą lepiej, po co komu religia, czy ma być wierzący, czy nie, czy istnieje transcendencja, czy jej nie ma – słowem Lenin w czystej postaci – wszechwiedzący „olśniony” (a dla nas przesiąknięty złem) nadczłowiek. Dodajmy prawdę: morderca, a nie żaden nadczłowiek w rozumieniu człowieka jako istoty szlachetnej i dobrej. Mówimy o Leninie i jego następcach w ZSRR. I w końcu reformy energetyczne i rolne Zielonego Ładu (a prawidłowo - bezładu), doprowadzające przemysł europejski do kompletnego braku konkurencyjności, na co czekają tylko Chiny, aby wtargnąć ze swoimi produktami do strefy europejskiej (pisaliśmy o tym i fakty to potwierdzają, że stoją w dokach portów europejskich samochody elektryczne z Chin i czekają na odpowiednie ustawy w UE, które umożliwią zalanie nimi rynku europejskiego). Może ludzie tzw. Zachodu tego nie czują i nie wiedzą, o co chodzi, w końcu nie znali zbudowanego państwa na wzór komuny z autopsji. Mogli sobie to przeczytać w powieści Orwella, „Rok 1984”, lub posłuchać ludzi z dawnego NRD-ówka i to tyle. Ale nam to wieje z daleka ideami i sposobem rządzenia, jaki był w krajach dawnego tzw. bloku radzieckiego, czyli komunistycznego superpaństwa. Teraz podobne superpaństwo chcą nam zafundować Komisja Europejska i lewicowo-liberalne partie z Europy. Wielkimi wyrzeczeniami i walką wydobyliśmy się w 1989 roku na niepodległość z komunizmu i co chcemy do czegoś podobnego wrócić? Tak więc wszystko w rękach nas Wyborców. Albo głosujemy za pierwszym systemem, czyli prawdziwą demokracją i suwerennymi krajami, a w nich wolnymi ludźmi, wolnych krajów, czyli Europą ojczyzn albo za neo-komunizmem i zamordyzmem, z którymi walczyliśmy od 1944 roku, aby nie zepchnęły nas do roli nic nie znaczących, niemających na nic wpływu, odhumanizowanych ludzi – robocików i trybików podporządkowanych coraz bardziej niebezpiecznym pomysłom urzędników z Brukseli, którzy chcą znowu przemienić człowieka w jakiegoś neo-człowieka, jak chcieli to uczniowie Marksa i Lenina z sowieckiej Rosji i testowali na nas te eksperymenty od 1944 do 1989 roku!

Chcemy mieć system demokratyczny i wolnościowy czy chiński i rosyjski? Bo póki co urzędnicy z Brukseli dążą obecnie bardziej do tego drugiego. Polska już raz zapłaciła za taki komunizm i więcej nie mamy zamiaru płacić. Jeśli nawet są tacy wyborcy, którzy tego nie znają z autopsji, bo wtedy po prostu nie żyli, to naszym obowiązkiem jest ich uświadomić i powiedzieć czym jest komuna. Że wtedy w komunie też mamiono ludzi różnymi cudownymi wizjami, przekupywano społeczeństwa mieszkaniami, talonami na małe Fiaty, pralki, lodówki i meblościanki. A potem były już tylko talony na jedzenie, rajstopy i alkohol, upadek przemysłu, stan wojenny, zabijani robotnicy, niewola osobista i duchowa oraz totalitaryzm i hiperinflacja. Na końcu, jak się większości takie rządy i ustrój nie podobały, to dyktator wojskowy generał Jaruzelski wypowiedział własnemu narodowi wojnę. I też nie dajmy sobie wmówić, że to znowu jakieś głosowanie za PiS lub za KO - to nieprawda. Czyli jak mówił ksiądz Tischner to „gówno prawda”, w końcu są też inne partie i kandydaci. To ma być demokracja czy plebiscyt? Bo chodzi o to: czy jesteśmy za demokracją, czy za komunizmem? Nie ma ideowych innych opcji. Albo jak śpiewał nieodżałowany świętej pamięci Grzesiu Ciechowski i zespół Republika: czy „Syberia wygra czy nie”. Miejmy nadzieję, że nie – oddajmy swój głos w niedzielę w słusznej sprawie, żeby wygrała demokracja, a nie Syberia i komunizm.
MM