Z Arlettą Kocembą – zawodowym rodzicem zastępczym rozmawiamy o misji, radościach i smutkach, trudach zawodu, a także o tym, co najważniejsze, czyli o dobru dzieci

2024-06-30 17:23:28(ost. akt: 2024-06-30 17:45:36)

Autor zdjęcia: MK

Najtrudniejsze w mojej pracy jest rozstanie z dziećmi. Pocieszający jest fakt, że trafiają one do ludzi, którzy dają im to, czego potrzebują najbardziej, czyli rodzinę i dom. Widać szczęście, uśmiech i radość na ich twarzach — mówi Arletta Kocemba, która jest zawodowym rodzicem zastępczym.
— Jak długo pracuje pani w zawodzie?
— W lipcu tego roku minie 14 lat pracy w zawodzie. Pracowałam wcześniej od 7:30 do 15:30. Teraz moja praca jest pracą 24 godziny na dobę. Mimo to nie wyobrażam sobie tego, że mogłoby być inaczej mimo wielu trudności i przeciwności.

— Czym zajmuje się zawodowa rodzina zastępcza?
— Zawodowa rodzina zastępcza zajmuje się opieką czasową nad dziećmi, których rodzice biologiczni nie mogą jej sprawować ze względu na stan zdrowia, nałogi lub pobyt w zakładzie karnym.

— Jakie są wymagania, żeby zostać zawodową rodziną zastępczą?
— Żeby zostać zawodową rodziną zastępczą, należy zgłosić się do ECUS Elbląg, przejść odpowiednie szkolenie, mieć odpowiednie warunki lokalowe, nie być karanym. Jeżeli jest to małżeństwo, jeden z małżonków musi pracować zawodowo.

— A jak wygląda sytuacja w naszym mieście, jeśli chodzi o rodziny zastępcze?
— Sytuacja w naszym mieście jest trudna. Jest mało rodzin zastępczych, a dzieci do umieszczenia w zawodowych rodzinach zastępczych przybywa. Rodziny w Elblągu oraz placówki opiekuńcze są przepełnione. Bardzo brakuje nowych rodzin, które przyjęłyby potrzebujące pomocy dzieci i otworzyły swoje domy.

— Brak rodzin to jedno… a z jakimi problemami boryka się opiekun, rodzic zastępczy?
— Rodzic zastępczy zajmuje się opieką nad dziećmi 24 godziny na dobę. Musi zapewnić dziecku opiekę w każdym miejscu i w każdym czasie. Musi wyjść z domu w różnych sprawach i nie zawsze może zabrać ze sobą dzieci. Problemem jest również dostępność do specjalistów – długi czas oczekiwania. Niełatwa jest dostępność do szkół, przedszkoli i żłobków. Dzieci do pieczy zastępczej trafiają często po okresie rekrutacji. Z wieloma problemami opiekun, rodzic zastępczy jest pozostawiony sam. Problemem są też często kontakty z biologicznymi rodzicami, którzy są teraz bardzo roszczeniowi. Problemem jest także to, że rodzic zastępczy ma związane ręce w kwestii zmiany szkoły, przychodni, decydowaniu o leczeniu.

— Zapewne są jednak i jasne strony rodzicielstwa zastępczego… Co daje pani największą satysfakcję w pracy?

— Największą satysfakcją w pracy jest dla mnie to, jak widać, jak dzieci się zmieniają, nadrabiają zaniedbania społeczne. Wielką radością jest to, jak dzieci znajdują szczęśliwy dom, miłość, ciepło, odnajdują poczucie bezpieczeństwa i akceptację. Dzieci często kontaktują się z rodzicami zastępczymi, dzwonią, robią rysunki czy laurki. Dużą satysfakcją jest znalezienie nowej rodziny przez starsze dzieci.

— Jak wygląda sytuacja z adopcjami w Polsce i za granicą?
— Z tego, co mi wiadomo, sytuacja z adopcjami w Polsce ze względu na obecną sytuację nie jest łatwa. Dochodzi do mniejszej liczby adopcji. Mniej dzieci znajduje nowe rodziny, rzadziej dochodzi do adopcji rodzeństw. Częściej adoptowane są dzieci małe, ze starszymi jest większy problem. Procedury adopcyjne są dość utrudnione. Do adopcji zagranicznych dochodzi bardzo rzadko ze względu na sytuację prawną.


— Prowadzi pani zawodową rodzinę zastępczą sama. Jak duża jest to odpowiedzialność?

— Z tego, co wiem, nie jestem jedyną osobą samotnie prowadzącą rodzinę zastępczą w Elblągu. Odpowiedzialność za dzieci umieszczone w pieczy jest ogromna. Jesteśmy odpowiedzialni za życie, zdrowie i bezpieczeństwo dzieci 24 godziny na dobę. Dzieci są nam powierzone decyzją sądu. Musimy radzić sobie z emocjami dzieci – zarówno tym dobrymi, jak i złymi.

— Jak radzi sobie pani z rozstaniem z dziećmi, które pozostawały pod pani opieką?
— Dla mnie najtrudniejsze w mojej pracy jest rozstanie z dziećmi. Rozstanie z każdym z nich jest dla mnie bardzo trudne. Pocieszający jest fakt, że dzieci trafiają do ludzi, którzy dają im to, czego potrzebują najbardziej, czyli rodzinę i dom. Widać szczęście, uśmiech i radość na ich twarzach. Większość rodzin utrzymuje kontakt z rodziną zastępczą, są telefony i odwiedziny dzieci. Każde rozstanie nie jest łatwe i wywołuje wiele emocji. Bycie rodziną zastępczą jest swojego rodzaju misją, nie tylko pracą.

Rozmawiał Marcin Kocemba


Podczas Dni Elbląga 2024 miało miejsce wręczenie nagrody prezydenta Michała Missana zawodowej rodzinie zastępczej. Wyróżniona została Arletta Kocemba, która pracuje w zawodzie od 2010 roku.

Podczas ceremonii wręczenia nagrody prezydenta Elbląga zawodowej rodzinie zastępczej Moc Rodziny dla pani Arletty Kocemby oprócz nagrodzonej obecni byli pani Magdalena Falkowska – zastępca dyrektora Europejskiego Centrum Usług Społecznych, Justyna Rybak – kierownik działu wspierania rodziny i pieczy zastępczej oraz wiceprezydent Elbląga Piotr Kowal.

— Witam, chcielibyśmy państwu przedstawić wspaniałą rodzinę zastępczą panią Arlettę Kocembę. Pani Arletta od 2010 roku stanowi rodzinę zastępczą niezawodową. Obecnie pani Arletta prowadzi pogotowie rodzinne. Pod jej opieką przebywało już 36 dzieci. Obecnie jest 4 wychowanków. Pani Arletta jest opiekunem niezwykle wrażliwym, wyczuwa smutki, rozczarowania i niepewność swoich wychowanków. Potrafi je zamienić w uśmiech, radość i wiarę w siebie. W sposób ponadprzeciętny dzieli swoje ogromne serce, dzieci czują się w rodzinie zastępczej akceptowane i zrozumiane. Pani Arletta wykazuje duże zaangażowanie w swojej pracy. Pani Arletto, dziękujemy — powiedziała Justyna Rybak, kierownik działu wspierania rodziny i pieczy zastępczej.

Nagrodę wręczył wiceprezydent Elbląga Piotr Kowal.

— Szanowni państwo, to jest bohaterka dzisiejszego wystąpienia, pani Arletta Kocemba. W imieniu pana prezydenta Michała Missana oraz swoim mam olbrzymią przyjemność, żeby tak od serca podziękować pani Arlecie za tę codzienną pracę i obowiązki, które wykonuje. Mamy nadzieję, że będzie nadal zarażać swoją pozytywną, piękną energią, że pani Arletta będzie dawać przykład tak piękny, jak piękną osobą jest, aby inni również włączyli się w ten szczytny cel. Ze swojej strony ogromnie dziękujemy. Jesteśmy dumni z pani Arletty i życzymy wszystkiego dobrego — dodał Piotr Kowal, wiceprezydent Elbląga.