Lewalski dobry, ale niestety nie najlepszy. Biegacza z Elbląga ominą dwie najważniejsze imprezy sezonu

2024-07-05 19:03:47(ost. akt: 2024-07-05 19:09:16)

Autor zdjęcia: Marek Biczyk / PZLA / UWM fm

Kacper Lewalski awansował w Bydgoszczy do finału biegu na 800 metrów podczas Mistrzostw Polski w Lekkoatletyce. Był drugi w swoim biegu eliminacyjnym - z czasem 1:50.36 (to także drugi czas całych eliminacji).
W finale Lewalski długo przewodził stawce. Niestety, na ostatniej prostej zabrakło mu sił i wyprzedzili go: Filip Ostrowski (złoto), Mateusz Borkowski i Patryk Sieradzki (srebro). Jego czas to 1:51:11.

— Ja uważam ten bieg za udany. Podyktowałem sobie tempo pod siebie. Prowadziłem, nie szarpałem tempa, biegłem bardzo swobodnie i bardzo luźno. Nikt nie chciał wyjść, nikt się nie odważył. Więc ja wziąłem to na siebie. Później odpierałem ataki, ale jak na ostatnie stówce wyprzedził mnie Filip Ostrowski, poczułem, że się trochę usztywniłem i to mi podcięło skrzydła — komentuje swój start Lewalski.

Reprezentanta klubu AZS UWM Olsztyn ominą dwie najważniejsze imprezy tego sezonu.

Przez problemy zdrowotne nie udało mu się wywalczyć kwalifikacji na lekkoatletyczne Mistrzostwa Europy w Rzymie i Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. W lipcu powalczy o medal MP do lat 23 w Lublinie.

— Będę tam chciał wygrać i zdobyć złoto. Dla mnie to najważniejszy cel na ten moment. Ten sezon był bardzo specyficzny. Byłem w świetnej formie, ale zaatakowała mnie jakaś infekcja i zostawiła straszne spustoszenie w organizmie. To był dla mnie straszny czas. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Nie byłem w stanie normalnie oddychać. Po wysiłku fizycznym i w trakcie, po prostu odcinało mnie na ostatnich metrach — mówi biegacz z Elbląga.