Jak Elbląg przygotowany jest na ewentualną powódź? Czy miasto wyciągnie wnioski z powodzi na południu Polski?
2024-10-01 11:16:05(ost. akt: 2024-10-01 11:24:17)
W wyniku przekopu Mierzei Wiślanej i pogłębienia części toru wodnego prowadzącego do Elbląga mamy zabetonowaną praktycznie całą rzekę w kierunku Zalewu Wiślanego i z niepokojem zastanawiamy się, co może się wydarzyć, jeśli ta cofka się pojawi — mówi Tomasz Świniarski, dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego. Rozmawiamy o tym, czy i jak Elbląg przygotowany jest na ewentualną powódź.
— Jak Elbląg przygotowany jest na ewentualną powódź?
— W Elblągu kilka lat temu wykonano inwestycję na bulwarze Zygmunta Augusta. To ścianka szczelna, którą montujemy w okolicach kempingu każdej jesieni, a dementujemy wiosną. Tam jest też pompa odprowadzająca wodę. Dodatkowo Elbląg posiada ponad 100 rękawów przeciwpowodziowych, które napełnione wodą podnoszą poziom wałów, aby można było w razie zagrożenia chronić nasze miasto. Przypominam, że główną służbą ratowniczą jest Państwowa Straż Pożarna, która posiada kilometry rękawów przeciwpowodziowych. Straż posiada też kontener przeciwpowodziowy. Elbląg posiada też magazyn przeciwpowodziowy, w którym znajdują się tysiące worków i sprzęt do napełniania worków, i nasze nowatorskie urządzenie do napełniania worków — to są takie leje, które nie zatną się, bo nie mają żadnej części mechanicznej. Mamy podpisaną umowę z Elbląskim Przedsiębiorstwem Gospodarki Komunalnej, które zabezpiecza piasek na czas powodzi. Mamy też Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego, które na bieżąco monitoruje poziom wody i informuje nas o ewentualnych zjawiskach pogodowych grożących naszemu miastu.
— Czy to wszystko wystarczy, aby Elbląg mógł uchronić się przed wodą?
— Nie. Ne ma miasta, które mogłoby ochronić się przed żywiołem. Najlepiej pokazuje to przykład południa Polski. Jest dolna granica, do której radzimy sobie z przyrodą, a powyżej tej granicy będzie już problem. Najwyższy historyczny poziom wody w rzece Elbląg wyniósł 6,83 m. Na ten etap jesteśmy gotowi. Jeśli jednak w rzece Elbląg poziom wody wyniósłby 7,5 m, to obawiam się, że miasto nie poradziłoby sobie, ale na razie historycznie takiej wody jeszcze u nas nie było.
— W Elblągu kilka lat temu wykonano inwestycję na bulwarze Zygmunta Augusta. To ścianka szczelna, którą montujemy w okolicach kempingu każdej jesieni, a dementujemy wiosną. Tam jest też pompa odprowadzająca wodę. Dodatkowo Elbląg posiada ponad 100 rękawów przeciwpowodziowych, które napełnione wodą podnoszą poziom wałów, aby można było w razie zagrożenia chronić nasze miasto. Przypominam, że główną służbą ratowniczą jest Państwowa Straż Pożarna, która posiada kilometry rękawów przeciwpowodziowych. Straż posiada też kontener przeciwpowodziowy. Elbląg posiada też magazyn przeciwpowodziowy, w którym znajdują się tysiące worków i sprzęt do napełniania worków, i nasze nowatorskie urządzenie do napełniania worków — to są takie leje, które nie zatną się, bo nie mają żadnej części mechanicznej. Mamy podpisaną umowę z Elbląskim Przedsiębiorstwem Gospodarki Komunalnej, które zabezpiecza piasek na czas powodzi. Mamy też Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego, które na bieżąco monitoruje poziom wody i informuje nas o ewentualnych zjawiskach pogodowych grożących naszemu miastu.
— Czy to wszystko wystarczy, aby Elbląg mógł uchronić się przed wodą?
— Nie. Ne ma miasta, które mogłoby ochronić się przed żywiołem. Najlepiej pokazuje to przykład południa Polski. Jest dolna granica, do której radzimy sobie z przyrodą, a powyżej tej granicy będzie już problem. Najwyższy historyczny poziom wody w rzece Elbląg wyniósł 6,83 m. Na ten etap jesteśmy gotowi. Jeśli jednak w rzece Elbląg poziom wody wyniósłby 7,5 m, to obawiam się, że miasto nie poradziłoby sobie, ale na razie historycznie takiej wody jeszcze u nas nie było.
— Kiedy wielka woda może zagrażać Elblągowi?
— Elbląg ma swoją specyfikę, bo jest narażony na wszystkie formy powodzi. Pierwsza to taka, która występuje tylko u nas i w Szczecinie. To tzw. cofka, czyli woda, która po napełnieniu Bałtyku wpływa do Zalewu Wiślanego, a potem pod wpływem północno-wschodniego wiatru płynie do Elbląga. Teraz mamy nową sytuację – w wyniku przekopu Mierzei Wiślanej i pogłębienia części toru wodnego prowadzącego do Elbląga mamy zabetonowaną praktycznie całą rzekę Elbląg w kierunku Zalewu Wiślanego i z niepokojem zastanawiamy się, co może się wydarzyć, jeśli ta cofka się pojawi. Linia brzegowa nie będzie zapewniała nam wyhamowania wody, ale z drugiej strony tor wodny jest pogłębiony, a więc większa ilość wody teoretycznie może się w nim zmieścić. Grożą nam też podtopienia spowodowane opadami. Takie doświadczenie mamy na rzece Kumieli, gdzie już kilkakrotnie w historii naszego miasta mieliśmy prawdziwą powódź. To są wody, które spływają z Wysoczyzny Elbląskiej i przez Srebrny Potok i Kumielę trafiają do miasta. Newralgiczny punkt to przepływ wody pod ul. Grunwaldzką – na skutek zabrudzeń, które płyną w Kumieli, jest bardzo często przytykany, ograniczany jest prześwit i woda wylewa się na zewnątrz, tak jak miało to miejsce w 2017 roku. Obecnie prezydent rozmawia z Wodami Polskimi i na etapie projektowym dopina sprawy związane z budową zbiornika retencyjnego na Srebrnym Potoku, który w założeniu ma o 20 cm obniżyć poziom wody w Kumieli, co teoretycznie będzie nas bronić. Trzecim rodzajem powodzi, który może zagrażać Elblągowi, jest powódź roztopowa. Jeśli po mroźnej i śnieżnej zimie doszłoby do gwałtownych roztopów, to woda wszystkimi ciekami będzie spływała do morza. Taką powódź mieliśmy na rzece Babicy przy ul. Mazurskiej w 1991 roku. W Elblągu każdym rodzajem powodzi jesteśmy zagrożeni.
— Elbląg ma swoją specyfikę, bo jest narażony na wszystkie formy powodzi. Pierwsza to taka, która występuje tylko u nas i w Szczecinie. To tzw. cofka, czyli woda, która po napełnieniu Bałtyku wpływa do Zalewu Wiślanego, a potem pod wpływem północno-wschodniego wiatru płynie do Elbląga. Teraz mamy nową sytuację – w wyniku przekopu Mierzei Wiślanej i pogłębienia części toru wodnego prowadzącego do Elbląga mamy zabetonowaną praktycznie całą rzekę Elbląg w kierunku Zalewu Wiślanego i z niepokojem zastanawiamy się, co może się wydarzyć, jeśli ta cofka się pojawi. Linia brzegowa nie będzie zapewniała nam wyhamowania wody, ale z drugiej strony tor wodny jest pogłębiony, a więc większa ilość wody teoretycznie może się w nim zmieścić. Grożą nam też podtopienia spowodowane opadami. Takie doświadczenie mamy na rzece Kumieli, gdzie już kilkakrotnie w historii naszego miasta mieliśmy prawdziwą powódź. To są wody, które spływają z Wysoczyzny Elbląskiej i przez Srebrny Potok i Kumielę trafiają do miasta. Newralgiczny punkt to przepływ wody pod ul. Grunwaldzką – na skutek zabrudzeń, które płyną w Kumieli, jest bardzo często przytykany, ograniczany jest prześwit i woda wylewa się na zewnątrz, tak jak miało to miejsce w 2017 roku. Obecnie prezydent rozmawia z Wodami Polskimi i na etapie projektowym dopina sprawy związane z budową zbiornika retencyjnego na Srebrnym Potoku, który w założeniu ma o 20 cm obniżyć poziom wody w Kumieli, co teoretycznie będzie nas bronić. Trzecim rodzajem powodzi, który może zagrażać Elblągowi, jest powódź roztopowa. Jeśli po mroźnej i śnieżnej zimie doszłoby do gwałtownych roztopów, to woda wszystkimi ciekami będzie spływała do morza. Taką powódź mieliśmy na rzece Babicy przy ul. Mazurskiej w 1991 roku. W Elblągu każdym rodzajem powodzi jesteśmy zagrożeni.
— Jak Elbląg jest przygotowany do podtopień związanych z wylaniem rzeki Kumieli?
— Koryto Kumieli ma swoje ograniczenia i cała woda nie przepłynie. Już kiedyś przy ul. Wyspiańskiego zrobiono regulację Kumieli i poszerzono koryto. Teraz systematycznie czyszczone jest koryto i brzegi, aby woda w razie zagrożenia jak najbezpieczniej spływała. Podkreślam jednak, że są pewne granice, do których ta woda w korycie się utrzyma, a powyżej tej granicy utrzymać się jej nie da.
— Koryto Kumieli ma swoje ograniczenia i cała woda nie przepłynie. Już kiedyś przy ul. Wyspiańskiego zrobiono regulację Kumieli i poszerzono koryto. Teraz systematycznie czyszczone jest koryto i brzegi, aby woda w razie zagrożenia jak najbezpieczniej spływała. Podkreślam jednak, że są pewne granice, do których ta woda w korycie się utrzyma, a powyżej tej granicy utrzymać się jej nie da.
— Ile jest zbiorników retencyjnych na terenie Elbląga?
— Na terenie Elbląga nie ma obecnie żadnego zbiornika retencyjnego. Ludzie kiedyś myśleli, że basen przy ul. Spacerowej był tym zbiornikiem retencyjnym, co jest nieprawdą. Jeśli zagraża nam powódź ze strony Kumieli, to zwykle w okresie letnim — powódź była w sierpniu i we wrześniu, a wtedy i tak woda prawdopodobnie byłaby w basenie. Sposób napełniania wodą basenu poprzez odstojnik, czyli zbiorniczek, który stoi przy hotelu Młyn, za pomocą rury przepływowej o średnicy 0,5 m sprawia, że nigdy w ten sposób nie uratowałoby się miasta przed powodzią. Nie byłoby miejsca, do którego można by było odprowadzić wodę, a po drugie ilość odprowadzanej wody byłaby niewielka. Jedynym zbiornikiem, w którym woda się gromadzi, jest jezioro Goplanica, znajdujące się przy dzielnicy Dąbrowa.
— Na terenie Elbląga nie ma obecnie żadnego zbiornika retencyjnego. Ludzie kiedyś myśleli, że basen przy ul. Spacerowej był tym zbiornikiem retencyjnym, co jest nieprawdą. Jeśli zagraża nam powódź ze strony Kumieli, to zwykle w okresie letnim — powódź była w sierpniu i we wrześniu, a wtedy i tak woda prawdopodobnie byłaby w basenie. Sposób napełniania wodą basenu poprzez odstojnik, czyli zbiorniczek, który stoi przy hotelu Młyn, za pomocą rury przepływowej o średnicy 0,5 m sprawia, że nigdy w ten sposób nie uratowałoby się miasta przed powodzią. Nie byłoby miejsca, do którego można by było odprowadzić wodę, a po drugie ilość odprowadzanej wody byłaby niewielka. Jedynym zbiornikiem, w którym woda się gromadzi, jest jezioro Goplanica, znajdujące się przy dzielnicy Dąbrowa.
— Kiedy służby podejmują pierwsze działania w przypadku zagrożenia powodziowego?
— Rzeka Elbląg ma określone stany ostrzegawcze i alarmowe. Stan ostrzegawczy rzeki Elbląg to 590 cm, a alarmowy 610 cm. Cała reszta to doświadczenie służb ratunkowych i kryzysowych w obserwacji poziomu wody na wodowskazach, obserwacji prognoz i kierunku wody, ale przede wszystkim obserwacji przyrostu wody w rzece Elbląg. Rekordowo w 2009 roku w rzece Elbląg było 6,9 m wody, która już przelewała się na ulice. Był to już najwyższy stan. Rozstawiamy rękawy przeciwpowodziowe, gdy poziom wody w rzece wynosi 620-630 cm, ale wciąż jest kilkucentymetrowy przyrost wody. Jeśli na poziomie 630 cm woda już się stabilizuje i wzrasta o 1 cm albo pozostaje na tym samym poziomie, to jesteśmy przygotowani, ale nie rozstawiamy rękawów przeciwpowodziowych, bo nie ma takiej potrzeby. Natomiast jeśli na poziomie 620-630 cm byłby 4-centymetrowy przyrost wody na godzinę, to wtedy podejmujemy decyzję o rozstawieniu rękawów przeciwpowodziowych. Mamy już swoje punkty, które pokazują stan wody i jej przyrost w rzece Elbląg. Tym punktem są schodki pod mostem Wyszyńskiego od strony bulwaru Zygmunta Augusta, gdzie z historycznych doświadczeń widzimy, jak woda przybiera i na ile nam grozi.
— W jakim stopniu takie rękawy przeciwpowodziowe są w stanie uchronić Elbląg przed wielką wodą?
— Rękawy mają swoją ograniczoną wysokość; są wyższe i niższe. Teoretycznie są w stanie podnieść koryto rzeki o 0,5 m. A zatem jeśli mieliśmy w rzece Elbląg maksymalny poziom wody — 6,83 m — ale woda już się przelewała, to można przyjąć, że na poziomie 6,7 m woda już by wylała, więc dokładając 0,5 m, podwyższamy koryto rzeki do wysokości 7,2 m. Jednak nie ma takiej liczby rękawów przeciwpowodziowych w mieście, aby można było zabezpieczyć obydwa brzegi. Zwykle, jeśli zabezpiecza się jeden newralgiczny punkt, w którym dochodzi do przelania, pojawia się drugi punkt. My historycznie znamy te punkty, w których w Elblągu przelewa się woda. To bulwar Zygmunta Augusta, ul. Radomska, ul. Stawidłowa i ul. Warszawska (woda wdziera się do jednego z budynków). Jeśli w tych wszystkich miejscach postawilibyśmy rękawy przeciwpowodziowe, to pewnie ukazałoby się kolejne miejsce, które jest słabością Elbląga. Nie ma co się oszukiwać — potrzebne są inwestycje, szczególnie na lewym brzegu rzeki, po to, abyśmy przed tą powodzią obronili się systemowo, a nie doraźnie w postaci rękawów.
— Rzeka Elbląg ma określone stany ostrzegawcze i alarmowe. Stan ostrzegawczy rzeki Elbląg to 590 cm, a alarmowy 610 cm. Cała reszta to doświadczenie służb ratunkowych i kryzysowych w obserwacji poziomu wody na wodowskazach, obserwacji prognoz i kierunku wody, ale przede wszystkim obserwacji przyrostu wody w rzece Elbląg. Rekordowo w 2009 roku w rzece Elbląg było 6,9 m wody, która już przelewała się na ulice. Był to już najwyższy stan. Rozstawiamy rękawy przeciwpowodziowe, gdy poziom wody w rzece wynosi 620-630 cm, ale wciąż jest kilkucentymetrowy przyrost wody. Jeśli na poziomie 630 cm woda już się stabilizuje i wzrasta o 1 cm albo pozostaje na tym samym poziomie, to jesteśmy przygotowani, ale nie rozstawiamy rękawów przeciwpowodziowych, bo nie ma takiej potrzeby. Natomiast jeśli na poziomie 620-630 cm byłby 4-centymetrowy przyrost wody na godzinę, to wtedy podejmujemy decyzję o rozstawieniu rękawów przeciwpowodziowych. Mamy już swoje punkty, które pokazują stan wody i jej przyrost w rzece Elbląg. Tym punktem są schodki pod mostem Wyszyńskiego od strony bulwaru Zygmunta Augusta, gdzie z historycznych doświadczeń widzimy, jak woda przybiera i na ile nam grozi.
— W jakim stopniu takie rękawy przeciwpowodziowe są w stanie uchronić Elbląg przed wielką wodą?
— Rękawy mają swoją ograniczoną wysokość; są wyższe i niższe. Teoretycznie są w stanie podnieść koryto rzeki o 0,5 m. A zatem jeśli mieliśmy w rzece Elbląg maksymalny poziom wody — 6,83 m — ale woda już się przelewała, to można przyjąć, że na poziomie 6,7 m woda już by wylała, więc dokładając 0,5 m, podwyższamy koryto rzeki do wysokości 7,2 m. Jednak nie ma takiej liczby rękawów przeciwpowodziowych w mieście, aby można było zabezpieczyć obydwa brzegi. Zwykle, jeśli zabezpiecza się jeden newralgiczny punkt, w którym dochodzi do przelania, pojawia się drugi punkt. My historycznie znamy te punkty, w których w Elblągu przelewa się woda. To bulwar Zygmunta Augusta, ul. Radomska, ul. Stawidłowa i ul. Warszawska (woda wdziera się do jednego z budynków). Jeśli w tych wszystkich miejscach postawilibyśmy rękawy przeciwpowodziowe, to pewnie ukazałoby się kolejne miejsce, które jest słabością Elbląga. Nie ma co się oszukiwać — potrzebne są inwestycje, szczególnie na lewym brzegu rzeki, po to, abyśmy przed tą powodzią obronili się systemowo, a nie doraźnie w postaci rękawów.
— Jakie inwestycje ma pan na myśli?
— Nie jestem hydrologiem, ale jeśli hydrolodzy wdrażają inwestycje związane z ochroną przeciwpowodziową, to myślą o podniesieniu wysokości wałów, o znalezieniu polderów zalewowych i o wrotach przeciwpowodziowych. Które rozwiązanie może być zastosowane w Elblągu? Wydaje mi się, że logicznym rozwiązaniem, które mogłoby ochronić Elbląg, a może nawet całe Żuławy Wiślane, to wrota przeciwpowodziowe. Ale jeśli Żuławy obronią się, to prawdopodobnie woda będzie wdzierała się na teren Warmii, czyli w okolice Braniewa. To muszą być systemowe rozwiązania, które hydrolodzy przeanalizują i wyznaczą kierunki działania.
— Nie jestem hydrologiem, ale jeśli hydrolodzy wdrażają inwestycje związane z ochroną przeciwpowodziową, to myślą o podniesieniu wysokości wałów, o znalezieniu polderów zalewowych i o wrotach przeciwpowodziowych. Które rozwiązanie może być zastosowane w Elblągu? Wydaje mi się, że logicznym rozwiązaniem, które mogłoby ochronić Elbląg, a może nawet całe Żuławy Wiślane, to wrota przeciwpowodziowe. Ale jeśli Żuławy obronią się, to prawdopodobnie woda będzie wdzierała się na teren Warmii, czyli w okolice Braniewa. To muszą być systemowe rozwiązania, które hydrolodzy przeanalizują i wyznaczą kierunki działania.
— Czy Elbląg wyciągnie jakieś wnioski z powodzi na południu Polski? A może nas ta sytuacja nie dotyczy?
— Każda powódź jest doświadczeniem, nawet jeśli jest daleko od nas. Powódź, która ma miejsce na południu Polski, jest zbliżona do powodzi spowodowanej rozlewaniem Kumieli. Jeśli chodzi o cofkę, to tu jest już inna specyfika i doświadczenie. Jednak każda powódź sprowadza się do tego, że wylewa woda. Najniebezpieczniejsze zjawisko to przerwanie wałów przeciwpowodziowych. W Elblągu nie ma sztucznych wałów przeciwpowodziowych. One są tu naturalne, w postaci dróg, które biegną na podwyższeniach terenu, tak jak przy ul. Radomskiej. Klasyczne wały przeciwpowodziowe znajdują się na terenie powiatu elbląskiego. Uważam, że dziś najniebezpieczniejszym miejscem, jeśli chodzi o przerwanie wałów przeciwpowodziowych, jest jezioro Drużno. Te wały wymagają systematycznej konserwacji i utrzymania. Każdy długo występujący wysoki stan wody na jeziorze Drużno powoduje przesiąki i może spowodować przerwanie wałów, które jest najbardziej niebezpieczne. W 1983 roku na Wyspie Nowakowskiej powódź spowodowana była tym, że przerwano wał na rzece Elbląg. Jeśli czegoś nas nauczyła powódź na południu Polski, to tego, że nie możemy liczyć na to, że ktoś załatwi za nas sprawy związane z ratowaniem nas. Musimy też myśleć sami o przygotowaniu się do powodzi. Nic nie szkodzi i nic nie kosztuje, aby przyjść do Departamentu Zarządzania Kryzysowego i poprosić o worki do ochrony swojej posesji. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby trzymać przy domu kupkę ziemi, aby w razie zagrożenia napełnić nią worki i zapewnić sobie ochronę. A najlepiej jest wtedy, gdy ma się możliwość trzymania tego pod dachem, aby te worki już dziś były przygotowane. Jeśli poziom rzeki Elbląg się podnosi, to woda zalewa przede wszystkim pomieszczenia piwniczne. Uszczelnienie wejścia na klatkę schodową i okienek piwnicznych jest w naszym zasięgu i gdy dojdzie do prawdziwego zdarzenia, proszę nie myśleć, że w mieście pojawią się nagle tysiące strażaków, którzy będą nas ratować. Te siły będą systematycznie wjeżdżać do Elbląga, by wesprzeć nas w walce z powodzią, ale my nie musimy być pierwszymi, których będą ratowały. Trzeba być zawczasu samemu przygotowanym i myśleć. Niekiedy i po szkodzie nie jesteśmy mądrzejsi.
— Każda powódź jest doświadczeniem, nawet jeśli jest daleko od nas. Powódź, która ma miejsce na południu Polski, jest zbliżona do powodzi spowodowanej rozlewaniem Kumieli. Jeśli chodzi o cofkę, to tu jest już inna specyfika i doświadczenie. Jednak każda powódź sprowadza się do tego, że wylewa woda. Najniebezpieczniejsze zjawisko to przerwanie wałów przeciwpowodziowych. W Elblągu nie ma sztucznych wałów przeciwpowodziowych. One są tu naturalne, w postaci dróg, które biegną na podwyższeniach terenu, tak jak przy ul. Radomskiej. Klasyczne wały przeciwpowodziowe znajdują się na terenie powiatu elbląskiego. Uważam, że dziś najniebezpieczniejszym miejscem, jeśli chodzi o przerwanie wałów przeciwpowodziowych, jest jezioro Drużno. Te wały wymagają systematycznej konserwacji i utrzymania. Każdy długo występujący wysoki stan wody na jeziorze Drużno powoduje przesiąki i może spowodować przerwanie wałów, które jest najbardziej niebezpieczne. W 1983 roku na Wyspie Nowakowskiej powódź spowodowana była tym, że przerwano wał na rzece Elbląg. Jeśli czegoś nas nauczyła powódź na południu Polski, to tego, że nie możemy liczyć na to, że ktoś załatwi za nas sprawy związane z ratowaniem nas. Musimy też myśleć sami o przygotowaniu się do powodzi. Nic nie szkodzi i nic nie kosztuje, aby przyjść do Departamentu Zarządzania Kryzysowego i poprosić o worki do ochrony swojej posesji. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby trzymać przy domu kupkę ziemi, aby w razie zagrożenia napełnić nią worki i zapewnić sobie ochronę. A najlepiej jest wtedy, gdy ma się możliwość trzymania tego pod dachem, aby te worki już dziś były przygotowane. Jeśli poziom rzeki Elbląg się podnosi, to woda zalewa przede wszystkim pomieszczenia piwniczne. Uszczelnienie wejścia na klatkę schodową i okienek piwnicznych jest w naszym zasięgu i gdy dojdzie do prawdziwego zdarzenia, proszę nie myśleć, że w mieście pojawią się nagle tysiące strażaków, którzy będą nas ratować. Te siły będą systematycznie wjeżdżać do Elbląga, by wesprzeć nas w walce z powodzią, ale my nie musimy być pierwszymi, których będą ratowały. Trzeba być zawczasu samemu przygotowanym i myśleć. Niekiedy i po szkodzie nie jesteśmy mądrzejsi.
Rozmawiała Ewelina Gulińska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez