Marcin Ślęzak, wójt gminy Gronowo Elbląskie: Przerwanie wałów powinno być traktowane jak katastrofa budowlana
2024-10-07 14:48:25(ost. akt: 2024-10-07 15:03:56)
Przerwanie wałów powinno być traktowane jak katastrofa budowlana i powinniśmy mieć zupełnie inne finansowanie. Nie dość, że zatykamy takie wały workami, to musimy zastanawiać się jeszcze, skąd wziąć pieniądze, siły i środki, aby poradzić sobie w takiej sytuacji — mówi Marcin Ślęzak, wójt gminy Gronowo Elbląskie. Samorządowiec ma nadzieję, że na poziomie centralnym wkrótce powstanie program poświęcony Żuławom Wiślanym.
— Proszę opowiedzieć szerzej o tym, dlaczego postuluje pan, aby przerwanie wałów przeciwpowodziowych było traktowane jak katastrofa budowlana.
— Wał przeciwpowodziowy jest obiektem budowlanym liniowym. Jego budowa wymaga pełnej dokumentacji i przeprowadzenia procesu inwestycyjnego. Jeżeli dochodzi do przerwania wału w wyniku naszej słynnej cofki albo ingerencji bobrów, występujących w naszym regionie, to powinno być to traktowane jak katastrofa budowlana. To przecież bardzo radykalne i poważne uszkodzenie obiektu budowlanego, biorąc pod uwagę definicję zapisaną w ustawie Prawo budowlane. Będę powtarzał to z uporem maniaka, choć niektórym może się to nawet znudzić, ale na zasadzie kropla drąży skałę będę dążył do celu: chcemy, aby w programie, który będzie stworzony, był zapis mówiący o tym, że radykalne uszkodzenie wału przeciwpowodziowego to katastrofa budowlana. Powinniśmy mieć w tym konkretnym czasie alokowane środki, abyśmy jako samorządy mogli sobie z tym problemem poradzić. To ważne dla naszych obywateli i ochrony ich mienia, zdrowia i życia.
— Jak ocenia pan obecny stan wałów na terenie Żuław Wiślanych?
— To nie jest subiektywna, ale absolutnie obiektywna ocena: stan wałów na terenie Żuław Wiślanych jest niezadowalający. Potrzeba wielu funduszy i inwestycji, ponieważ wały przez wieloletni napór wody zostały naruszone. One oczywiście są skrupulatnie odbudowywane, ale liczba wałów i ogromna ingerencja bobra europejskiego w ich struktury konstrukcyjne powoduje, że — jeszcze raz powtórzę — ich stan jest niezadowalający. Radykalnej cofki w tym roku nie było, chociaż dopiero zaczyna się jesień. Nie wiemy, co będzie w okresie styczeń-luty.
— Wał przeciwpowodziowy jest obiektem budowlanym liniowym. Jego budowa wymaga pełnej dokumentacji i przeprowadzenia procesu inwestycyjnego. Jeżeli dochodzi do przerwania wału w wyniku naszej słynnej cofki albo ingerencji bobrów, występujących w naszym regionie, to powinno być to traktowane jak katastrofa budowlana. To przecież bardzo radykalne i poważne uszkodzenie obiektu budowlanego, biorąc pod uwagę definicję zapisaną w ustawie Prawo budowlane. Będę powtarzał to z uporem maniaka, choć niektórym może się to nawet znudzić, ale na zasadzie kropla drąży skałę będę dążył do celu: chcemy, aby w programie, który będzie stworzony, był zapis mówiący o tym, że radykalne uszkodzenie wału przeciwpowodziowego to katastrofa budowlana. Powinniśmy mieć w tym konkretnym czasie alokowane środki, abyśmy jako samorządy mogli sobie z tym problemem poradzić. To ważne dla naszych obywateli i ochrony ich mienia, zdrowia i życia.
— Jak ocenia pan obecny stan wałów na terenie Żuław Wiślanych?
— To nie jest subiektywna, ale absolutnie obiektywna ocena: stan wałów na terenie Żuław Wiślanych jest niezadowalający. Potrzeba wielu funduszy i inwestycji, ponieważ wały przez wieloletni napór wody zostały naruszone. One oczywiście są skrupulatnie odbudowywane, ale liczba wałów i ogromna ingerencja bobra europejskiego w ich struktury konstrukcyjne powoduje, że — jeszcze raz powtórzę — ich stan jest niezadowalający. Radykalnej cofki w tym roku nie było, chociaż dopiero zaczyna się jesień. Nie wiemy, co będzie w okresie styczeń-luty.
— Czy wały przeciwpowodziowe w takim stanie ochronią Żuławy w przypadku ewentualnej cofki?
— To bardzo trudne pytanie, z którym ciągle musimy się mierzyć. Jeśli będzie to radykalna cofka, np. przy trzytygodniowym północnym wietrze, to obawiam się, że może dojść do przerwania wałów przeciwpowodziowych. Nie są one w niektórych miejscach na tyle mocne, aby wytrzymać ciśnienie wody. I tego się bardzo obawiam.
— To bardzo trudne pytanie, z którym ciągle musimy się mierzyć. Jeśli będzie to radykalna cofka, np. przy trzytygodniowym północnym wietrze, to obawiam się, że może dojść do przerwania wałów przeciwpowodziowych. Nie są one w niektórych miejscach na tyle mocne, aby wytrzymać ciśnienie wody. I tego się bardzo obawiam.
— Jak dużą rolę w niszczeniu wałów odgrywają bobry?
— Dziś chyba jest to 50 proc. na 50 proc. — jeśli mówimy o cofce, czyli tym podniesionym stanie wody. Nie mamy nawet 1 proc. buforu bezpieczeństwa, dzięki któremu będziemy mogli powiedzieć: „Tak, jesteśmy bezpieczni”. Nawet jeśli przeprowadzamy roboty budowlane i odbudowujemy wał, to bobry w ciągu najbliższych dni spowodują uszkodzenia — mają coś nowego i jest to dla nich wygodne. Aby rozwiązać problem z wałami niszczonymi przez bobry, potrzebujemy centralnego programu stworzonego z myślą o Żuławach Wiślanych. Ja utożsamiam to z rozwiązaniami dotyczącymi górniczych szkód zapisanymi w programie dla Śląska. Tam są co prawda inaczej finansowane przedsięwzięcia budowlane, jest inaczej interpretowane prawo budowlane, ale można zrobić coś z pominięciem pewnych aspektów — oczywiście zgodnie ze sztuką budowlaną i w porozumieniu z osobami, które mają wykształcenie budowlane i doświadczenie. Dziś tego nie ma. Jesteśmy traktowani w sposób ujednolicony, tak jak pozostała część kraju, i z tym się rzeczywiście borykamy. Naszym problemem na Żuławach jest to, że praktycznie 80 proc. głównych ciągów komunikacyjnych to groble i wały przeciwpowodziowe. Cały czas skupiamy się wokół jednego tematu: jeżeli mówimy o ochronie wałów przeciwpowodziowych, to poniekąd mówimy o ochronie dróg, jeżeli mówimy o ochronie i zabezpieczeniu dróg, to mówimy o bezpieczeństwie.
— Dziś chyba jest to 50 proc. na 50 proc. — jeśli mówimy o cofce, czyli tym podniesionym stanie wody. Nie mamy nawet 1 proc. buforu bezpieczeństwa, dzięki któremu będziemy mogli powiedzieć: „Tak, jesteśmy bezpieczni”. Nawet jeśli przeprowadzamy roboty budowlane i odbudowujemy wał, to bobry w ciągu najbliższych dni spowodują uszkodzenia — mają coś nowego i jest to dla nich wygodne. Aby rozwiązać problem z wałami niszczonymi przez bobry, potrzebujemy centralnego programu stworzonego z myślą o Żuławach Wiślanych. Ja utożsamiam to z rozwiązaniami dotyczącymi górniczych szkód zapisanymi w programie dla Śląska. Tam są co prawda inaczej finansowane przedsięwzięcia budowlane, jest inaczej interpretowane prawo budowlane, ale można zrobić coś z pominięciem pewnych aspektów — oczywiście zgodnie ze sztuką budowlaną i w porozumieniu z osobami, które mają wykształcenie budowlane i doświadczenie. Dziś tego nie ma. Jesteśmy traktowani w sposób ujednolicony, tak jak pozostała część kraju, i z tym się rzeczywiście borykamy. Naszym problemem na Żuławach jest to, że praktycznie 80 proc. głównych ciągów komunikacyjnych to groble i wały przeciwpowodziowe. Cały czas skupiamy się wokół jednego tematu: jeżeli mówimy o ochronie wałów przeciwpowodziowych, to poniekąd mówimy o ochronie dróg, jeżeli mówimy o ochronie i zabezpieczeniu dróg, to mówimy o bezpieczeństwie.
— Gmina Gronowo Elbląskie wraz z gminą Markusy i gminą wiejską Elbląg od dawna walczy o specjalny program dla Żuław Wiślanych.
— Program cały czas jest na tapecie. Ostatnio słyszałem wypowiedź pani poseł na Sejm Małgorzaty Kołodziejczak, która wywodzi się z żuławskiego samorządu. Mówiła o konieczności odbudowy i pracy nad Żuławami. Dziś bardzo głośno się o tym mówi, ale konkretnych decyzji co do alokacji środków nie ma.
— Program cały czas jest na tapecie. Ostatnio słyszałem wypowiedź pani poseł na Sejm Małgorzaty Kołodziejczak, która wywodzi się z żuławskiego samorządu. Mówiła o konieczności odbudowy i pracy nad Żuławami. Dziś bardzo głośno się o tym mówi, ale konkretnych decyzji co do alokacji środków nie ma.
— Jakie zapisy powinny znaleźć się w takim programie?
— Wszystko obraca się wokół pieniędzy, więc powinno zacząć się od oszacowania koniecznych nakładów finansowych. Później powinno nastąpić rozpoczęcie procesów inwestycyjnych: fachowa odbudowa i zabezpieczenie głównej infrastruktury przeciwpowodziowej przed ingerencją między innymi szkodnika, jakim jest bóbr europejski. Bobry to oczywiście piękne zwierzęta i z dużą dozą zrozumienia dla ekologii uważam, że potrzebne są służby ochrony przyrody, które będą nam pomagały przy zabezpieczaniu wałów tak, aby w sposób zrównoważony były uwzględnione potrzeby i natury, i człowieka.
— Wszystko obraca się wokół pieniędzy, więc powinno zacząć się od oszacowania koniecznych nakładów finansowych. Później powinno nastąpić rozpoczęcie procesów inwestycyjnych: fachowa odbudowa i zabezpieczenie głównej infrastruktury przeciwpowodziowej przed ingerencją między innymi szkodnika, jakim jest bóbr europejski. Bobry to oczywiście piękne zwierzęta i z dużą dozą zrozumienia dla ekologii uważam, że potrzebne są służby ochrony przyrody, które będą nam pomagały przy zabezpieczaniu wałów tak, aby w sposób zrównoważony były uwzględnione potrzeby i natury, i człowieka.
Rozmawiała Ewelina Gulińska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez