Arkadiusz Zgliński, dyrektor Portu Morskiego w Elblągu: Z nadzieją czekamy na dokończenie przekopu
2024-10-08 11:09:30(ost. akt: 2024-10-08 11:18:37)
O aktualnej sytuacji w porcie, planach inwestycyjnych i nadziejach związanych z zakończeniem budowy kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną rozmawiamy z Arkadiuszem Zglińskim, dyrektorem Portu Morskiego w Elblągu.
— Jak pogłębienie toru wodnego prowadzącego do elbląskiego portu wpłynie na jego rozwój?
— Dla nas najważniejszą rzeczą, determinującą nasze funkcjonowanie, jest zapewnienie dróg dostępowych. Bez dróg dostępowych ani my jako zarząd portu, ani miasto, ani żaden szanujący się prywatny inwestor nie podejmiemy się inwestycji w infrastrukturę, do której nie można dopłynąć. Cieszymy się, że doszliśmy do konsensusu i sporny odcinek zostanie pogłębiony, że część nabrzeży została umocniona, a pozostały około dwukilometrowy odcinek będzie pogłębiany i umacniany skarpowo. Mamy nadzieję i liczymy na wsparcie w umocnieniu pozostałych nabrzeży, co stworzy możliwość pogłębienia toru rzeki na pełnej jej szerokości, a nie tylko na 20 metrach. Zapewni to przede wszystkim bezpieczeństwo nawigacyjne jednostkom, które będą do naszego portu przypływały. W swoich założeniach strategicznych chcemy być portem satelitarnym — bliższym naszym większym portom o podstawowym znaczeniu dla gospodarki państwa, przede wszystkim portowi w Gdańsku, dla którego będziemy mogli być zapleczem satelitarnym, obsługując mniejsze jednostki, których obecnie port w Gdańsku nie za bardzo chce.
— Według najnowszych ustaleń pogłębienie toru wodnego prowadzącego do elbląskiego portu wydłuży się i zostanie podzielone na dwa etapy. Pierwszy ma zostać ukończony w 2026 roku, a drugi w 2028 roku.
— Martwi nas fakt, że inwestycja związana z przekopem Mierzei Wiślanej tak długo trwa. Dla nas jako spółki prawa handlowego czas to pieniądz. A tego czasu straciliśmy bardzo dużo, a więc straciliśmy też bardzo dużo pieniędzy. My już trzy lata temu podpisaliśmy stosowne umowy ze skandynawskimi portami. Jednym z nich jest duński port Vordingborg, który obsługuje jednostki towarowe do 5 tys. ton i większych nie chce. W ramach współpracy moglibyśmy te jednostki obsługiwać, bo ich zanurzenie maksymalne wynosi 4,5 m.
— Dla nas najważniejszą rzeczą, determinującą nasze funkcjonowanie, jest zapewnienie dróg dostępowych. Bez dróg dostępowych ani my jako zarząd portu, ani miasto, ani żaden szanujący się prywatny inwestor nie podejmiemy się inwestycji w infrastrukturę, do której nie można dopłynąć. Cieszymy się, że doszliśmy do konsensusu i sporny odcinek zostanie pogłębiony, że część nabrzeży została umocniona, a pozostały około dwukilometrowy odcinek będzie pogłębiany i umacniany skarpowo. Mamy nadzieję i liczymy na wsparcie w umocnieniu pozostałych nabrzeży, co stworzy możliwość pogłębienia toru rzeki na pełnej jej szerokości, a nie tylko na 20 metrach. Zapewni to przede wszystkim bezpieczeństwo nawigacyjne jednostkom, które będą do naszego portu przypływały. W swoich założeniach strategicznych chcemy być portem satelitarnym — bliższym naszym większym portom o podstawowym znaczeniu dla gospodarki państwa, przede wszystkim portowi w Gdańsku, dla którego będziemy mogli być zapleczem satelitarnym, obsługując mniejsze jednostki, których obecnie port w Gdańsku nie za bardzo chce.
— Według najnowszych ustaleń pogłębienie toru wodnego prowadzącego do elbląskiego portu wydłuży się i zostanie podzielone na dwa etapy. Pierwszy ma zostać ukończony w 2026 roku, a drugi w 2028 roku.
— Martwi nas fakt, że inwestycja związana z przekopem Mierzei Wiślanej tak długo trwa. Dla nas jako spółki prawa handlowego czas to pieniądz. A tego czasu straciliśmy bardzo dużo, a więc straciliśmy też bardzo dużo pieniędzy. My już trzy lata temu podpisaliśmy stosowne umowy ze skandynawskimi portami. Jednym z nich jest duński port Vordingborg, który obsługuje jednostki towarowe do 5 tys. ton i większych nie chce. W ramach współpracy moglibyśmy te jednostki obsługiwać, bo ich zanurzenie maksymalne wynosi 4,5 m.
— Proszę opowiedzieć o planach inwestycyjnych portu.
— Samorząd elbląski w infrastrukturę portową zainwestował ponad 100 mln zł. Aby dalsza rozbudowa portu była możliwa, konieczne jest pozyskanie nowych środków. Unijne środki przez ostatnie lata były zablokowane, lecz dzisiaj mamy szansę na ich odblokowanie i pozyskanie. My w ramach swojej strategii rozwoju portu i portowych inwestycji chcemy realizować te związane z budową nowych terminali na kwotę około 190 mln zł. O takie środki aplikowaliśmy w ramach regionalnych programów operacyjnych. Dziś możemy wrócić do renegocjacji tych środków w ramach Funduszy Europejskich dla Warmii i Mazur. W tym kontekście mamy w planach rozbudowę kolejnego terminalu multimodalnego z dostępem do bocznicy kolejowej. Gmina miejska Elbląg zapewniła niezbędne tereny rozwojowe w granicach miasta i prawie w granicach portu. Zamierzamy w przyszłości wystąpić o rozszerzenie granic portu. Są to tereny o wielkości 25 ha po wschodnio-północnej stronie rzeki, gdzie zamierzamy zbudować terminal z dostępem do bocznicy kolejowej. Terminale, którymi zarządzamy, takiej bocznicy nie mają. Są to tzw. terminalne uniwersalne, które po pogłębieniu przez Urząd Morski toru wodnego do 5 m i pogłębieniu przez zarząd portu nabrzeży będą mogły obsługiwać jednostki towarowe o wymiarach założonych w wieloletnim programie.
— Samorząd elbląski w infrastrukturę portową zainwestował ponad 100 mln zł. Aby dalsza rozbudowa portu była możliwa, konieczne jest pozyskanie nowych środków. Unijne środki przez ostatnie lata były zablokowane, lecz dzisiaj mamy szansę na ich odblokowanie i pozyskanie. My w ramach swojej strategii rozwoju portu i portowych inwestycji chcemy realizować te związane z budową nowych terminali na kwotę około 190 mln zł. O takie środki aplikowaliśmy w ramach regionalnych programów operacyjnych. Dziś możemy wrócić do renegocjacji tych środków w ramach Funduszy Europejskich dla Warmii i Mazur. W tym kontekście mamy w planach rozbudowę kolejnego terminalu multimodalnego z dostępem do bocznicy kolejowej. Gmina miejska Elbląg zapewniła niezbędne tereny rozwojowe w granicach miasta i prawie w granicach portu. Zamierzamy w przyszłości wystąpić o rozszerzenie granic portu. Są to tereny o wielkości 25 ha po wschodnio-północnej stronie rzeki, gdzie zamierzamy zbudować terminal z dostępem do bocznicy kolejowej. Terminale, którymi zarządzamy, takiej bocznicy nie mają. Są to tzw. terminalne uniwersalne, które po pogłębieniu przez Urząd Morski toru wodnego do 5 m i pogłębieniu przez zarząd portu nabrzeży będą mogły obsługiwać jednostki towarowe o wymiarach założonych w wieloletnim programie.
— Jak obecnie wyglądają przeładunki w porcie?
— Transport towarów jest dziś bardzo ograniczony ze względu na konflikt, który wywołała Rosja, napadając na Ukrainę. Unia Europejska podjęła szereg działań ograniczających zarówno eksport, jak i import szeregu towarów. A kolejną rzeczą jest osłabienie kursu rosyjskiego rubla na giełdzie walut – spadła siła nabywcza potencjalnego rosyjskiego klienta, co też wpływa na spadek przeładunków. Dzisiaj operujemy na tych ładunkach, które nie są objęte sankcjami i na które stać rosyjskiego klienta. W dalszym ciągu jest to część materiałów budowlanych nieobjętych sankcjami, pasze, zboża i część nawozów. Jednak głównie, choć już w mniejszej skali, opieramy się na transporcie kamienia hydrotechnicznego. Przypomnę, że port w Elblągu jako jeden z pierwszych portów w Polsce, jeszcze zanim weszły w życie unijne sankcje, odmówił rozładunku rosyjskiego węgla. Obecnie przeładunki w porcie są znacznie mniejsze. W ubiegłym roku przeładunki wyniosły 37 tys. ton i były to jedne z najniższych przeładunków w ostatnich latach. Przypomnę, że jak przyszedłem do portu w 2010 roku i reaktywowaliśmy działalność, to wielkość przeładunku wynosiła 67 tys. ton. To obrazuje, jak zbrojny konflikt wpłynął na funkcjonowanie elbląskiego portu. Jest to dowód na to, że kanał przez Mierzeję Wiślaną musiał powstać. We wrześniu podpisaliśmy pięcioletnią umowę z firmą Venkon w zakresie przeładunków w terminalu portowym przy ul. Radomskiej. Dzięki temu uzyskamy przychody z tytułu dzierżawy, a dodatkowo operator będzie świadczył usługi przeładunkowe, co może wpłynąć na wzrost przeładunków w porcie.
— Transport towarów jest dziś bardzo ograniczony ze względu na konflikt, który wywołała Rosja, napadając na Ukrainę. Unia Europejska podjęła szereg działań ograniczających zarówno eksport, jak i import szeregu towarów. A kolejną rzeczą jest osłabienie kursu rosyjskiego rubla na giełdzie walut – spadła siła nabywcza potencjalnego rosyjskiego klienta, co też wpływa na spadek przeładunków. Dzisiaj operujemy na tych ładunkach, które nie są objęte sankcjami i na które stać rosyjskiego klienta. W dalszym ciągu jest to część materiałów budowlanych nieobjętych sankcjami, pasze, zboża i część nawozów. Jednak głównie, choć już w mniejszej skali, opieramy się na transporcie kamienia hydrotechnicznego. Przypomnę, że port w Elblągu jako jeden z pierwszych portów w Polsce, jeszcze zanim weszły w życie unijne sankcje, odmówił rozładunku rosyjskiego węgla. Obecnie przeładunki w porcie są znacznie mniejsze. W ubiegłym roku przeładunki wyniosły 37 tys. ton i były to jedne z najniższych przeładunków w ostatnich latach. Przypomnę, że jak przyszedłem do portu w 2010 roku i reaktywowaliśmy działalność, to wielkość przeładunku wynosiła 67 tys. ton. To obrazuje, jak zbrojny konflikt wpłynął na funkcjonowanie elbląskiego portu. Jest to dowód na to, że kanał przez Mierzeję Wiślaną musiał powstać. We wrześniu podpisaliśmy pięcioletnią umowę z firmą Venkon w zakresie przeładunków w terminalu portowym przy ul. Radomskiej. Dzięki temu uzyskamy przychody z tytułu dzierżawy, a dodatkowo operator będzie świadczył usługi przeładunkowe, co może wpłynąć na wzrost przeładunków w porcie.
— Na jaką szacunkową liczbę przeładunków liczy port po zakończeniu budowy kanału żeglugowego?
— Na początku na pewno nie liczyłbym na 3,5-4 mln ton. Bilansujemy swoją działalność, jeśli przeładujemy w porcie ok. 150 tys. ton. Mogę ostrożnie powiedzieć, że w pierwszym roku działalności po pogłębieniu torów wodnych możemy spokojne osiągnąć pół mln ton.
— Na początku na pewno nie liczyłbym na 3,5-4 mln ton. Bilansujemy swoją działalność, jeśli przeładujemy w porcie ok. 150 tys. ton. Mogę ostrożnie powiedzieć, że w pierwszym roku działalności po pogłębieniu torów wodnych możemy spokojne osiągnąć pół mln ton.
— Rosyjski partner był największym kontrahentem portu. Jakich obecnie klientów ma port?
— Do tej pory jedyny dostęp do akwenu Morza Bałtyckiego mieliśmy przez Cieśninę Piławską, dlatego też nasza działalność była oparta na współpracy z portami obwodu królewieckiego. Dziś ta współpraca ustała. Inwestycja związana z przekopem Mierzei nie została dokończona, a sama śluza w Nowym Świecie nie rozwiązuje naszych problemów transportowych. Przede wszystkim trzeba pogłębić drogę wodną, tak aby te jednostki, które zostały założone w wieloletnim programie, mogły do elbląskich terminali dopłynąć. Podpisaliśmy szereg umów, w tym z duńskim portem w Vordingborg, jednak do tej pory żadna jednostka nie skorzystała z przekopu, aby transportować towar do elbląskiego portu czy odwrotnie. W dalszym ciągu mamy tylko rosyjskich odbiorców.
— Do tej pory jedyny dostęp do akwenu Morza Bałtyckiego mieliśmy przez Cieśninę Piławską, dlatego też nasza działalność była oparta na współpracy z portami obwodu królewieckiego. Dziś ta współpraca ustała. Inwestycja związana z przekopem Mierzei nie została dokończona, a sama śluza w Nowym Świecie nie rozwiązuje naszych problemów transportowych. Przede wszystkim trzeba pogłębić drogę wodną, tak aby te jednostki, które zostały założone w wieloletnim programie, mogły do elbląskich terminali dopłynąć. Podpisaliśmy szereg umów, w tym z duńskim portem w Vordingborg, jednak do tej pory żadna jednostka nie skorzystała z przekopu, aby transportować towar do elbląskiego portu czy odwrotnie. W dalszym ciągu mamy tylko rosyjskich odbiorców.
— Co przeciętny elblążanin zyska na tym, że port w Elblągu będzie się rozwijał?
— Przeciętny elblążanin może zyskać przede wszystkim nowe miejsce pracy, bo tu będzie lokalizował się biznes. Wiele firm już jest zainteresowanych zarówno zainwestowaniem w nasze grunty, jak i pozyskaniem gruntów pod rozszerzenie swojej działalności. Przypomnę, że działalność portowa nie jest ograniczona jedynie do firm przeładunkowych — wiąże się z nią również szereg działalności okołoportowych.
— Przeciętny elblążanin może zyskać przede wszystkim nowe miejsce pracy, bo tu będzie lokalizował się biznes. Wiele firm już jest zainteresowanych zarówno zainwestowaniem w nasze grunty, jak i pozyskaniem gruntów pod rozszerzenie swojej działalności. Przypomnę, że działalność portowa nie jest ograniczona jedynie do firm przeładunkowych — wiąże się z nią również szereg działalności okołoportowych.
Rozmawiała Ewelina Gulińska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez